- Byliśmy odważni i nie trzeba się tego wstydzić. Zdrowie to jest troska każdego lekarza i każdego, kto się zajmuje ochroną zdrowia. W związku tym trzeba było powiedzieć stop chipsom. To nie jest spór o drożdżówki, to jest spór o coś zupełnie innego - powiedział minister dziennikarzom.
Szef resortu zdrowia wziął udział w inauguracji roku akademickiego w Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach.
- Przecież nam chodzi o ratowanie życia i zdrowia, i tu musimy być stanowczy jak dekalog. Walcząc o dzieci nie walczymy o drożdżówki. Mówimy: drożdżówki wrócą do szkół, natomiast wróci też zdrowa żywność, już wróciła - oświadczył.
Od 1 września 2015 r. firmy prowadzące sklepiki szkolne nie mogą sprzedawać w nich tzw. śmieciowego jedzenia, czyli zawierającego znaczne ilości składników niezalecanych dla rozwoju dzieci. Wprowadzono też wymagania dotyczące posiłków przygotowywanych w stołówkach szkolnych i przedszkolnych.
Anna Pielęgniarka, z której opinią w pełni się zgadzam, napisała w komentarzu - "Wg mnie najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie do skół stołówek z obiadami, z dużą ilością surówek i prawdziwym kompotem z naszych polskich jabłek, wiśni i innych owoców. Dodatkowo aby zachęcić dzieci do ćwiczeń na lekciach wf należy wprowadzić możliwość wyboru przez ucznia dyscypliny, którą lubi i to w nim rozwijać, a nie na siłę kazać zaliczać wszystko: basen, biegi, kosz, siatkę itd., w czym nie czuje się dobry, jest za swoją słabość wyśmiewany przez rówieśników i przez to zniechęcony do zajęć wychowania fizycznego."
Więcej na: http://www.rynekzdrowia.pl.