Szczyci się pięknym starym miastem na wysokim brzegu Renu, najstarszym w kraju uniwersytetem, niezwykłym ratuszem, monumentalną katedrą, ale przede wszystkim prawie czterdziestoma muzeami i galeriami.
Mistrzowie na gościnnych występach
Numer jeden to Kunstmuseum, najstarszy państwowy zbiór sztuki na świecie i jedno z najbogatszych muzeów w Europie. Można tu spędzić wiele godzin, podziwiając dzieła zarówno dawnych mistrzów, jak i ogromną kolekcję malarstwa XIX i XX wieku. Kto ma niewiele czasu, powinien szybko dokonać wyboru, np. tylko Szwajcarzy (Arnold Böcklin, Paul Klee), albo tylko francuscy impresjoniści, albo, dajmy na to, tylko Braque i Picasso. Kolekcja tego ostatniego jest całkiem pokaźna – w 1967 roku mieszkańcy Bazylei zdecydowali w referendum, że miasto wyłoży sporą sumę na zakup kilku jego dzieł. Zadowolony malarz cztery obrazy dołożył gratis.
{gallery}22961{/gallery}
Jest jednak pewne „ale"... Otóż Kunstmuseum jest od roku zamknięte. Stary gmach (powstał w latach 30. XX wieku, przez co trochę przypomina warszawskie Muzeum Narodowe) przechodzi gruntowny remont i rozbudowę. Obok starego powstaje nowy, supernowoczesny gmach zaprojektowany przez znaną w Bazylei firmę architektów Christ & Gantenbein.
Ponownie Kunstmuseum otworzy podwoje, zapewne z wielką pompą, w kwietniu tego roku.
Pomyślano jednak o turystach, którzy mogliby poczuć się rozczarowani tak długą przerwą. Arcydzieła światowego malarstwa zostały przeniesione w inne miejsca. I tak miłośnicy sztuki awangardowej mogą odwiedzić Museum für Gegenwartskunst przy St. Alban-Rheinweg 60, gdzie do końca lutego prezentowana jest wystawa „Od Cézanne'a do Richtera – arcydzieła z Kunstmuseum Basel".
Kto woli starych mistrzów, może udać się do Museum der Kulturen Basel w samym sercu starego miasta przy Münsterplatz 20. Tu w wydzielonej dwupoziomej galerii znaleźli tymczasową przystań trzej giganci: Holbein, Cranach i Grünewald.
Książę Myszkin i Erazm z Rotterdamu
Najmocniej błyszczy gwiazda Hansa Holbeina Młodszego. Kunstmuseum posiada wspaniałą kolekcję dzieł niemieckiego mistrza. Holbein mieszkał w Bazylei, zanim wyjechał do Anglii i został nadwornym malarzem króla Henryka VIII. W bazylejskich zbiorach znajduje się „Chrystus w grobie" z 1521 roku, olej na desce, który zrobił wstrząsające wrażenie na Fiodorze Dostojewskim. W „Idiocie" wspomina dzieło Holbeina książę Myszkin: „Ależ od tego obrazu niejeden może utracić wiarę!".
Są też znane portrety: burmistrza Mayera z małżonką, Lais z Koryntu, portret żony artysty z dziećmi. Największą uwagę przykuwa jednak portret Erazma z Rotterdamu.
Wielki humanista, autor „Pochwały głupoty", mieszkał w Bazylei przez osiem lat. To dzięki niemu tutejszy uniwersytet, założony już w 1460 roku, stał się kwitnącym centrum szwajcarskiego odrodzenia. Kiedy protestanci narzucili miastu swoje reguły, Erazm – który krytykował Kościół, ale nigdy nie poparł Lutra – opuścił miasto i osiedlił się w niedalekim Fryburgu Bryzgowijskim, pozostającym pod władzą katolickiej Austrii. Popłynął Renem. „Licznie zgromadzony tłum przypatrywał mu się, gdy 13 kwietnia 1529 r. w asyście kilku przyjaciół wsiadał na statek; nie wyrządzono mu jednak żadnej krzywdy" – pisał Johan Huizinga w książce o swoim wielkim rodaku. Po kilku latach stary i schorowany uczony wrócił jednak do Bazylei, gdzie zmarł w 1536 roku. Jego grobowiec znajduje się w Münster, romańsko-gotyckiej katedrze św. Marcina.
