niedziela, kwiecień 28, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 69.
wtorek, 12 styczeń 2010 20:09

Polacy na Krymie

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Krystyna Radzik Prezes Biura Podróży ANAS Krystyna Radzik Prezes Biura Podróży ANAS ANAS
Wywiad z Krystyną Radzik Prezesem Zarządu Biura Podróży ANAS, specjalizującego się w obsłudze turystycznej krajów leżących za wschodnią granicą Polski.  

W ostatnich latach szczytem mody stały się wakacyjne wyjazdy na Wyspy Kanaryjskie, Ibizę czy Majorkę. Polacy chętnie jeżdżą również do Chorwacji. Czy oznacza to, że straciliśmy zainteresowanie Wschodem?

Absolutnie nie! Kraje dawnego Związku Radzieckiego cieszą się nadal dużym zainteresowaniem polskich turystów. Polacy chętnie odwiedzają Ukrainę, w tym Krym, Truskawiec, jeżdżą także do Gruzji, Armenii czy nawet Uzbekistanu i Turkmenii. Nie są to regiony tak popularne, jak wspomniana przez Pana Chorwacja, ale również warte obejrzenia.

Krym był bardzo popularny jeszcze dwadzieścia lat temu. Czy otwarcie się naszego kraju na Zachód nie spowodowało odpływu turystów z tego regionu?

Polacy zyskali po prostu możliwość podróżowania praktycznie po całym świecie, ograniczoną tylko względami finansowymi. Kiedyś za granicę jeździło się przede wszystkim do regionów położonych w ZSRR, do Rumunii czy Bułgarii. W związku z tym kraje te są mniej tłumnie odwiedzane, choć nadal cieszą się dużym zainteresowaniem. Krym jest inny, niż dwadzieścia lat temu. Poprawia się infrastruktura, powstają nowe, często luksusowe hotele, parki atrakcji wodnych, kasyna, kręgielnie i setki małych kawiarenek, barów z regionalną kuchnią. Lokalne władze zdają sobie sprawę z tego, że turystyka jest kluczem do gospodarczego sukcesu regionu. Sądzę, że w ciągu kilku najbliższych lat zmiany będą jeszcze większe.

Czy nie jest tak, że na Krym jeżdżą głównie starsi ludzie, z sentymentem wspominający wakacje, które kiedyś tu spędzili?

Owszem, część turystów praktykuje takie „podróże sentymentalne", ale w rejony te jeździ wielu młodych. Są to osoby, które jeżdżą pod namiot, które lubią piesze wędrówki po górach. Morze Czarne przyciąga również płetwonurków. Zatopione okręty z czasów „obrony krymskiej" - to raj dla tej grupy ludzi. Pojawili się także nowi klienci chcący pływać z delfinami i poszukujący „miejsc mocy". A jak twierdzą fachowcy z tej dziedziny, na Krymie takich miejsc nie brakuje. Nasza firma wychodzi naprzeciw oczekiwaniom klientów i realizuje ich potrzeby. Dużą popularnością cieszy się pobyt w sanatoriach na Krymie dla osób z problemami górnych i dolnych dróg oddechowych, oraz w Truskawcu z narządami ruchu, kamicą nerkową, wątrobą, a także jest specjalna oferta dla panów: bezinwazyjna metoda leczenia gruczołu prostaty. Pobyty są stosunkowo tanie a jakość świadczonych usług nie odbiega od wykonywanych w naszych sanatoriach.

Czy Krym jest bezpieczny i czy rzeczywiście można tu wypoczywać w wysokim standardzie?

Na Krymie jest bezpiecznie, turyści nie mają się, czego obawiać. Jak już mówiłam, powstają tu hotele i apartamenty nie ustępujące pod względem standardu obiektom zachodnioeuropejskim. Są tu także całkiem dobre drogi, co na Ukrainie nie jest wcale powszechne. Autonomiczne władze Krymu chętnie współpracują z operatorami turystycznymi; nasze biuro podróży ma bardzo miłe doświadczenia ze współpracy z Ministerstwem Kurortów i Turystyki Krymu oraz miejscowymi firmami turystycznymi.

Jest Pani Prezesem Zarządu Biura Podróży ANAS, specjalizujecie się Państwo w obsłudze turystycznej krajów leżących za wschodnią granicą Polski. Od jak dawna jesteście na rynku?

Ja osobiście turystyką wschodnią zajmuję się od 1988 roku, firma istnieje od 1990 roku, a pod szyldem ANAS działa na rynku dwa i pół roku. Zajęcie się obsługą tego rynku w momencie, kiedy Polacy nareszcie mogli podróżować po całej Europie, mogło wydawać się ryzykowne. Dziś mogę stwierdzić, że udało się nam osiągnąć sukces. Oferta ANAS-u obejmuje wschodnią i zachodnią Ukrainę, Gruzję, kraje kaukaskie, Uzbekistan. Nie brakuje chętnych na wyprawy w te malownicze, choć często niedoceniane rejony.

Dziękuje za rozmowę

a