wtorek, kwiecień 30, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/14474.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/14474
poniedziałek, 19 sierpień 2013 16:53

Małokarpacki szlak winny Wyróżniony

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Małokarpacki szlak winny Fot.: Cezary Rudziński

Słowackie wina nasi przodkowie pijali już od czasów średniowiecza. Przy czym... nie wiedząc o tym. Popularne w Polsce „węgrzyny", czyli wina węgierskie, pochodziły bowiem bardzo często z winnic słowackich.

Tyle, że ziemie słowackie przez 10 wieków wchodziły w skład Królestwa Węgier. A jego mieszkańcy nazywani byli Węgrami, podobnie jak Litwinami Polacy, Białorusini i inne nacje mieszkające na ziemiach Wielkiego Księstwa Litewskiego. Ján Bošnovič, dyrektor Słowackiego Centrum Turystyki w Warszawie twierdzi nawet, że znane powiedzenie „Polak – Węgier dwa bratanki i do szabli i do szklanki" dotyczy nie Węgrów, ale Słowaków.

 

Nie ma akcyzy od wina!

Bo z nimi, jako z najbliższymi sąsiadami w królestwie węgierskim, Polacy mieli przede wszystkim kontakty. Zwłaszcza, że ułatwiał je brak bariery językowej. A niech ktoś spróbuje dogadać się z etnicznym Węgrem nie znającym żadnego języka obcego... Zapewne ma sporo racji, mnie to przekonuje, chociaż nie zapominam o naszych bliskich związkach także z Madziarami. Że wspomnę o czasach Stefana Batorego, ich stosunku do polskich uchodźców w latach II wojny światowej czy Polaków do Węgrów w trakcie i po powstaniu w Budapeszcie w 1956 roku. Współcześnie z oboma narodami byłego Magyar Kiraly mamy doskonałe stosunki.
A jeżeli chodzi o wina, to zarówno węgierskie jak i słowackie mają u nas licznych amatorów. Chociaż te drugie dopiero przebijają się do naszej świadomości jako znakomite. Pisałem w ub. roku przy okazji relacji ze Święta Wina w Koszycach o tamtejszych trunkach, także rewelacyjnych słowackich tokajach. Chociaż pochodzą one zaledwie z 10% powierzchni tego sławnego winiarskiego regionu, gdyż jego 90% znajduje się na Węgrzech. Od czasu usamodzielnienia się Słowacji oraz dokonanych w niej przemian społeczno – gospodarczych, a zwłaszcza momentu wstąpienia, razem z nami i 8 innymi państwami, do Unii Europejskiej, winiarstwo słowackie rozwija się niezwykle dynamicznie.
Odgrywając coraz bardziej znaczącą rolę w gospodarce kraju. Źródła tego są dwa, przy czym oba bardzo ważne. Pierwszy, to dofinansowywanie do 70% ze środków unijnych zakupu ziemi pod winnice oraz tworzenia nowych zakładów winiarskich. Drugie natomiast, to nieistnienie na Słowacji, w co Polakowi trudno uwierzyć, akcyzy na wino. Dlatego wina słowackie na miejscu są znacznie tańsze, niż kupowane u nas w sklepach. Warto aby nasze ministerstwo finansów zainteresowało się tym. Bo i u nas może okazać się, że rezygnacja z wpływów budżetowych z tego źródła zwiększy je z innych, towarzyszących winu. Przede wszystkim z gastronomii i turystyki.

 

Dwadzieścia wieków tradycji

Wina na ziemiach słowackich produkuje się już od dwu tysięcy lat. Obecnie zarówno powierzchnia winnic, jak i wytwórstwo wina rosną dynamicznie. W 2010 roku, a każdy następny przynosi kolejne setki hektarów, winnice zajmowały 22 000 ha. Wytworzono około 400 tys. hektolitrów wina, odpowiednik 2/3 krajowego spożycia tego trunku. A przecież pija się na Słowacji także wina z całego świata. Przy czym słowackie wina zdobywając prestiżowe medale i nagrody na międzynarodowych i światowych targach oraz wystawach winiarskich, cieszą się coraz większą popularnością.
W kraju istnieje sześć regionów winiarskich: Małokarpacki, Południowosłowacki, Środkowosłowacki, Nitrzański, Wschodniosłowacki i Tokajski. O powierzchniach – dane także z 2010 roku, a więc już trochę nieaktualne – od 5.359 do 908 ha.
Produkuje się w nich zarówno znane w świecie gatunki win, jak białe Veltlinske zelené, Rizlingi, Pinot Blanc i wiele innych, w tym regionalnych. Z czerwonych m.in. Cabernet Sauvignion, Frankovka modrá oraz różnorodne tokaje.
Największym obszarowo, chociaż „depcze mu po piętach" region Południowosłowacki, jest region Małokarpacki.Właśnie w nim byłem ostatnio w ramach wyjazdu prasowego zorganizowanego przez SCT w Warszawie. Rozciąga się on od Bratysławy, na południowy wschód do Trnavy oraz trochę bardziej na północ do Hornych Orešan i Smolenic. Obejmuje kilkadziesiąt miejscowości, w tym większość mało znanych wiosek, chociaż także kilka, poza stolicą i Trnavą, miast i miasteczek, z których największym jest 22-tysięczny Pezinok.