Bodhisattwa, opium, pawie pióra
Museum der Kulturen jest nieco ukryte, mieści się w podwórku przy Münsterplatz. Oryginalne połączenie historii z nowoczesnością: XIX-wieczny budynek pokrywa ekstrawagancki, połyskujący dach zaprojektowany przez najsłynniejszą firmę bazylejskich architektów Herzog & de Meuron. Uczciwie przyznaję – zaszłam tam tylko po to, żeby raz jeszcze spojrzeć na chwilowo przesiedlone obrazy starych mistrzów. Tymczasem fascynujące okazały się zbiory własne Museum der Kulturen! To jedna z największych na naszym kontynencie kolekcji etnologicznych, zbiór ponad 300 tysięcy obiektów na temat życia europejskich i pozaeuropejskich kultur. Oczywiście kuratorzy nie pokazują wszystkich naraz w długim i nudnym ciągu, ale selekcjonują i aranżują interesujące wystawy czasowe.
Wędrując po piętrach muzeum miałam okazję dowiedzieć się wiele na temat historii opium, poznać jego zastosowania w medycynie oraz (niewątpliwy) wpływ na literaturę i sztukę. Mogłam podziwiać folklor sycylijski – dwukołowe wózki pokryte kolorowymi malowidłami (ciągnęły je zwykle osiołki), marionetki z sycylijskiego teatru lalek, piękną ceramikę, a nawet... kolekcję bibułek, w które zawijano sycylijskie pomarańcze.
Inna wystawa przypomina wielkie ekspedycje naukowe podjęte w XIX i XX wieku – m.in. do Sri Lanki, Kamerunu, Brazylii, Togo czy Indonezji. Egzotycznym maskom, instrumentom muzycznym, figurom bóstw i ozdobom towarzyszą też dziesiątki, zwykle czarno-białych, zdjęć zrobionych przez badaczy (muzeum ma w swoich zbiorach 50 tysięcy historycznych fotografii).
Wreszcie wystawa pod nieco zaskakującym tytułem „Etykiety, dzbanki, stroje" prezentująca eksponaty gromadzone przez muzeum od 1904 roku. Przegląda się w niej życie codzienne Europy – od epoki przedindustrialnej po współczesność. Wszystkie kraje i narody starego kontynentu! Nie brak polskich akcentów: obrazki malowane na szkle, szopki krakowskie, drewniane Chrystusiki Frasobliwe, kierpce, haftowane kożuchy i serdaki. Obok czarnego cylindra paryskiego dżentelmena znalazła się czapka krakuska. Oczywiście z pawim piórem.
Wdzięk starych zabawek
Wśród muzeów Bazylei jest też takie, które śmiało można polecić rodzinom z dziećmi, a także wszystkim lubiącym powracać wspomnieniami do lat dzieciństwa.
Ale od początku. Historia zaczyna się od pani Margarete Steiff, szwaczki w niemieckim miasteczku Giengen. Unieruchomiona w inwalidzkim wózku, szyje i sprzedaje pluszowe zabawki dla dzieci. Najpierw słonie, świnki, psy i koty, ale któregoś dnia przychodzi jej na myśl, że mógłby to być mały niedźwiadek. I tak, ponad sto lat temu, powstaje ulubiona zabawka naszego dzieciństwa – pluszowy miś. Zwykle żółty, beżowy albo brązowy. Czarne misie zaczęto produkować po katastrofie „Titanica".
Przypominam tę historii nie bez powodu. Największa na świecie kolekcja pluszowych niedźwiadków mieści się w Spielzeug Welten Museum Basel, czyli w tutejszym Muzeum Zabawek Świata. Jest ich ponad 2500, wśród nich także te najstarsze marki Steiff. Są misie z Francji, Wielkiej Brytanii i, oczywiście, Teddy bears ze Stanów Zjednoczonych. Wszystkich zabawek zgromadzono tu w sumie sześć tysięcy, w tym ponad tysiąc lalek – najstarsze z połowy XIX wieku.
Gmach przy Steinenvorstadt 1 jest okazały; w zimowy wieczór przyciąga pięknym oświetleniem i bajkową atmosferą. Cztery piętra, tysiąc metrów kwadratowych powierzchni. Muzeum (i muzealny sklepik na parterze) to prawdziwa mekka kolekcjonerów. W szklanych gablotach – zabawki z całego świata, historyczne i współczesne. A wśród zwiedzających zaskakująco dużo dorosłych, wpatrzonych w wiktoriańskie porcelanowe lalki w koronkowych sukienkach, miniaturowe sklepy spożywcze, zakłady krawieckie i fryzjerskie z pełnym wyposażeniem, paryskie kawiarnie z maleńkimi filiżankami i dzbanuszkami na śmietankę. Imponująca precyzja, której dzieci być może nie docenią, ale dorośli na pewno.