Obrazek od lat nieoglądany w polskich mediach – protesty i żądania górników (tym razem zażegnane) – sprzągł się z początkiem kampanii prezydenckiej. Nie chcę być złym prorokiem, ale sądzę, że takie protesty staną się częstsze, niezależnie, jaką drogę polityki energetycznej wybierze Polska.