Wipler nazwał Donalda Tuska mistrzem znajdowania oszczędności – ale zawsze w cudzych kieszeniach. Zarzucił premierowi, że nowy budżet to przede wszystkich sięganie po pieniądze obywateli (16 mld zł podwyżek podatków i innych danin publicznych dla pracowników, przedsiębiorców, rodzin wychowujących dzieci), samorządów (planowana na 5 mld zł redukcja deficytu podsektora samorządowego) i emeryturach Polaków (zmniejszenie o 20 mld zł wpłat do OFE). Premier zaciska pasa, ale nie rządowi! – stwierdził. W sytuacji, gdy Polskę czeka demograficzny dramat, gdy setki tysięcy młodych ludzi decydują się szukać zawodowych szans za granicą i tam budować swoje rodziny, rząd zaproponował kolejny budżet skoncentrowany na tym, co się dzieje „tu i teraz”. – konkludował Wipler.
Poseł wskazał, że we Francji, Wielkiej Brytanii czy Szwecji na wszystkie formy polityki prorodzinnej ponad 3,5 proc. PKB, podczas gdy w Polsce to zaledwie 1,7 proc. PKB. Zapowiedział również, że Pis jest gotowe do poważnej dyskusji na temat prowadzenia polityki prorodzinnej. - Stworzyliśmy jej podwaliny uchwalając obecnie obowiązującą ulgę na dziecko, becikowe, obniżając opodatkowanie pracy – zwłaszcza PIT i składkę rentową. Wierzymy, że jest to jedna z tych spraw, wokół których możemy budować porozumienie i liczymy na minimum dobrej woli ze strony rządu i koalicji. Jesteśmy gotowi rozmawiać o tym, jak dojść do docelowo do tych 3,5% na prowadzenie polityki prorodzinnej. – apelował do PO i PSL Wipler.
{jumi [*9]}