niedziela, kwiecień 28, 2024
Follow Us
poniedziałek, 08 październik 2012 11:28

Wolne Konopie walczą o legalizację marihuany

Napisane przez Tadeusz Bikk
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Wolne Konopie walczą o legalizację marihuany fot. sxc.hu

Kilkusetosobowy marsz przeszedł ulicami centrum Warszawy, domagając się liberalizacji prawa antynarkotykowego. Akcję zorganizowała inicjatywa Wolne Konopie, która walczy o to, by nie karano konsumentów marihuany, lecz dealerów i przeciwstawia się karom więzienia za posiadanie niewielkich ilości konopi.

Marsze Wyzwolenia Konopi odbyły się już w Łodzi, Lublinie, Bielsko-Białej, Katowicach, Wrocławiu i Warszawie. Inicjatywa Wolne Konopie szykuje jeszcze marsz w Gorzowie Wielkopolskim – w sobotę 13 października. Będzie to pierwsza manifestacja tego typu w tym mieście.
Warszawski marsz odbył się w sobotę 6 października. Kilkusetosobowy tłum, w którym dominowali młodzi ludzie, wyruszył Marszałkowską spod Pałacu Kultury. Niesiono transparenty z hasłami „Uwolnić zatrzymanych!", „Amnestia dla skazanych!", „5 mld do budżetu, nie dla mafii" i „Leczyć zamiast karać". Prezes Wolnych Konopi, Andrzej Dołecki krzyczał przez megafon: „Warszawiacy! Spójrzcie na nas: tak według polskiego rządu wyglądają kryminaliści". Zebrani ludzie protestowali przeciwko zatrzymaniu ludzi za posiadanie małej ilości suszu roślinnego. Informowali, że w ciągu roku w Polsce 9 tysięcy takich osób zamyka się w więzieniach.
Trasa marszu prowadziła przez al. Jerozolimskie i Nowy Świat. Z głośników puszczano muzykę Metrowego – rapera, który odsiedział wyrok za posiadanie niecałego grama marihuany. Mieszkańcy Warszawy mogli więc usłyszeć słowa piosenki: "Karani, karani, karani dla nich już zawsze będziemy w tym kraju intruzami, robakami, których strawą trawa, mamy prawo do szczęścia, nie mamy szczęścia do prawa! Twórco praw, zrozum, że lepiej posadzić krzak niż nas!" Idąc ulicami Warszawy, protestujący skandowali: "Sadzić, palić, przestać karać i premiera lekko zjarać" i "Chociaż bardzo chcecie i tak wszystkich nas nie zamkniecie".

 

W pochodzie szła marszałkini Sejmu Wanda Nowicka, która uznała, że należy przeciwstawić się obecnemu prawu, które zamiast karać dealerów i mafiosów, uderza przede wszystkim w użytkowników nielegalnej substancji. Według Andrzeja Dołeckiego prohibicja niczego nie rozwiązuje, a wręcz służy zorganizowanym grupom przestępczym. Prezes Wolnych Konopi przekonuje, że ludzie będą palić konopie niezależnie od prawnych restrykcji. Sam spędził trzy miesiące w areszcie śledczym na podstawie zeznania hodowców, że kupił od nich dużą ilość suszu roślinnego. Nie było jednak na to dowodów, więc Dołeckiego wypuszczono.
Marsz zatrzymał się przed pałacem prezydenckim i Ministerstwem Zdrowia. Zgromadzeni ludzie prosili prezydenta o amnestię dla osób skazanych za zapalenie jointa. Na ul. Miodowej Dołecki w imieniu protestujących domagał się wpisania medycznej marihuany na listę leków. Powoływał się na badania medyczne stwierdzające pozytywne działanie konopi w leczeniu jaskry czy stwardnienia rozsianego. Odwoływał się również do Raportu Światowej Organizacji Zdrowia z 1995 roku, wedle którego marihuana jest o wiele bardziej bezpieczna dla zdrowia niż alkohol i papierosy.
Raport ten został zatajony. Upubliczniono go dopiero trzy lata po jego wydaniu. Pełną wersję pt. "Implikacje zdrowotne używania konopi: Analiza porównawcza skutków używania alkoholu, konopi, nikotyny i opiatów" można znaleźć w internecie. Już na samym początku raportu możemy przeczytać: "Bezpośrednia toksyczność konopi jest bardzo niska. W literaturze medycznej nie spotykamy potwierdzonych przypadków śmierci w wyniku zatrucia konopiami."
Marsz zakończono w Ogrodzie Krasińskich. Manifestanci usiedli na trawie, a reprezentacja inicjatywy Wolne Konopie poszła do Komendy Stołecznej Policji z petycją o ulgowe traktowanie przez mundurowych osób, u których znaleziono małą ilość marihuany.

{jumi [*8]}

a