środa, maj 08, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/Kolonia.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/Kolonia
sobota, 28 październik 2023 09:13

Niemcy: kolońska katedra – 632 lata budowy perły gotyku Wyróżniony

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Świątynia jest ogromna. Ma 144 m długości, 86 m szerokość, 7000 m² powierzchni i ponad 157 m wysokości wieże Świątynia jest ogromna. Ma 144 m długości, 86 m szerokość, 7000 m² powierzchni i ponad 157 m wysokości wieże Fot. Cezary Rudziński

Stojąca w pobliżu zachodniego brzegu Renu ogromna gotycka katedra, której dwie wysokie wieże dominują nad miastem stanowiąc nieodłączną część jego panoramy, jest jedną z siedmiu niemieckich świątyń najwyższej rangi wpisanych na Listę UNESCO. Ale ze względu na jej historię, piękno i bogactwo architektury oraz wnętrz, zajmuje wśród nich miejsce szczególne. 

Sobotnie popołudnie na placu katedralnym 

To dzięki niej oraz znajdującemu się w jej ołtarzu głównym  złotemu relikwiarzowi Trzech Króli, Kolonia była w okresie średniowiecza jednym z najważniejszych chrześcijańskich miejsc pielgrzymkowych obok Rzymu, Jerozolimy, Santiago de Compostela i Akwizgranu. Gdy pierwszy raz zbliżam się do katedry wpadającą na plac przed nią od zachodu uliczką widząc cały fronton z wieżami, równocześnie zauważam ogromny tłum ludzi przed nią, wyglądający z oddali na jakąś demonstrację. A to po prostu mieszkańcy oraz turyści tak licznie wyszli na spacer i zwiedzanie centralnego punktu w mieście oraz jego okolic.

 

Jest bowiem piękne, słoneczne, jesienne piątkowe popołudnie. A w ludzkiej masie przewalającej się przez plac przed katedrą widzę całą egzotykę tego miasta. Kolonia jest bowiem, po Berlinie, największym skupiskiem Turków poza Turcją. W tym nieco ponad milionowym mieście oficjalnie mieszka ich co najmniej 120 tysięcy. Ile naprawdę, chyba nikt nie wie. Od 2018 roku mają tu największy meczet w krajach chrześcijańskich Europy. W tłumie widzę też, rzucających się w oczy, niezliczonych przedstawicieli krajów arabskich, azjatyckich i Czarnej Afryki. 

Najpierw tylko z zewnątrz

Migają mi głowy kobiet w muzułmańskich chustach, mężczyzn w białych nakryciach głowy wyznawców Allaha, turbanach, sikhijskich zawojach. I całe, kilkupokoleniowe rodziny. Nadrenia Północna – Westfalia są niemieckim krajem związkowym z największym odsetkiem mieszkających w nim cudzoziemców. Wielu z tych, których widzę, stoi w kolejce aby móc wejść do świątyni. Bo jest to przecież nie tylko miejsce kultu, ale także wspaniałych zabytków i dziel sztuki. Jestem tu po raz pierwszy, czas mam ograniczony, do zobaczenia wiele. Wnętrze katedry odkładam na później.

Robię tylko sporo zdjęć jej wież, murów i niezliczonych rzeźb oraz architektonicznych detali. Wśród pokrytych patyną wieków wyróżniają się jasne. To odnowione, lub wymienione fragmenty, gdyż współczesne spaliny i kwaśne deszcze niszczą także zabytkowe kamienie. Dlatego od dawna w różnych miejscach katedra jest remontowana i odnawiana. Moja druga próba wejścia do niej oraz zwiedzenia jej wieczorem okazuje się tylko częściowo udana. Trwa właśnie msza, wejść można tylko do rozległej kruchty. Dalej, do naw, wpuszczane są tylko osoby udające się na modły.

Gotyckie ołtarze już w kruchcie

Ale może dzięki temu mogę dokładniej obejrzeć dwa wspaniałe gotyckie ołtarze znajdujące się po obu stronach wejść do wnętrza archikatedry. I to jakie! Po prawej, południowej stronie nieźle oświetlona, duża rzeźbiarska, polichromowana scena Zdjęcia Jezusa z krzyża. Po lewej, północnej, z podobną złoconą dekoracją snycerską, również polichromowana, Złożenia do grobu. A pod nią, w arkadowych częściach, postacie trzech świętych. Przed oboma ołtarzami palą się niezliczone lampki przynoszone i zapalane przez wiernych i turystów. Jest ich teraz niewielu, mogę spokojnie podziwiać i fotografować te dzieła sztuki sprzed wieków.

