Wielka rura, położona na dnie Morza Czarnego miała być alternatywą dla dotychczasowych sieci przesyłowych, biegnących przez Polskę, Ukrainę i Białoruś do Europy Zachodniej. Plany budowy gazociągu mocno komplikuje obecna sytuacja gospodarcza.
– Rosja potrzebuje dużych inwestycji w złoża ropy i gazu, żeby móc je zagospodarować – mówi Jarosław Ćwiek–Karpowicz. – Nie ma już pieniędzy na to, żeby inwestować w duże projekty przesyłowe.
Dla Moskwy niemałym obciążeniem jest niedawno oddany do użytku gazociąg Nord Stream, biegnący po dnie Bałtyku, który omijając Polskę, łączy Rosję z Niemcami.
– Rosyjski gaz, który jest dostarczany do Europy jest bardzo drogi, a Rosjanie nie dostarczają go coraz więcej, a coraz mniej – podkreśla ekspert PISM w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria.
Ocena wielu analityków co do opłacalności tej inwestycji jest dla Rosji miażdżąca.
– Budowa tego gazociągu była motywowana głównie czynnikami geopolitycznymi – uważa Ćwiek–Karpowicz.
Na temat planów budowy gazociągu, w który obok Rosji miałyby zaangażować się m.in. Włochy i Francja, to samo mówi się na południu Europy. Nieco inaczej są za to oceniane szanse realizacji tej inwestycji.
– Rosji będzie ciężej znaleźć pieniądze na ten projekt i zainteresować nim potencjalnych odbiorców
z Europy, ponieważ byliby to odbiorcy raczej z Europy Południowej, którzy także borykają się z poważnymi problemami finansowymi – zauważa ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Jego zdaniem możliwe więc, że tak jak w przypadku wielu innych inicjatyw, w które angażuje się Moskwa, nie dojdzie do jej oficjalnego wycofania, ale realizacja projektu poprzestanie na wspólnych oświadczeniach i memorandach.
– To jest najbardziej prawdopodobny scenariusz – mówi Ćwiek–Karpowicz.
Podobne perspektywy rysują się przed unijnym gazociągiem Nabucco, o którego budowie mówi się co najmniej od dekady. W 2006 roku projekt został zaaprobowany przez Unię Europejską, która miała zaangażować się finansowo w jego budowę. Gaz z Iranu, Azerbejdżanu i Turcji byłby transportowany do Austrii i innych krajów Europy Środkowej, z pominięciem terytorium rosyjskiego.
– To jest projekt, w który Rosja nie jest zaangażowana – wyjaśnia Jarosław Ćwiek–Karpowicz z PISM-u. – Ale on także wydaje się być projektem kosztownym, na którego teraz nie ma funduszy w UE.
Ekspert zwraca jednak uwagę, że gazociąg Nabucco ma silną konkurencję w postaci wielu mniejszych projektów, które także wiążą się z dostępem do złóż ropy i gazu z rejonu Morza Kaspijskiego.
– Wydaje się, że istnieje w tej chwili większa szansa stworzenia połączeń między Turcją a Azerbejdżanem, czy Turcją a poszczególnymi państwami UE – ocenia Ćwiek–Karpowicz.
{jumi [*9]}