Od 18 listopada kierowcy mogą pobrać na swoje telefony aplikację mobilną systemu viaTOLL. Dzięki aplikacji osoby płacące e-myto mogą m.in. sprawdzać stan salda, doładować konto i wyszukiwać Miejsca Obsługi Klienta. W niecały miesiąc aplikacja została pobrana już blisko 10 tys. razy.
Rządzącej partii wcale nie będzie łatwo wprowadzić w życie plany dotyczące opodatkowania sieci handlowych oraz banków. Większość parlamentarna i wywodzący się z PiS prezydent to za mało. Jest pewne, że uchwalone rozwiązania zostaną zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego, zdominowanego przez nominatów Platformy Obywatelskiej. Planowane regulacje zostaną na pewno uważnie prześwietlone przez komisarz Elżbietę Bieńkowską.
Komisja Europejska złożyła na Polskę skargę za opóźnienia we wprowadzaniu europejskiej usługi opłat elektronicznych, czyli europejskiego e-myta. Zdaniem posła Jerzego Polaczka, członka sejmowej Komisji Infrastruktury oraz byłego ministra infrastruktury w rządzie PiS, świadczy to o zaniedbaniach pozostawionych przez poprzednie Ministerstwo Infrastruktury.
Drogowe e-myto, czyli system viaTOLL, powinno być dla nowego rządu strategiczną, priorytetową sprawą do załatwienia. Chodzi w niej o grube miliardy złotych, uszczelnienie granic i ułatwienie walki z mafiami, za którymi stoją rosyjskie służby specjalne.
Od początku istnienia systemu viaTOLL, przychody z elektronicznego poboru opłat za przejazd drogami wyniosły 5 mld zł i zasiliły Krajowy Fundusz Drogowy. Równocześnie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad hamuje dalsze włączanie dróg do sytemu.
Prawo jest nie dla wszystkich i nie takie same. Zasady są niejasne i niezrozumiałe. Tak można rozumieć ostatnie decyzje w sprawie wybiórczego zwalniania z opłat kierowców korzystających z pewnej autostrady...
Zapowiedziane wprowadzenie e-myta na polskich drogach zostało przesunięte na 2018 r. Data ta może nie być przypadkowa, gdyż wtedy kończy się umowa z operatorem systemu viaTOLL – firmą Kapsch. Media podają informacje, że kierowcy muszą stać w korkach ze względu na urzędniczą niechęć do firmy.
Polska spóźniła się z przejściem na elektroniczny system poboru opłat, który działa już w innych krajach UE – ocenia prof. Wojciech Suchorzewski z Politechniki Warszawskiej. Zgodnie z zapowiedziami rządu powszechny system dla aut osobowych na autostradach płatnych prawdopodobnie nie pojawi się przed 2018 rokiem. Jest jednak szansa na rozszerzenie tego systemu na autostrady koncesyjne – w pierwszej kolejności na A4 pomiędzy Katowicami a Krakowem.
Stara prawda mówi, że sukces ma wielu ojców, zaś porażka jest sierotą; ale w przypadku pierwszej tury wyborów prezydenckich i wyniku urzędującego prezydenta Bronisława Komorowskiego, łatwo wskazać ojca, a dokładniej matkę tej porażki.
To nie prywatni koncesjonariusze stoją na przeszkodzie wprowadzeniu jednolitego systemu elektronicznego poboru opłat na wszystkich polskich autostradach. Zainteresowany jest tym m.in. zarządca autostrady A4 na odcinku Kraków-Katowice. W jego ocenie jest to możliwe bez zmiany prawa i z jednym urządzeniem pokładowym. Resort infrastruktury twierdzi jednak, że będzie to możliwe dopiero po 2018 roku.
a