Fotograf Andrei Pandele nie bał się ryzykować życia, by uwiecznić dwie dekady komunistycznego reżimu. Wiedział, że za „poniżanie osiągnięć socjalizmu" grozi mu wieloletnie więzienie. Mimo to portretował ludzi, fotografował życie codzienne. Szybko nauczył się robić zdjęcia bez zaglądania w wizjer czy spod płaszcza.
W czasach reżimu każdy znajdował swój własny sposób na przeżycie. Pandele wiedział, że przed długoletnim więzieniem może uratować go umiejętne poprowadzenie rozmowy z Securitate – rumuńską służbą bezpieczeństwa. Niby przypadkiem wspominał więc o swoich rzekomych znajomych, podając nazwiska wysoko postawionych osób. Dzięki tej sztuczce udało mu się zachować wielką liczbę negatywów – 61 tysięcy.
Na fotografiach widzimy codzienne życie przeciętnych mieszkańców ówczesnej Rumunii. Na każdym zdjęciu znajdziemy jego bohatera, możemy zapoznać się z fragmentem jego losu. Nieludzkość systemu widać w zmaganiach zwykłych ludzi z rzeczywistością. Wielkie defilady, nowe budynki, portrety „Ojca Narodu", wyburzanie centrum stołecznego miasta stanowią tło dla historii zwykłego człowieka. To on i jego nędza w zestawieniu z monumentalnymi wizjami szalonego architekta Bukaresztu wstrząsają odbiorcami wystawy.
Andrei Pandele urodził się w 1945 roku. Jest fotografem i architektem. Publikował m.in. w „National Geographic", „Photo", „Esquire", „Letters de Paris" i „Sportul". Jego zdjęcia pokazywano na wystawach w Paryżu, Hadze, Amsterdamie i Moskwie. W latach 1998-2001 Andrei Pandele był naczelnym architektem Bukaresztu.
Wernisaż wystawy „Zdjęcia osobiste i zakazane. Życie codzienne w Rumunii w czasach Nicolae Ceauşescu" odbędzie się w piątek 26 października o godz. 19 w Bemowskim Centrum Kultury Artbem. Po wernisażu rozpocznie się projekcja filmu dokumentalnego „Dzieci z dekretu" w reżyserii Florina Iepana. Wystawę będzie można oglądać do 26 listopada. Wstęp wolny.
{jumi [*7]}