{gallery}Kolonia, Katedra 1b{/gallery}

Na zobaczenie wnętrza katedry czas znajduję dopiero kilka dni później, rano, ale też nie bez problemów. Świątynia jest bowiem ogromna. Ma 144 m długości, 86 m szerokość, 7000 m² powierzchni i ponad 157 m wysokości wieże. Jest drugą pod względem wysokości gotycką budowlą sakralną, po katedrze w Ulm, na świecie oraz trzecią, po Sewilli – wcześniej meczecie i Mediolanie, katedrą pod względem wielkości powierzchni. Najciekawsza, o ile można w ogóle powiedzieć, że w kolońskiej jest coś mało ciekawego, jest część tutejszej archikatedry, z ołtarzem głównym.

6 Milionów zwiedzających rocznie

 Oraz prezbiterium z „wianuszkiem” 9 kaplic po jego zewnętrznej stronie. Jest oddzielona i otwierana dla zwiedzających tylko w określonych godzinach. Podczas mojego w niej pobytu z blisko półgodzinnym „poślizgiem”, bez słowa informacji dlaczego i kiedy zostanie udostępniona ta najstarsza część świątyni. No ale zwiedzający i tu stanowią problem ich nadmiaru. Wraz z pielgrzymami jest ich po 6 i więcej milionów rocznie! A przecież jest to przede wszystkim miejsce kultu, z licznymi codziennie mszami, obchodami świąt i innych uroczystości kościelnych.

Historia tutejszej katedry oraz bogactwo znajdujących się w niej dzieł sztuki, rzemiosła artystycznego i obiektów kultu jest ogromne i niezwykłe. Napisano i wydano na ich temat mnóstwo publikacji, ja w relacji z niej muszę ograniczyć się do wspomnienia o najważniejszych lub niezwykłych faktach, ludziach, przedmiotach oraz paru ciekawostkach. Tę słynną archikatedrę budowano, oczywiście z przerwami, przez 632 lata! Dokładnie od roku 1248 do 1880. I to nie na pustym miejscu. Pierwszy w tym miejscu kościół wzniesiono na ruinach rzymskiej świątyni z IV w n.e., bo Kolonia ma już ponad 20 wieków historii, jeszcze w czasach karolińskich (cesarza Karola I Wielkiego, ok. 742-814 r.).

Najstarsze dzieje świątyni 

Jej największy skarb, relikwie Trzech Króli, dzięki którym stała się jednym z najważniejszych chrześcijańskich miejsc pielgrzymkowych, trafił tu w roku 1164. Napiszę o nim za chwilę nieco szerzej, bo to fascynujący temat. Kościół dla tłumów pielgrzymów z każdym rokiem stawał się zbyt mały. Decyzję o budowie nowej katedry (formalnie dopiero od roku 1313, gdy stała się siedzibą biskupów) podjęto w roku 1225. Jej realizację przyspieszył pożar starej 30 kwietnia 1248 r. Budowę nowej, obecnej, rozpoczęto jeszcze w tym samym roku.

Już wcześniej bowiem przygotowano plany, wzorując się na strzelistym gotyku francuskim. Głównym materiałem budowlanym został trachit – skała manganowa z Siedmiogórza na wschodnim brzegu Renu. W ciągu pierwszy 70 lat budowy wzniesiono czteroprzęsłowe prezbiterium z ambitem i wielobocznymi kaplicami od strony wschodniej – Renu. Uroczyste poświęcenie nastąpiło w roku 1322. To wysokie, zachowane do naszych czasów prezbiterium swym kształtem nawiązywało do średniowiecznych relikwiarzy. A głównym w nim obiektem kultu stał się wspomniany relikwiarz Trzech Króli.

Odnalezione średniowieczne plany budowy

W latach następnych niewiele dobudowywano czy przebudowywano aż do czasów napoleońskich. Impulsem stało się odnalezienie w 1814 r. w Darmstadt części oryginalnych planów katedry z XIV w, tzw. planu F. Z rysunkiem elewacji zachodniej (głównej) z wieżami. A w dwa lata później w Paryżu resztę tych planów. Równocześnie w okresie romantyzmu pojawił się także kult gotyku. No i sponsorzy. Kamień węgielny pod dalszą budowę katedry położył w roku 1842 pruski król Fryderyk Wilhelm IV (1796-1861).  Zakończono ją w roku 1880. 

