sobota, maj 11, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/20868.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/20868
poniedziałek, 27 kwiecień 2015 15:38

Dotrzeć do zagranicznego turysty Wyróżniony

Napisane przez Grzegorz Micuła
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Z Krzysztofem Kaniewskim, dziennikarzem, wydawcą, od wielu lat specjalizującym się w tematyce hoteli w historycznych rozmawia Grzegorz Micuła.

Nieomal co tydzień powstaje w Polsce nowy hotel historyczny w zamku lub pałacu, a ten rynek jest przecież ograniczony?

To prawda, co kilka, kilkanaście dni otwiera się jakiś hotelowy obiekt w wyremontowanym i adaptowanym na cele hotelowe pałacu, zamku, dworku, kamieniczce miejskiej czy w budynku o charakterze postindutrialnym. Dzisiejszy „wysyp" tego typu obiektów to efekt decyzji sprzed lat, w wielu wypadkach jeszcze sprzed kryzysu, gdy wydawało się ich nowym właścicielom, że będzie to znakomity sposób na robienie biznesu. Kupowali więc takie budynki, często dość tanio, ale nieomal zawsze w tragicznym stanie, brali kredyty i rozpoczynali budowy. Trwały one czasem po kilka, a nawet kilkanaście lat, bo już w ich trakcie okazywało się, że są nieplanowane wydatki i przestoje, np. związane z odkryciem jakichś cennych wykopalisk, czasem szczątków ludzkich i wtedy – zgodnie z prawem – konserwator zabytków czy archeolog mógł prace przerwać. Przesuwało to dzień otwarcia hotelu, a bank ze spłatą kredytu nie był już tak chętny by czekać. Wtedy zaczynały się kłopoty. Jeśli za zakupem i remontem stał duży kapitał firmy właściciela, która mogła (i może dalej) do interesu dokładać, to pół biedy. Gorzej gdy obecny właściciel, stawiając wszystko na jedną kartę podejmował decyzję zakupu, remontu i adaptacji na hotel licząc, że biznesplan jest realny i się nie może zmienić.
Ale jest jak jest, mamy dziś w Polsce fantastyczne luksusowe historyczne obiekty hotelowe „zasilane" finansowo z zewnątrz, mamy też sporo tych walczących o przetrwanie.

Jak zabytkowe hotele radzą sobie z tym problemem?

By utrzymać się więc na tym niezwykle konkurencyjnym rynku trzeba o klienta bardzo zabiegać. Wciąż w Polsce brakuje klasy średniej, turysty który indywidualnie czy z rodziną zwiedza nasz kraj i takimi perełkami powinien być w naturalny sposób zainteresowany. Firmy i imprezy jakie zamawiają (szkolenia, konferencje, integracje) dla których hotele historyczne ze swymi salami, parkami są wręcz stworzone, mają dziś pewne ograniczenia finansowe przy ich realizacji. Pozostają więc wesela i inne uroczystości rodzinne. I potencjalny turysta z zagranicy. Ale o ile marketingi tych obiektów radzą sobie nieźle z klientem miejscowym czy krajowym, to pozyskanie tego zagranicznego jest dla nich ogromnym problemem. Zaryzykuję stwierdzenie, że sobie z tym – może poza hotelami miejskimi – zupełnie nie radzą. Bo wymaga to wiedzy i czasu, którego na poziomie hotelowego marketingu czy recepcji zwyczajnie nie wystarcza.

Stąd pomysł szukania klienta za granicą?

Właśnie stąd, z tej konstatacji i negatywnej oceny możliwości dotarcia do zagranicznego klienta z pozycji hotelu. Łatwiej to będzie zrobić niejako z zewnątrz, dla wybranej grupy historycznych hoteli, których właściciele oczywiście podzielą mój optymizm, że w takiej właśnie zewnętrznej formule można będzie coś sensownego zrobić. Stąd pomysł, by stworzyć program dotarcia do tego potencjalnego gościa, do którego szczęśliwie udało mi się kilkanaście osób przekonać, a który nazwałem Luksusowe i Butikowe Hotele Historyczne. Najkrócej mówiąc chodzi w nim o rozpoznania gdzie z naszej perspektywy i potrzeb jest tego potencjalnego zagranicznego gościa najwięcej.  - Czym kieruje się on przy podejmowaniu decyzji o wyjeździe? - Z kim albo poprzez jakie nośniki informacji w internecie, w mediach, ew. poprzez tradycyjne sposoby, np. lokalne biura podróży, się przed wyjazdem kontaktuje? - Jak wykorzystać w tym celu oficjalne struktury promocyjne? - Jak wpisać nasze obiekty w istniejące lub nowe trasy zwiedzania itd.? Jest to ogromna praca do wykonania, na efekty której przyjdzie trochę poczekać (a wszyscy są dziś bardzo niecierpliwi), ale trzeba ją wykonać choćby po to, by odpowiedzieć sobie na pytanie czy warto było i by mieć spokojną głowę, że coś w kierunku odpowiedzi na tak postawione pytanie zostało zrobione.
Ja oczywiście przekonany jestem, że za odpowiedzią "Warto było" będzie stała konkretna statystyka, pokazująca w historycznych obiektach luksusowych i butikowych widoczny wzrost wolumenu gości z zagranicy.

Skąd ten optymizm?

Jest wiele przesłanek do tak pozytywnego myślenia. Jeśli np. turyści z USA są widoczni w hotelach historycznych we Francji, Hiszpanii czy Austrii, to dlaczego ma ich nie być w podobnych obiektach w Polsce.

{gallery}20868{/gallery}

Trzeba im tę informację tylko precyzyjnie przekazać. Wraz z dodatkową, że infrastruktura drogowa czy kolejowa w Polsce jest już całkiem dobra, ceny w naszych hotelach są wciąż konkurencyjne w porównaniu z podobnymi na Zachodzie, śniadania są bezkonkurencyjne, a i warunki pobytu także. No i to, że Polska to szalenie ciekawy i piękny kraj.

To prawda. Dziękuję za rozmowę.

Krzysztof Kaniewski dziennikarz, wydawca, od wielu lat specjalizujący się w tematyce hoteli w historycznych budynkach i wnętrzach. W 2007 roku pomysłodawca i współzałożyciel Stowarzyszenia Hotele Historyczne w Polsce www.hhpolska.com, od 2009 roku koordynator grupy blisko 500 historycznych obiektów hotelowych w Polsce o nazwie Gościnne Zabytki (www.goscinnezabytki.pl).
Aktualnie - dla wybranych obiektów z ww. grup - rozpoczyna realizację projektu promocyjno-marketingowego o nazwie Luksusowe i Butikowe Hotele Historyczne, skierowanego na pozyskiwanie turystów z zagranicy. Więcej na: www.luksusowehotelehistoryczne.pl.

a