W myśl przysłowia: „kto się czubi, ten się lubi”. Polityków naszych dwóch największych partii trudno posądzać o sympatię, a nawet z tolerowaniem bywa bardzo różnie. Okazuje się jednak, że we wspieraniu kontrowersyjnych projektów potrafią działać zgodnie ramię w ramię.
Kierowcy nie powinni liczyć na kolejne obniżki na stacjach benzynowych. W kolejnych tygodniach ceny mogą delikatnie wzrosnąć, ale potem się ustabilizują – wynika z prognoz e-petrol.pl. Realizacja tego scenariusza zależy przede wszystkim od tego, jak kształtować się będzie kurs złotego w stosunku do dolara i ceny ropy na światowych rynkach. W lutym litr benzyny Pb95 i oleju napędowego będą kosztować średnio 5,35-5,40 zł.
Nie będzie podwyżek cen paliw. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie powinny się one utrzymywać na tym samym poziomie, co pod koniec zeszłego roku. Jeśli te prognozy się potwierdzą, będzie to pierwszy rok od czterech lat, kiedy tendencja wzrostowa wyhamuje.
Spadające ceny paliw cieszą kierowców, szczególnie w okresie przedświątecznych zakupów. Na niektórych stacjach za litr benzyny bezołowiowej Eurosuper 95 płacimy 5,30 zł. Średnia cena jest wyższa o 20 gr na litrze. To najniższe ceny od ośmiu miesięcy, co ma związek z kryzysem, jaki dotyka branżę paliwową.
Wysokie ceny paliw sprawiają, że właściciele stacji działają na krawędzi opłacalności. Marże utrzymują się poniżej 5 proc., a stacje nie mogę sobie pozwolić na ich podniesienie, by nie stracić klientów. Sytuację na razie ratuje to, że ceny w najbliższych miesiącach nie powinny pójść w górę.
Warunki rynkowe, czyli kurs dolara i notowania ropy naftowej, powinny utrzymywać ceny paliw na stabilnym poziomie. – Nie przewiduję żadnych reakcji w związku z końcem wakacji – mówi prezes Lotosu Paweł Olechnowicz. Spodziewa się za to wahań na rynku, jeśli chodzi o wolumen sprzedaży. To efekt spowolnienia gospodarczego, które wpłynie na obniżenie popytu na paliwa, głównie na olej napędowy.
Są sposoby na tańsze paliwo. Zdaniem przedstawicieli branży paliwowej, rząd poprzez zmianę niektórych przepisów łatwo może wpłynąć na spadki cen na stacjach benzynowych. – Chodzi o kilkadziesiąt różnych ustaw i rozporządzeń, które mają wpływ na finalną cenę paliw – wyjaśnia Halina Pupacz, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych. Jednym z pomysłów jest wprowadzenie samoobsługowego tankowania LPG i zmiany dotyczące zapasów obowiązkowych.
W przyszłym roku z polskiej mapy może zniknąć nawet tysiąc stacji benzynowych. Powodem są niezbędne inwestycje, na które właścicieli nie stać. By spełniać nowe wymagania techniczne trzeba zainwestować od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych.
Przyszły rok może przynieść radykalne zmiany na rynku paliwowym. Mniejszym stacjom grozi wyparcie lub przejęcie przez koncerny, jeśli nie spełnią wymagań środowiskowych. Aby im sprostać ich właściciele musieliby zainwestować ponad 100 tys. zł na modernizację, a wielu nie ma na to środków. Zwłaszcza, że ostatni rok nie należał do udanych.
a