Kierowali nią znani architekci okresu neogotyku, a prace rzeźbiarskie wykonywał liczny zespół artystów i rzemieślników. Gdy ogląda się jej efekty, można doznać zawrotu głowy. W latach II wojny światowej większość starego miasta Kolonii zrównana została z ziemią podczas licznych nalotów Aliantów. Ale mieli oni rozkazy oszczędzać zabytki – były to jeszcze czasy bez tak niszczących środków, jakich świadkami stosowania jesteśmy obecnie. Ocalała więc, z niewielkimi uszkodzeniami, nie tylko katedra, ale także m.in. 12 tutejszych romańskich kościołów, czy gotycka wieża starego ratusza.

Na liście dziedzictwa UNESCO

Zarówno one, jak i inne średniowieczne kamienne zabytki, najbardziej cierpią obecnie wskutek zanieczyszczeń powietrza. Nie tylko zresztą w Kolonii. Archikatedra wpisana na Listę UNESCO w roku 1996, już w 2004 r. trafiła na listę zagrożonych obiektów światowego dziedzictwa. Stąd prace restauratorskie trwają bez przerwy, równocześnie w co najmniej kilku miejscach, gdzie wymieniane są uszkodzone, kamienne elementy elewacji. Byłem świadkiem zdejmowania rusztowań ze wspaniale odnowionego, północnego portalu tej świątyni. Podobnie jak wiele świeżo oczyszczonych lub zrekonstruowanych i wymienionych elementów i rzeźb, odcinają się one od pozostałych, ale „środowisko” szybko je przyciemnia.

Dokładne oglądanie elewacji katedry zachwyca z jej wszystkich stron. Fasady i strzelistych wież od zachodu, zwłaszcza w popołudniowym oświetleniu. Południowej strony przez niemal cały dzień. Północnej, od strony znajdującego się obok kolejowego Dworca Głównego najlepiej gdy jest niewielkie zachmurzenie i południowe słońce nie zaciemnia obrazu. Ale na mnie największe wrażenie zrobił widok od wschodu, strony Renu, w przedpołudniowym oświetleniu. Można by na te cuda wykute w kamieniu patrzeć godzinami. Przecież architektura tej świątyni jest jednym z największych osiągnięć budownictwa gotyckiego nie tylko w Niemczech.

Ołtarz główny z 1322 roku

Podobnie we wnętrzach. Już kruchta zaskakuje wielkością oraz wspomnianymi gotyckimi ołtarzami po jej bokach. Jeszcze mocniej ogrom i wysokość pięciu naw bazyliki zakończonych gotyckimi łukami stropów. Zbudowanej na planie krzyża łacińskiego z trójnawowym transeptem i prezbiterium z ambitem. A naw zewnętrznych, podobnie jak prezbiterium, z witrażami. Niektórymi zachowanymi od czasów średniowiecza. Najważniejszy i najcenniejszy jest jednak wydzielony ołtarz główny, trochę przypominający wysepkę, którą można obchodzić i oglądać ze wszystkich stron dzięki ambitowi za nim, z wianuszkiem kaplic. 

Znajdujący się we wschodniej części prezbiterium ołtarz główny obecną formę otrzymał w roku 1322! Jest to kamienna mensa z powierzchnią stołu wykonaną z czarnego marmuru o czterech, bogato pokrytych płaskorzeźbami ścianach – podstawach z marmuru białego. Ołtarz ten poświęcony jest św. Piotrowi (świątynia jest pod wezwaniem jego i Marii) i bogato zdobiony także pełnoplastycznymi rzeźbami ze scenami z życia tego świętego, a także Ofiarowania Chrystusa w świątyni, Zwiastowania NMP i Pokłonu Trzech Króli. Z tą kamienną mensą, na wysokim postumencie w pancernej szklanej gablocie umieszczony jest najcenniejszy obiekt katedry, relikwiarz Trzech Króli.

Relikwiarz Trzech Króli – Wspaniałe dzieło sztuki złotniczej

Jest to wspaniały przykład europejskiej sztuki złotniczej. Wykonywany był przez niemal 40 lat (1181-1230) przez znakomitego złotnika, Mikołaja z Verdun i jego warsztat. Składa się z trzech sarkofagów tworzących jak gdyby trójnawową bazylikę. Przy czym dwa stojące obok siebie stanowią podstawę dla trzeciego. Zbudowany został z drewna dębowego i srebra pokrytego złotą oraz srebrną okładziną z płaskorzeźbami i dekoracjami z metali szlachetnych oraz ponad tysiąca kamieni szlachetnych, gemm i kamei. Ma długość 220 cm, szerokość 110 cm. i wysokość 153 cm, Na ścianach tego relikwiarza przedstawiona została biblijna historia świata z prorokami i apostołami.

