Według informacji Ministerstwa Edukacji Narodowej, rządowy program rozwijania kompetencji uczniów i nauczycieli w zakresie stosowania technologii informacyjno-komunikacyjnych – „Cyfrowa szkoła”, rozpoczęty 4 kwietnia br. będzie realizowany do 31 sierpnia 2013 r. W jego ramach 402 szkoły podstawowe w całej Polsce otrzymają dofinansowanie o łącznej wartości niemal 44 mln zł na zakup nowoczesnego sprzętu multimedialnego. Wyłoniono partnerów programu: Uniwersytet Wrocławski – przedmioty humanistyczne; Politechnika Łódzka – matematyka i przedmioty informatyczne; Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu – przedmioty przyrodnicze oraz Grupa Edukacyjna SA - edukacja wczesnoszkolna. Partnerem technologicznym jest Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe. Całością projektu „e-podręczniki" zarządza Ośrodek Rozwoju Edukacji, podległy Ministerstwu Edukacji Narodowej.
Ideę „cyfryzacji” szkoły można ocenić jako interesującą, nowatorską, a nawet wizjonerską. Należy jednak wskazać, że realizacja programu w obecnym kształcie niesie za sobą wiele zagrożeń dla reguł wolnorynkowych, które od wielu lat funkcjonują na rynku edukacyjnym oraz umożliwiają dostarczanie nauczycielom i uczniom profesjonalnych, i zróżnicowanych narzędzi edukacyjnych. Zakładane w projekcie stworzenie i wprowadzenie do szkół bezpłatnych e-podręczników, pomimo deklaracji o ich uzupełniającej roli w stosunku do istniejących rozwiązań, będzie stanowić istotne naruszenie zasad wolnej konkurencji na rynku edukacyjnym. Konkurowanie z darmowymi rozwiązaniami stworzonymi na zlecenie MEN stanie się praktycznie niemożliwe, albowiem żaden podmiot gospodarczy nie wygra walki z bezpłatnym rozdawnictwem. Istotne w tej mierze są nie tylko powody ekonomiczne. Bezpłatny e-podręcznik będzie miał zawsze dla wielu odbiorców przewagę nad płatnym e-podręcznikiem, zwłaszcza w społeczeństwie, w którym dla bardzo wielu osób kryterium ceny jest determinujące przy podejmowaniu decyzji. Należy też uwzględniać fakt, że nauczyciele podlegający nadzorowi MEN będą czuli się w obowiązku wykorzystywać pomoce dydaktyczne, w tym przypadku e-podręczniki, wskazywane przez ten organ, nawet w sytuacji, kiedy będą one określane jako uzupełniające. Rezygnowanie z oferty, nawet dobrowolnej, resortu stanowiłoby bowiem manifestacyjny przejaw braku akceptacji do udostępnionych możliwości.
Działania podjęte przez MEN w obecnym kształcie to niebezpieczna groźba monopolizacji pomocy dydaktycznych, do której najprawdopodobniej dojdzie, jeśli resort wprowadzi na rynek bezpłatne e-podręczniki. Dlatego też, ze względu na skalę przedsięwzięcia i w celu uniknięcia zawłaszczenia, a następstwie likwidacji rynku, należałoby z założenia pomyśleć np. o kilku dostawcach podobnych produktów (e-podręczników) o zbliżonych parametrach i przygotowywanych na zasadach rynkowych, tak aby nauczyciele mieli realny wybór.
Kolejnym zagadnieniem związanym z projektem, są koszty związane z zakupem czytników umożliwiających korzystanie z e-podręczników. Wydatki te mają być pokryte przez rodziców, których sytuacja materialna jest bardzo zróżnicowana. W efekcie może to doprowadzić do stworzenia kolejnej, zupełnie niepotrzebnej płaszczyzny do rywalizacji między uczniami co do jakości, marki i funkcjonalności czytników. Ministerstwo Edukacji Narodowej powinno w tej sprawie ogłosić przetarg na te urządzenia, w którym zostaną jasno określone wymagania sprzętowe.
Program cyfryzacji, aby przyniósł oczekiwany przełom w edukacji, powinien obejmować wszystkie szkoły, wszystkich uczniów i nauczycieli (w tym roku do szkoły poszło blisko 5 mln uczniów, których uczy blisko 700 tys. nauczycieli), gwarantując im dostęp do wysokiej jakości szkoleń, odpowiedniej infrastruktury teleinformatycznej, sprzętu komputerowego oraz różnorodnych treści edukacyjnych tworzonych z poszanowaniem zasad konkurencji.
{jumi [*9]}