środa, maj 01, 2024
Follow Us
wtorek, 26 luty 2013 22:42

Ograniczony dostęp do wiedzy?

Napisane przez Gazeta Finansowa / Witold Kołodziej
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Szerokie udostępnianie publicznych zasobów społeczeństwu jest słusznym pomysłem, ale rozwiązania, zaproponowane w przygotowanym przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji projekcie założeń do ustawy o otwartych zasobach publicznych, mogą doprowadzić do ograniczenia i zmonopolizowania dostępu społeczeństwa do wiedzy oraz zubożenia w sferze kultury, nauki i sztuki– zgodnie uznali przedstawiciele m.in. Polskiej Izby Książki, Izby Wydawców Prasy oraz Związku Kompozytorów Polskich w trakcie spotkania prasowego pt.: „Otwarte Zasoby Publiczne – czy znamy bilans zysków i strat?". Wydarzenie zorganizowane przez Polską Izbę Książki odbyło się 11 lutego br.

W trakcie spotkania wydawcy oraz przedstawiciele nauki i twórcy przedstawili najważniejsze zastrzeżenia wobec przygotowywanej przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji ustawy o otwartych zasobach. Podstawowym mechanizmem, jaki zawarty ma zostać w ustawie, jest zobowiązanie, aby określone rodzaje treści nabywane za środki publiczne podlegały udostępnieniu na zasadach otwartego, publicznego dostępu. Taki mechanizm może spowodować, że zamiast poszerzenia dostępu do wiedzy, nauki i kultury przygotowywane rozwiązania doprowadzą do faktycznego ograniczenia takiego dostępu.

Najważniejszym przesłaniem spotkania było stwierdzenie, że udostępnienie zasobów, za które podatnik już raz zapłacił, to słuszny pomysł, który powinien być dawno zrealizowany, zwłaszcza jeśli chodzi o domenę publiczną, już niechronioną prawami autorskimi. Upublicznianie dzieł, których koszty tworzenia tylko częściowo będzie pokrywać państwo, nie jest jednak działaniem służącym rozwojowi kultury i edukacji, a wręcz może szkodzić temu procesowi, zniechęcając autorów i przemysł kreatywny do inwestowania i tworzenia nowych treści.

Prelegenci przekonywali, że zamiast wprowadzać nowe rozwiązania, w pierwszym rzędzie należy wykorzystać obecne regulacje i otworzyć zasoby, którymi dysponuje państwo: np. treści nieobjęte prawem autorskim lub dostępne na bazie zakupionych licencji.

-Założenia odrzucają prawa podmiotów gospodarczych, które inwestują w treści autorskie, bo zakładają, że samo zainwestowanie przez państwo w treści spowoduje przejście ich do domeny publicznej, udostępnienie ich bez żadnych ograniczeń – mówił Włodzimierz Albin, Prezes Polskiej Izby Książki.

Sceptycznie do ustawy o otwartych zasobach nastawione jest także środowisko wydawców prasy. W trakcie spotkania, Wiesław Podkański, Prezes Izby Wydawców Prasy wytykał główne mankamenty ustawy, wśród których znajduje się brak oszacowania kosztów otwarcia zasobów dla budżetu i przedsiębiorców, nie przedstawiono w szczególności analiz oceniających skutki otwarcia zasobów publicznych dla kultury i sektorów kreatywnych, a także nie zaprezentowano żadnych badań dowodzących istnienia związku pomiędzy otwieraniem zasobów a wzrostem kreatywności i innowacyjności, co czyni mało wiarygodnym przedstawiony projekt.

Wizja powstania państwowego, urzędniczego monopolu w sferze kultury niepokoi środowisko twórców. Jerzy Kornowicz, Prezes Związku Kompozytorów Polskich przestrzegał, że wejście w życie ustawy spowoduje powstanie scentralizowanego i rozległego monopolu państwa w sferze kultury poprzez skupienie w rękach państwa finansowania kultury, ustalania cen korzystania z zasobu kulturowego i zarządu nad zakresem merytorycznym obrotu kulturowego. Państwowego monopolu, ale w sferze edukacji, obawiają się także wydawcy podręczników. Piotr Marciszuk Przewodniczący Sekcji Wydawnictw Edukacyjnych Polskiej Izby Książki, przekonywał, że wydawcy są zwolennikami otwarcia licznych zasobów, które należą do domeny publicznej. Opowiadają się natomiast przeciwko wywłaszczaniu twórców z ich praw (projekt zakłada m.in. stworzenie podręczników i udostępnianie ich za darmo w ramach zasobów publicznych). Zdaniem szefa SWE PIK, upaństwowienie w sferze edukacji doprowadzi do likwidacji konkurencyjności i obniżenia poziomu nauczania, a zatem zmniejszenia szans polskich uczniów wobec ich europejskich rówieśników. Wtórował mu prof. Jacek Raciborski, który zwrócił uwagę na niebezpieczeństwa, jakie niesie projektowana ustawa dla dydaktyki akademickiej.

Ustawa o otwartych zasobach jest bardzo niebezpieczna z ekonomicznego punktu widzenia – uważa prof. Wojciech Cellary z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. - Nikt rozsądny nie będzie twórczości uprawiał, bo niby po co, skoro nie będzie mógł z tego żyć – argumentował prof. Cellary. W swojej prezentacji prof. Cellary wskazał na istotę powiązania pomiędzy rozwojem szeroko rozumianej twórczości a pozycją ekonomiczno-polityczną danego kraju na arenie międzynarodowej: Polska otworzy swoje zasoby twórcze z korzyścią dla potęg gospodarczych mających potencjał inwestycyjny, którego Polsce brak.

Wszyscy uczestnicy debaty zaapelowali o dalsze szerokie konsultacje społeczne i analizy ekonomiczne docelowego projektu założeń ustawy o otwartych zasobach.

{jumi [*9]}

a