Spowolnienie gospodarcze w Europie staje się bardziej namacalne i obejmuje już nie tylko mniejsze kraje, ale także potęgi starego kontynentu. Jego konsekwencje wpływają na całą Europę - państwa, ludzi i oczywiście przedsiębiorstwa. W rezultacie mamy do czynienia z weryfikacją wydatków firmowych, nawet w krajach, których jeszcze nie dotknął spadek koniunktury. Obok budżetów sponsoringowych i pakietów pracowniczych, zwykle w pierwszej kolejności weryfikacji poddawane są wydatki na reklamę. Nawet jeśli nakłady nie podlegają znaczącej redukcji, weryfikowane są cele działań reklamowych. Reklamę nakierowuje się maksymalnie na zwiększenie skuteczności sprzedaży. Może to być postrzegane pozytywnie, bo o to właśnie w reklamie chodzi – o wyniki.
Kryzys i mniejsze wydatki konsumentów są testem na kreatywność zarówno dla branży reklamowej, jak i jej klientów. Najważniejszym wyzwaniem w reklamie jest dzisiaj przybliżenie marki do klienta, stworzenie więzi emocjonalnej. Emocje i sprzedaż nie są dwiema różnymi ścieżkami. Kryzys powoduje, że konsumenci zmieniają sposób myślenia. Należy się zastanowić, jak w takiej sytuacji mogą oni postrzegać daną markę i co im powiedzieć, żeby nadal kupowali promowane produkty i aby wzmacniać tę emocjonalną więź.
Pochodzę z Brazylii, która w poprzednich latach była pogrążona w głębokim kryzysie. Podczas gdy problemy gospodarcze hamowały rozwój kraju, z drugiej strony było to ciągłe wyzwanie, które stworzyło potrzebę stałego poszukiwania nowych, kreatywnych i skutecznych rozwiązań. Jeśli pada deszcz, wstrzymajmy sprzedaż lodów, a zacznijmy sprzedawać parasole – oto przesłanie naszych czasów.
Z moich obserwacji wynika, że w obliczu spadku koniunktury firmy zwykle reagują na dwa odmienne sposoby. Jedne wolą się wycofać, oszczędzając całą możliwą energię, podobnie jak niedźwiedź zapadający w sen zimowy, natomiast drugie traktują kryzys jako szansę rozwoju, odkrywania siebie na nowo, by "sprzedawać parasole". Dla tej drugiej grupy dobra reklama będzie zawsze wielkim sprzymierzeńcem.
{jumi [*9]}