{jumi [*4]}Przy obecnym rozchwianiu nastrojów inwestorów na całym świecie w środę wystarczyła pogłoska o możliwym obniżeniu najwyższego ratingu (AAA) wiarygodności kredytowej Francji przez Standard & Poor’s. Szybkie dementi europejskiego dyrektora S&P, ani potwierdzenie stabilności francuskiego ratingu przez rzeczników Moody’s i Fitch Ratings nie pomogły. Podczas gdy kurs franka (i euro) rosną, rośnie także wartość złota (za uncję płacono 1800 dolarów). Jednocześnie giełdy na całym świecie odnotowują spadki. Amerykański NASDAQ na zamknięciu osiągnął poziom 4,09 proc. niższy niż na na zamknięciu poprzedniego dnia. S&P500 osiągnął 4,42 proc. poniżej zamknięcia z 9 sierpnia. Podobnie Dow Jones Composite - spadł o 4,62 proc. Spadek na polskim WIG20 wyniósł 5,16 proc., WIG na zamknięciu stracił 4,25 proc. DAX odnotował spadek o 5,13 proc., CAC40 - o 5,45 proc. Jak ocenia Wirtualna Polska na warszawskim parkiecie mamy straty na indeksie największe od początku kryzysu w 2008 r. W ciągu półtora tygodnia WIG20 stracił ponad 20 proc.
W tej sytuacji centralny bank Szwajcarii zapowiedział interwencję. - Na razie nie widać końca giełdowej paniki, a inwestorzy wciąż prą do bezpiecznych aktywów nie zważając na ich ceny. Będzie się tak działo, dopóki rynek nie znajdzie wartości w przecenionych akcjach - ocenia Krzysztof Kolany z Bankier.pl.
W czwartek 11 sierpnia, po porannych spadkach, ok. godz. 14 za franka trzeba było płacić ponad 4,01 zł.
{jumi [*9]}
