Punkty ręcznego poboru opłat na autostradach są uprzykrzającym życie anachronizmem. Może się okazać, że zbudowaliśmy autostrady, aby je omijać.
Santino Corleone podjeżdża do szlabanu i budki poboru opłat przy wjeździe Jones Beach na autostradę do Nowego Jorku. Zamiast inkasenta jest w niej mafioso z karabinem. Widzowie i czytelnicy „Ojca chrzestnego” pamiętają tę scenę. Wydarzenia fikcyjne, ale realia faktyczne - sierpień 1948 r. 65 lat temu – napisał
na portalu wyborcza.biz Krzysztof Król, doradca prezydenta RP i przewodniczący rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji.
(…)Należy wprowadzić wspólny, otwarty, zintegrowany system oparty właśnie na nadajnikach w pojazdach i czujnikach nad drogami. Byłaby to swego rodzaju elektroniczna winieta. Jej stosowanie wyeliminowałoby całkowicie szlabany, budki, wybór płacenia gotówką czy kartą. Mogłaby być wykupywana na stałe lub wypożyczana na pewien czas, np. wakacje czy sporadycznie odbywaną podróż. Czasowy wynajem wygodny byłby szczególnie dla obcokrajowców.
Całość tekstu: http://wyborcza.biz/biznes/1,100897,15365656,Uwolnic_autostrady.html