Strony dłuższe relikwiarza noszą nazwy: Salomona (północna) i Dawida (południowa). Każda z siedmioma arkadami na kondygnacji. W nich po środku są postacie tych biblijnych królów, obok nich apostołów i proroków oraz gemmy z podobiznami m.in. bogini Wenus, Meduzy i cesarza Nerona. Na stronie czołowej relikwiarza, widzianej od strony środka katedry, centralną postacią jest, umieszczona w arkadzie, Madonna z dzieciątkiem błogosławiąca prawą ręką Trzech Króli, którym towarzyszy cesarz Otton IV (1175-1218). Sponsor tego relikwiarza oraz koron na głowy Trzech Króli. A poniżej Chrystus na tronie w towarzystwie aniołów.

Odnalazła cesarzowa św. Helena, przywiózł biskup Eustorgiusz

Na stronie tylnej zaś, od strony wschodniej i Renu, prorok Izajasz, Bóg Ojciec z księgą, sceny Biczowania i Ukrzyżowania, a także inne sceny i postacie, m.in.  męczenników: Feliksa i Nabora oraz popiersie arcybiskupa Rainalda z Dassel, który przywiózł do Kolonii te relikwie. To oczywiście tylko ważniejsze postacie, które można oglądać oraz fotografować wyłącznie z odległości paru metrów i to przez kraty oraz pancerne szyby. Pierwotnie relikwiarz ten znajdował się w starym kościele, później przeniesiony został do nowej katedry. I pozostał tam niemal do końca XVIII w.

Bo gdy po Wielkiej Rewolucji Francuskiej jej wojska zajęły w roku 1794 Kolonię, kapituła katedry w tajemnicy przeniosła ten skarb i wiele innych ze skarbca w bezpieczniejsze miejsca. M.in. do Amsbergu i Bambergu. Na dawne miejsc wrócił w 1804 roku. W latach 1961-1971 przeszedł gruntowną renowację. Ciekawa jest nie tylko historia tego wspaniałego dzieła rzemiosła artystycznego, ale także znajdujących się w nim relikwii. Według „Żywota biskupa Eustorgiusza” (? - † ok. 355 r., biskup Mediolanu i święty katolicki) szczątki Trzech Króli miała znaleźć w Jerozolimie cesarzowa i św. Helena, matka cesarza rzymskiego Konstantyna I Wielkiego.

Łup wojenny

Wysłała je do Konstantynopola, skąd jeszcze w IV w. trafiły do Mediolanu przywiezione przez jego biskupa, Eustorgiusza.  Ale według innych źródeł mediolańczycy nie wiedzieli o posiadaniu tak cennych relikwii aż do roku 1158, gdy z powodu oblężenia miasta musieli je zabrać z kościoła położonego u jego bram. W 6 lat później Rainald z Dassel, arcybiskup koloński i szef kancelarii cesarza Fryderyka Barbarossy przywiózł je, jako łup wojenny, z innymi przedmiotami kultu religijnego, m.in. Madonną Mediolańską, do Kolonii. W której stały się relikwią Nr 1 i celem pielgrzymek.

Nadal są tutejszym najcenniejszym skarbem, ale innych w archikatedrze też nie brakuje. Należą do nich również drewniane gotyckie stalle ze 104 siedziskami, wybudowane w latach 1308-1311.  Dwa wydzielone były wyłącznie dla papieża – wyobrażeniem Sylwestra I i dla cesarza, z podobizną Konstantyna I Wielkiego. A całość z bogatą ornamentacją figuralną, m.in. scenami ze Starego Testamentu, Zachowała się też część średniowiecznych malowideł   ściennych z XIV i XV w. Szczególnie cenny jest wczesno romański (X w.) Krucyfiks Gerona (jego fundatorem był arcybiskup Geron, 969-976), najstarszy zachowany monumentalny (ma wysokość 2,88 m, wyrzeźbiony został z drewna dębowego) zachodnio rzymski.

Grobowiec pierwszej polskiej królowej

W roku 1683 Heinrich von Mering ufundował dla niego ołtarz. Do najznakomitszych tutejszych ołtarzy zaliczany jest również, stojący w kaplicy Maryjnej, XV-wieczny Ołtarz Trzech Króli – głównych patronów miasta. Do XIX w. zdobił on kaplicę kolońskiego ratusza. Obok tego ołtarza stoi Madonna Mediolańska. Nie ta jednak zrabowana, którą przywiózł w 1164 r. arcybiskup Rainald, bo ona spłonęła w pożarze w 1248 r, lecz wykonana na jej miejsce wczesnogotycka, monumentalna. Stanowi jedno z pierwszych dzieł gotyckich przedstawiających Madonnę z dzieciątkiem.

