wtorek, kwiecień 30, 2024
Follow Us
środa, 29 wrzesień 2010 13:23

Polska turystyczna: Bursztynowy szlak Wyróżniony

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(1 głos)
Bursztynowy szlak Bursztynowy szlak mat. prom.

Któż nie słyszał o bursztynowym szlaku? – pytają autorzy we wstępie do najnowszego przewodnika z serii „Polska Turystyczna". Ten trakt to opowieść o morzu i słonecznym bursztynie, który od paleolitu fascynował ludzi, stając się ozdobą, amuletem i lekarstwem, zaspokajając potrzeby estetyczne i duchowe.


Przy bur{jumi [*4]}sztynowym szlaku skupiało się życie mieszkańców Europy Środkowej zapisane w legendach, krajobrazie krain czy skarbach miast i miasteczek rozwijających się przez setki lat dzięki licznym kontaktom handlowym i kulturowym".
Przewodnik ten przedstawia przebiegający przez Polskę fragment przyszłego transeuropejskiego bursztynowego szlaku od Adriatyku nad Bałtyk. Ściślej młodszą, wschodnią jego trasę. Bo podobnie jak w przypadku słynnego Wielkiego Jedwabnego Szlaku z Chin przez Azję, miał on kilka, chociaż nie aż tak wiele, wariantów. Łączących nad adriatycką Akwileję z Bałtykiem. W okolicach obecnego Szczecina, wiodącym niemal prosto na północ przez, również współczesne, Linz i Drezno.
Oraz dwie trasy wschodnie, przez obecne: Słowenię, Chorwację i Węgry – w czasach antycznych nie było oczywiście tych krajów – na których w obecnym Sopronie, a w innym wariancie już w Szombathely rozgałęział się on prowadząc starszym szlakiem przez dzisiejsze: Wiedeń, Ołomuniec, Wrocław, Kalisz i Toruń. W którym łączył się z nim młodszy szlak wschodni, wiodący przez obecną Słowację i Bramę Morawską do Krakowa i dalej wzdłuż Wisły do Gdańska.
Omawiany przewodnik ma na celu zainspirowanie do podróży rowerowej tą ostatnią trasą dziedzictwa przyrodniczo – kulturowego prowadzącą przez nasz kraj. Prezentuje, w bardzo ciekawy sposób, tło historyczne bursztynowego szlaku oraz kulturę i naturę na nim, poprzedzając je przypomnieniem idei tego projektu. Część ta zawiera m.in. informację o wyprawie z Rzymu po bursztyn do Barbarii w czasach Nerona oraz opinię historyków, że to dzięki bursztynowemu szlakowi wieści o nieznanych krainach i ludziach Europy Północnej dotarły do cywilizowanego świata o kilka tysięcy lat wcześniej.
W podstawowej, obszernej części Podróżowanie Bursztynowym Szlakiem Greenways, przedstawiono go i leżące przy nim, bądź w pobliżu ciekawe miejscowości i miejsca. W podziale na: Beskidy i Pogórze; Przez Bramę Krakowską na Nizinę Nadwiślańską; Ziemię Świętokrzyską; Mazowsze i Wyżynę Lubelską; Przez Kujawy i dolinę Dolnej Wisły oraz Pobrzeże Gdańskie. Prezentacja tego, co warto zobaczyć podczas podróży rowerem tą trasą, z kilkoma od niej lokalnymi odchyleniami – „petlami", np. Zielonkowski Zielony Szlak w okolicach stolicy, jest niesłychanie skrótowa.
Jej wartość informacyjna oceniana z tego punktu widzenia jest więc niewielka. Stosunkowo obszernie potraktowanemu Krakowowi poświęcono bowiem tylko 2,5 szpalty małego formatu, plus pół Nowej Hucie. Warszawę praktycznie pominięto, ograniczając informację do przejazdu przez stolicę przez Górę Kalwarię. A temu, co warto zobaczyć w największym mieście Polski poświęcając „aż"... 6 wierszy. Trochę więcej, bo po 18-20 wierszy w jednej szpalcie Grudziądzowi i Kwidzynowi oraz niewiele więcej Gdańskowi. Podobnie, lub o wiele mniej, innym miejscowościom.
Rodzi się więc pytanie o sens wydania tego rodzaju „przewodnika", w którym wymienia się, niekiedy z dodatkiem paru słów informacji, zaledwie po 1-2 obiekty w uwzględnionych w nim miejscowościach . Godne uwagi są natomiast „Pomysły na weekendy". Np. „Szlak Gombrowicza", „Szlakiem żółwi i dinozaurów", czy omówionym na 3,5 stronach „Szlakiem Mennonitów".
Plusem są również monotematyczne wstawki w ramkach na kolorowym tle, m.in. Przysłop – Marzenia przyniesione z wiatrem, Ekomuzeum „Lanckorona", Twierdza Kraków, Cmentarze wojenne, Jarmark Opatowski na Bursztynowym Szlaku, Krzemienny Krąg – Wzorowe partnerstwo w regionie i wiele innych. Jak również mapki, ilustracje oraz garść informacji praktycznych.
Minusów widzę więcej. Przede wszystkim tak drobny druk wielu fragmentów, że praktycznie nie do przeczytania bez silnych okularów lub lupy. Mało poręczny, kwadratowy format 15 x 15 cm. Fatalny, moim zdaniem, w tym przypadku pomysł dwujęzyczności tej książeczki, z równoległymi tekstami w językach: polskim i angielskim. Udało się w ten sposób co prawda oszczędzić na powtarzaniu ilustracji i mapek gdyby wydać osobno wersję polską i angielską.
Ale byłyby one bardziej przejrzyste i – być może – wydrukowane czcionką nadającą się do normalnego czytania. W sumie więc pomysł na tę publikację był ciekawy, ale jego realizacja, zwłaszcza wydawnicza okazała się, moim zdaniem, nieudana. Zwłaszcza w porównaniu z innymi pozycjami tej serii – a omówiłem ich już kilka. Szkoda również, że nie przyjęto w niej jednolitej koncepcji wydawniczej, graficznej, formatu itp. Czytelnicy otrzymują więc w niej pozycje „Od Sasa do Lasa". W różnych formatach, z grzbietami tradycyjnymi i na sprężynkach, wydrukowanych zróżnicowanymi czcionkami itd.

Autorzy: Krzysztof Bzowski i Dominika Zaręba. Wydawnictwo Amistad, seria: Polska Turystyczna. Wydanie I, Kraków 2010, str. 168.

{jumi [*6]}

a