Główną rolę gra, rzadko dziś widywana na wielkim ekranie, Vanessa Paradis. - Wszystko zaczęło się od utworu. To była melodia „Café de Flore”, zagrana na akordeonie. Słuchałem jej przez trzy lata i mówiłem sobie: Pewnego dnia zrobię film o tym utworze. Nie wiedziałem, w jaką strukturę się ułoży, ale wiedziałem, że to się wydarzy – mówi o swoim pomyśle reżyser. „Café de Flore” to opowieść o miłości i ludziach rozdzielonych przez czas i miejsce, ale połączonych w sposób głęboki i tajemniczy. Atmosferyczny, fantastyczny, tragiczny i niosący nadzieję film jest kroniką losów Jacqueline, młodej matki, wychowującej syna z zespołem Downa w latach 60. w Paryżu, i Antoine’a, niedawno rozwiedzionego popularnego DJ-a, mieszkającego współcześnie w Montrealu. Tym, co łączy te dwie historie, jest miłość – pełna euforii, obsesyjna, tragiczna, młodzieńcza i ponadczasowa. - Chciałem pokazać uniwersalność miłości we wszystkich jej przejawach. „Café de Flore” dotyka też wątków nieśmiertelności duszy i wiary w istnienie bratnich dusz i przez to jest czymś więcej niż tylko konwencjonalną historią miłosną. Chciałem opowiedzieć historię większą niż życie, nieomal bajkę, a zarazem przedstawić piękną, epicką historię miłosną i w dodatku zrobić to poprzez stworzenie widzom niestandardowego filmowego doświadczenia – tłumaczy Jean Marc Valee. Premiera 19.10.2012 r. Zwiastun filmu.
{jumi [*7]} - kultura