- Jesteś tutaj:
- Start
- Kultura
- Ciekawostki
- paliwa
– Do końca tego roku lub na samym początku przyszłego samoobsługa LPG w Polsce będzie dopuszczona – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Miłosz Karpiński z Ministerstwa Gospodarki. Lada chwila projekt trafi do uzgodnień zewnętrznych, a następnie do Komisji Europejskiej. Do tej pory napełnianie zbiornika gazem jest obowiązkiem wyłącznie pracowników stacji paliw, w dodatku tych, którzy posiadają odpowiednie zaświadczenie.
Do dziś Ministerstwo Gospodarki pyta właścicieli i operatorów stacji paliw, czy zmodernizowali zbiorniki zgodnie z przepisami, które wejdą w życie w styczniu 2013 roku. Od wyników ankiety zależy, czy resort podejmie decyzję o przesunięciu terminu wejścia w życie nowego rozporządzenia. Wiadomo, że zmian wciąż nie wprowadziło jeszcze kilkaset stacji.
Warunki rynkowe, czyli kurs dolara i notowania ropy naftowej, powinny utrzymywać ceny paliw na stabilnym poziomie. – Nie przewiduję żadnych reakcji w związku z końcem wakacji – mówi prezes Lotosu Paweł Olechnowicz. Spodziewa się za to wahań na rynku, jeśli chodzi o wolumen sprzedaży. To efekt spowolnienia gospodarczego, które wpłynie na obniżenie popytu na paliwa, głównie na olej napędowy.
Ceny ropy wciąż na wysokim poziomie i nic nie wskazuje na to, by miały spadać. Można się spodziewać, co najwyżej drobnej korekty. – Jest to związane z ogólną sytuacją na światowym rynku naftowym – mówi Janusz Chojna, Kierownik Zakładu Koniunktury Światowej w Instytucie Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktury.
Są sposoby na tańsze paliwo. Zdaniem przedstawicieli branży paliwowej, rząd poprzez zmianę niektórych przepisów łatwo może wpłynąć na spadki cen na stacjach benzynowych. – Chodzi o kilkadziesiąt różnych ustaw i rozporządzeń, które mają wpływ na finalną cenę paliw – wyjaśnia Halina Pupacz, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych. Jednym z pomysłów jest wprowadzenie samoobsługowego tankowania LPG i zmiany dotyczące zapasów obowiązkowych.
Statystycznego Polaka wciąż nie stać na tankowanie. Jego niemiecki kolega może za swoją pensję kupić cztery razy więcej benzyny. Polska Izba Paliw Płynnych sugeruje, by rząd zastanowił się nad rozwiązaniami urealniającymi ceny paliw. – Jeżeli w każdym z obszarów uda się poszukać oszczędności o kilka groszy, to będziemy mówili o sukcesie – mówi Halina Pupacz, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych (PIPP).
W przyszłym roku z polskiej mapy może zniknąć nawet tysiąc stacji benzynowych. Powodem są niezbędne inwestycje, na które właścicieli nie stać. By spełniać nowe wymagania techniczne trzeba zainwestować od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych.
Czołowy gracz na rynku paliwowym obniżył właśnie stawki paliw na swoich stacjach o 10 groszy na litrze, ale już zapowiada, że to nie koniec obniżek w najbliższym czasie. Szczególnie, gdyby utrzymały się spadki cen ropy na światowych rynkach. Na wakacje, wzorem minionych lat, można spodziewać się rabatu o kolejne 10 groszy, pod warunkiem, że kierowca zatankuje podczas weekendu oraz zapłaci gotówką.
Przyszły rok może przynieść radykalne zmiany na rynku paliwowym. Mniejszym stacjom grozi wyparcie lub przejęcie przez koncerny, jeśli nie spełnią wymagań środowiskowych. Aby im sprostać ich właściciele musieliby zainwestować ponad 100 tys. zł na modernizację, a wielu nie ma na to środków. Zwłaszcza, że ostatni rok nie należał do udanych.
Nieco niższy zysk i wyższe o 20 proc. przychody niż przed rokiem osiągnęła Grupa Lotos w I kwartale br.
a