W czasie niemieckiej okupacji cichociemny, przeprowadził 83 akcje bojowe i dywersyjne. Zasłynął jako obrońca mieszkańców Zamojszczyzny przed represjami.
Miał trzydzieści lat, pięć miesięcy i 11 dni. Wyglądał jak starzec. Siwe włosy, wybite zęby, połamane ręce, nos i żebra. Zerwane paznokcie. – My nigdy nie poddamy się! – krzyknął, przekazując przez współwięźniów swe ostatnie posłanie. Wyrok wykonano o godz. 19.00 przez rozstrzelanie. Mokotowska legenda głosi jednak, że ubowscy kaci zapakowali majora „Zaporę” do worka, worek powiesili pod sufitem i strzelali, sycąc swą nienawiść widokiem płynącej spod sufitu niepokornej krwi. Potem, w pięciominutowych odstępach, mordowali jego żołnierzy: „Rysia”, „Żbika”, „Mundka”, „Białego”, „Junaka” i „Zawadę” – czytamy w książce Ewy Kurek „Zaporczycy”.
Wkroczenie do Polski nowego okupanta oznaczało masowe represje i mordy na Polakach, szczególnie żołnierzach AK. Jeśli uniknęli wywózki na Sybir, trafiali do katowni UB na Zamku Lubelskim. Tam, prócz innych morderców, działał m.in. ścigany do swej śmierci bezskutecznie przez Instytut Pamięci Narodowej Salomon Morel.
„Zapora” nie mógł stać z boku. Narzeczonej powiedział: „Idę do lasu, nie wiem, czy przeżyję, nie możemy być razem”. W odpowiedzi na komunistyczny terror stworzył poakowski oddział samoobrony, liczący, podobnie jak w czasie niemieckiej okupacji, ok. 200 osób. Razem z nim dokonał szeregu brawurowych akcji odwetowych na NKWD, UB, KBW i MO.
12 września 1947 r. wydał swój ostatni rozkaz, przekazując dowództwo kpt. Zdzisławowi Brońskiemu „Uskokowi”: „Ja dziś wyjeżdżam na angielską stronę – jestem umówiony z chłopakami co do kontaktów (...). Stary – najważniejsze nie daj się nikomu wykiwać i bujać, jak tam wyjadę, załatwię nasze sprawy pierwszorzędnie – kontakt będziemy mieć i tak. Czołem – Hieronim” (W 1949 r. „Uskok” zdetonował pod sobą granat, nie chcąc wpaść w ręce UB podczas obławy).
{gallery}9392{/gallery}
Wydani przez kapusia „Zaporczycy” wpadli w ręce UB, zostali przewiezieni na Rakowiecką i poddani brutalnemu śledztwu. Tak było przez ponad rok. Na rozprawę ubrano ich w mundury Wehrmachtu. W sądzie żaden z oskarżonych nie przyznał się do absurdalnych zarzutów, nie pokajał się. „Zapora” wziął na siebie całą odpowiedzialność. Pytany, dlaczego zamiast ujawnić się, pozostał ze swoimi żołnierzami, odpowiedział: „Nie mogłem umyć rąk i zostawić ich jak grupy bandyckie w terenie, bez dowództwa”.
15 listopada 1948 r. „sąd” skazał siedmiu „zaporczyków” na kilkakrotne kary śmierci. Po rozprawie przewieziono ich znów na Rakowiecką, również w niemieckich mundurach. Dekutowskiemu urządzono ponowne śledztwo, ale – podobnie jak wcześniej – nikogo nie wydał.
Tadeusz Płużański, publicysta, szef działu Opinie „Super Expressu”, autor książki „Bestie” o nierozliczonych zbrodniach komunistów w Polsce, nominowanej do tegorocznej nagrody im. Józefa Mackiewicza
{jumi [*7]}