Oligarchowie uwielbiają piłkę (patrz: Roman Abramowicz w londyńskiej Chelsea). Putin to dżudoka, zwolennik sztuk walki. Niestety głównie walki zbrojnej z sąsiednim państwem. Czy będzie bankiet na Kremlu, wizyta w mauzoleum Lenina, wspólne zdjęcia z Messim, Neymarem, Iniestą, Mascherano?
Jan Tomaszewski podobno wyleciał z PiS za sprzeciw wobec planu bojkotu mundialu w Moskwie. Z takim wezwaniem wystąpili politycy z Niemiec. Dla przypomnienia, świat zachodni zbojkotował Igrzyska Olimpijskie w Moskwie w 1980. Była to odpowiedź za najazd ZSRR na Afganistan. Mundial w Moskwie dopiero za 4 lata, wróćmy więc do Barcelony bo przypadek jest ciekawy.
Gdyby do Rosji na występy wybierał się jakikolwiek inny klub piłkarski kontrowersje byłyby mniejsze. Ale Barcelona to „Więcej niż klub" – Mes que un club – to motto katalońskiej drużyny, używane do jej reklamy. Słowa te wypowiedział dawno temu prezydent klubu Narcis de Carreras po meczu z odwiecznym rywalem, madryckim Realem. Bo Real to „królewscy" i - w uproszczeniu - od dyktatora generała Franco a Barcelona, to „Duma Katalonii", kraju podkreślającego kulturową odrębność, który chętnie ogłosiłby niepodległość. Na co Madryt odpowiada: nie ma mowy i ściąga podatki z gospodarczo rozwiniętej prowincji.
Kto inny, jak właśnie Barcelona powinna mieć to elementarne wyczucie i przemyśleć pomysł rosyjskiej eskapady. Ktoś powie: co ten liberał Wysocki ględzi na portalu liberalnego thin thanku? O co mu chodzi? Sport, biznes jak każdy inny. Barcelona, prywatny klub. Chce się promować i zarabiać. To prawda. Denis Rodman, słynny koszykarz też się promował i zarabiał... na balangach z przywódcą Korei Północnej, kraju - gdzie ludzie umierają z głodu, a jedynym produktem eksportowym jest bomba atomowa.
Ale w Barcelonie to norma. Niedawno, prezydent tego klubu Joan Laporta robił interesy w Azji i zakochał się w córce uzbeckiego tyrana. Islom Karimow oskarżany jest o porwania, gwałty, tortury. Brytyjski ambasador opisuje mordowanie konkurentów politycznych przez ugotowanie żywcem. Prezes wielkiej Barcelony nie brzydził się uzbeckich pieniędzy. Do Uzbekistanu latali Messi, Puyol, Iniesta – ikony współczesnej piłki.
W firmie Barcelona powinni się zastanowić, co ważniejsze. Pieniądze przywiezione od Putina czy reputacja, która w biznesie przekłada się właśnie na przychody. Nawet jeśli kwestie moralne słabo interesują szefów Dumy Katalonii, niech zrobią marketingową analizę. Może wyjdzie im inaczej. Obojętne. A może w Katalonii boją się, że Putin w ramach retorsji zakaże importu tamtejszych win?
Sport to gałąź gospodarki, kluby to firmy. Jeśli Europa i USA nakładają sankcje dotyczące dostępu do militarnych i energetycznych technologii, jeśli znani artyści odmawiają występów w Moskwie (Daniel Olbrychski), jeśli odwołany jest Rok Polski w Rosji, to środowisko sportowe powinno nie stać z boku. Nie tłumaczyć się szczytnymi ideami, nie brnąć w hipokryzję jak FIFA, że może mundial w Rosji „przyniesie pozytywne zmiany".
Jeśli już koniecznie Katalończycy chcą/ muszą tam lecieć, to usprawiedliwi ich tych tylko występ w koszulkach o ukraińskich barwach narodowych. Trzeba mieć finezję, tej gwiazdorom Barcelony na boisku przecież nie brakuje. Teraz stają przed szerszą publicznością.