 

{gallery}14474{/gallery}

 

Promocja wina i turystyki

Tutejsi winiarze współpracują ze sobą w Stowarzyszeniu Małokarpacki Szlak Winny liczącym ponad 360 członków indywidualnych i grupowych. Zajmuje się ono nie tylko sprawami branżowymi, ale także tworzeniem i rozbudową turystyki, jak ją określa w folderze w języku polskim, „opartej na wrażeniach z wina w całej jego złożoności oraz na małokarpackim krajobrazie z delikatnymi liniami stoków winnic." W tym samym źródle przeczytałem, że przed 20 laty lokalnych producentów wina, którzy jego jakością byli w stanie konkurować na zagranicznych konkursach, można było policzyć na palcach jednej ręki. Obecnie ich lista jest długa. Zainteresowanych szczegółami odsyłam na strony: www.mvc.sk. Stowarzyszenie organizuje co roku kilka wielkich imprez promocyjnych.
Ich kalendarz jest na wspomnianych już stronach internetowych. Od kilkunastu już lat najważniejszy jest Dzień Otwartych Piwnic, który w br. objął ich 142 w kilkudziesięciu miejscowościach. Wystarczyło wykupić karnet, do którego dołączona była torebka na szyję, podobna do tych na dokumenty. Ale w tym przypadku na szklany kielich degustacyjny z pamiątkowym napisem, aby móc w każdej z tych piwniczek degustować wino, a najbardziej smakujące także kupić. Dodam, że małokarpackie piwnice winne różnią się nieco od znanych z innych krajów środkowo europejskich, np. z Austrii, Czech, Węgier, a także niektórych regionów Słowacji. Nie ma tu bowiem rzędów lub całych ulic piwnicznych obok siebie, czy piwniczek w winnicach.
Są natomiast kamienne piwnice pod domami, ewentualnie tam, gdzie wino magazynowano już od średniowiecza. Zaś w dużych i nowoczesnych zakładach produkujących te trunki, bezpośrednio w nich. Atmosfera tych piwnic jest niepowtarzalna i warto przeżyć ją osobiście. Z wieloma atrakcjami, starym nierzadko wyposażeniem, grającymi ludowymi kapelami, a przede wszystkim wyborami win od, rzadko, kilku, przeważnie kilkunastu, do, w dużych, kilkudziesięciu gatunków. Przy czym nie ma pijaństwa, chociaż niektórym gościom wieczorami (impreza trwa 2 dni) trochę „kurzy się z łbów". Dlatego przezorni przyjeżdżają taksówkami lub z niepijącym kierowcą.

 

Ciekawe zabytki i Rezerwaty Przyrody

Wiele miejscowości, nawet niewielkie wioski, na Małokarpackim Szlaku Winnym ma sporo ciekawych atrakcji poza winnymi piwniczkami. We wspomnianym już Pezinku, dawnym mieście królewskim, a obecnie regionalnym centrum gospodarczym, kulturalnym i administracyjnym, warto, poza zabytkami architektury, zwiedzić Muzeum Małokarpackie, Galerię Sztuki Naiwnej oraz Narodowy Salon Win. Inne stare miasto królewskie, 5-tysięczny Svätý Jur, ma zachowane zabytkowe śródmieście, obecnie rezerwat architektury. Ponadto pozostałości słowiańskiego grodziska, ruiny zamku, a także XVII-wieczne: pałac, kościół św. Jerzego i mury obronne.
A w okolicach Rezerwat Przyrody Šúr – ewenement w Europie Środkowej i Jezioro Jurskie będące obszarem chronionym. W niewielkich Dol'anach, miejscowości pielgrzymkowej, jest kościół św. Leonarda na kalwarii oraz św. Katarzyny – oba z XIV w. W Král'ove pri Senci barokowy most. W Limbach m.in. XV-wieczny kościół św. Teobalda i rezerwaty przyrody. W niespełna 9-tysięcznej Modrej, również dawnym mieście królewskim, słynnym też z działalności wielu działaczy słowackiego odrodzenia narodowego w XIX w., zachowane zabytkowe śródmieście. A oprócz winiarstwa także tradycje produkcji majoliki. We wsi Nová Dedinka XIII-wieczny kościół św. Apostołów Filipa i Jakuba. A to tylko przykłady. Te poza winiarskie atrakcje promuje również wspomniane Stowarzyszenie.
Proponując np. dwudniowe wycieczki po grzbiecie Małych Karpat z noclegiem (wino do kolacji jest czymś oczywistym) w Pezinskiej Babie, Modrej – Harmónii lub Zochovej Chacie. Sieć utwardzonych dróg leśnych idealnych na pół i całodniowe wycieczki rowerowe. Poznawanie całego łańcucha zamków i ich ruin oraz historycznych rekonstrukcji dawnych grodzisk. Prowadzi on od Bratysławy do Smolenic przez Devin, zamek bratysławski, Biały Kamień, wspomniane już grodzisko w Św. Jura, zamek w Pezinku, Czerwony Kamień, Molpir i zamek w Smolenicach. Zaś zimą zapraszają do narciarskich kurortów Pezinska Baba oraz Moda – Zochová Chata. A wszystko to w odległości około 200 km od granicy polsko-słowackiej. Naprawdę warto tu przyjechać!

{jumi [*6]}

 

a