Prawo i Sprawiedliwość opracowało projekt ustawy o „podatku od niektórych instytucji finansowych” zwany „podatkiem bankowym”. Podobny podatek już obowiązuje w kilku krajach unijnych, a jego idea zyskuje uznanie także w kręgach obecnej koalicji rządzącej.
{jumi [*4]}Rozwiązanie to, mające w zamyśle autorów być alternatywą dla proponowanej przez rząd podwyżki podstawowych stawek VAT o 1 proc. dla ratowania budżetu, powinno mu przynieść wpływy w wysokości co najmniej 5 mld zł rocznie. A zatem tyle, ile - wg zapowiedzi rządu - miałaby przynieść podwyżka VAT. Tymczasem wg szacunków autorów projektu ustawy ekonomiczny skutek tego ostatniego posunięcia dotknie najbardziej gospodarstwa domowe o średnich i niskich dochodach. VAT to podatek bezpośrednio przerzucany w cenę towarów i szczególnie odczuwany w przypadku dóbr o niskiej elastyczności popytu, np. żywności, czynszów itp. Takie dobra stanowią największą pozycję w koszyku zakupów konsumentów o średnich dochodach. Wzrost PKB w Polsce wynika w znacznej mierze z popytu konsumpcyjnego. Podwyżka VAT jest potencjalnie zagrożeniem dla tej tendencji - twierdzą autorzy projektu ustawy o podatku bankowym.
Szacowane wpływy związane z jego wprowadzeniem, wyniosą, na podstawie danych Komisji Nadzoru Finansowego i GUS, kwotę 5 mld zł. Proponowana stawka wyniosłaby 0,39 proc., co przyniosłoby:
- 4,1 mld zł od aktywów banków (które łącznie wynoszą 1,057 mld zł);
- 538 mln zł od aktywów zakładów ubezpieczeń (tzw. życiowych i pozostałych - które łącznie wynoszą 138,7 mld zł);
- 405 mln zł od aktywów funduszy inwestycyjnych (które wynoszą ok. 104 mld zł).
Podatek objąłby banki, towarzystwa ubezpieczeniowe i fundusze inwestycyjne. Nie dotyczyłby powszechnych towarzystw emerytalnych.
{jumi [*9]}