Podobnie cennych zabytków jest tu o wiele więcej. Wspomnę jeszcze o ołtarzu Klarysek, kaplicach: św. Engelberta, św. Maternusa i św. Michała. A także o umieszczonym na ścianie kaplicy św. Jana wspomnianym już „Planie F” – największym z zachowanych fragmencie XIV- wiecznych planów budowy katedry – jej fasady zachodniej. Trudno też pominąć polonikum, jakim jest grobowiec w kaplicy św. Jana Chrzciciela pierwszej królowej Polski, Rychezy Lotaryńskiej (ok. 993-1063). Była ona żoną naszego króla Mieszka II Lamberta (990-1054) i matką Kazimierza Odnowiciela (1016-1058).

Ryksa, święta Irmengarda i szczątki arcybiskupów

Do historii przeszła także jako Rycheza Błogosławiona i Ryksa (w wersji niemieckiej Rixa). Koronowano ją na królową Polski w roku 1025. Początkowo pochowana została w kościele p.w. Panny Marii ad Gradus stojącym, a po jego rozebraniu w roku 1817 jej szczątki przeniesiono do pobliskiej kolońskiej katedry i umieszczono w wybudowanym dla nich grobowcu. Są w tutejszej katedrze również szczątki św. Irmengardy z Sűcheln w wykonanym około 1270 r. grobowcu w kaplicy św. Agnieszki. A także zasłużonych arcybiskupów. Ich szczątki pochowano w kaplicach w otaczającym ołtarz główny ambicie prezbiterium. Jest tu więc co oglądać

Na jakie–takie obejrzenie przynajmniej głównych i najcenniejszych zabytków oraz dowiedzenia się o nich nieco więcej, potrzeba kilku godzin. Najlepiej z miejscowym przewodnikiem lub, jak w moim przypadku, po odpowiednim przygotowaniu w postaci wcześniejszych lektur i wertowaniu różnych źródeł informacji. Są tu bowiem naprawdę liczne cenne dzieła sztuki i obiekty, z których tylko o części wspomniałem. A ponadto katedralny Skarbiec (Die Schatzkammer des Kőlner Domes), w którym można obejrzeć złote i pozłacane, wysadzane drogimi kamieniami, poczynając od gotyckich: monstrancje, relikwiarze, np. popiersie św. Gregora ze Spoleto, biskupie pastorały, ornaty itd.

Problemy z  „Grubym Piotrkiem”

W podziemiach zaś archeologiczne wykopaliska. Trudno nie wspomnieć także o katedralnych dzwonach, bo i one mają nie tylko swój dźwięk, którego można posłuchać, ale również historię. Na trzeciej kondygnacji południowej wieży oraz w sygnaturce jest ich łącznie 12. Najstarsze, pochodzące jeszcze z czasów pierwszej budowy katedry, datowane na XIV wiek, są niewielkie. Angelusglocke bił na Anioł Pański, a Wandlugnsglocke podczas przeistaczania  podczas mszy chleba i wina. Największy, Cesarski (Kaiserglocke), odlany w roku 1875 ważył 26,25 tony i miał jednotonowe serce. Pod koniec I wojny światowej przelano go na armaty.

Zachowało się tylko jego serce, można je oglądać na zewnątrz katedry. Największym, także bijącym obecnie na świecie, jest dzwon św. Piotra potocznie nazywany Dicke Pitter (Gruby Piotrek), odlany w roku 1923 – właśnie obchodzi stulecie. Ma masę 24 ton, wysokość 4,5 m oraz 3.220 mm średnicy. Po pęknięciu w roku 1951 został pospawany, a serce zmniejszono mu do 800 kg. Ale urwało się w dzień Trzech Króli w 2011 roku, zastąpiono go więc 600 kilogramowym. I dzwoni tylko w najważniejsze święta. Jak na jedną, chociaż tak sławną archikatedrę, to atrakcji jest tu naprawdę wiele. A przecież napisałem tylko o jej najważniejszych oraz faktach z przeszłości i współczesności.

Autor uczestniczył w międzynarodowym studyjnym wyjeździe prasowym do Nadrenii Północnej – Westfalii na zaproszenie DZT – Niemieckiej Centrali Turystyki.

a