sobota, maj 11, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/11896.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/11896
sobota, 09 luty 2013 19:25

Tajemnice wileńskiej archikatedry Wyróżniony

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Na rozległym, pustym od południowej strony placu, który w przeszłości był dosyć szczelnie zabudowany, wznosi się surowa, klasycystyczna bryła wileńskiej archikatedry, z potężnym frontonem o sześciu kolumnach, dwiema kopułami nad kaplicą św. Kazimierza i zakrystią.

Osobno, w odległości kilkunastu metrów od głównego wejścia, stoi dzwonnica – dawna baszta murach obronnych średniowiecznego miasta, zamieniona w dzwonnicę po dobudowaniu w XVI w. dwóch pięter. Zespół ten, obok Ostrej Bramy i Wieży Gedymina na pobliskiej Górze Zamkowej, stanowi najbardziej znany symbol Wilna. Niewielu wiernych i turystów odwiedzających tę świątynię, nie mówiąc już o tych, którzy nigdy jeszcze w niej nie byli, wie jednak, jak burzliwe i pełne tajemnic dzieje ma ona za sobą. Była bowiem co najmniej sześciokrotnie budowana, odbudowywana, a nawet gruntownie przebudowywana, zmieniając w czasach komunistycznych przeznaczenie z miejsca kultu na muzeum sztuki i salę koncertową.

 

Początki toną w mrokach dziejów

Przeszłość tej katedry, zwłaszcza jej początki, nadal budzi wątpliwości. We współczesnych przewodnikach można przeczytać, że pierwszą świątynię chrześcijańską na Litwie wzniósł w tym miejscu w połowie XIII w. litewski książę Mendog (?-1263), później pierwszy i jedyny król Litwy. Który ochrzcił się wraz z rodziną w obrządku zachodnim, bo od tego Watykan uzależniał zgodę na koronację. Ale nie ochrzcił poddanych, więc po jego śmierci kościół zburzono i postawiono na tym miejscu pogański ołtarz ofiarny. Równocześnie jednak brak na ten temat nawet wzmianki w najpełniejszym jaki znam, przedwojennym opisie katedry w przewodniku krajoznawczym „Wilno", napisanym przez profesora USB Juliusza Kłosa, wybitnego znawcę tematu, a wydanym przez Wileński Oddział PTTK. W jego trzecim, poprawionym wydaniu z roku 1937 – korzystam z niektórych zawartych w nim faktów i informacji – autor napisał: „Założona przez Jagiełłę w dn. 10 marca 1387 r. na miejscu pogańskiego gaju i świątyni, jako kościół drewniany, spłonęła doszczętnie w 1419 r. Do odbudowy katedry, teraz już murowanej, przyczynił się głównie w. ks. Witold. Resztki katedry Witoldowej, a mianowicie znaczny fragment ściany frontowej i fragment gotyckiego filaru odkryto w r. 1931 wpobliżu chóru na głębokości przeszło półtorametrowej pod dzisiejszą posadzką.".
W ciągu ponad 5 wieków jakie upłynęły między tymi datami, chociaż po tej drugiej także, katedra przechodziła wzloty i – dosłownie – upadki. Zainteresowanych szczegółami odsyłam do tego wartościowego przewodnika, którego reprint w dużym, 50-tysięcznym nakładzie, ukazał się kilkanaście lat temu (nie jest datowany) w Gdańskiej Oficynie Wydawniczej. Trudno jednak nie wspomnieć przynajmniej o podstawowych faktach dotyczących tej świątyni. W następnych dziesięcioleciach XV w. powstawały przy niej liczne kaplice fundowane przez książąt i magnatów litewskich.

 

Na grząskim, bagnistym gruncie 

Ostatnią z nich wzniesioną w 1480 r., a więc przed pierwszą gruntowną przebudową katedry rozpoczętą w 1522 roku, była kaplica królewska Kazimierza Jagiellończyka. Efekty tej przebudowy jeszcze w jej trakcie zniszczył pożar w roku 1530. Kolejną, która zmieniła dawny gotycki układ świątyni, przeprowadzono w latach 1534-1557 pod kierunkiem rzymskiego architekta Bernarda Zenobiego. Gmach postawiony na grząskim, bagnistym gruncie, był jednak dosyć słaby. Już w 1596 r. musiano przebudować jego ścianę frontową. Po wielkim pożarze w roku 1610 konieczną okazała się kolejna, trzecia już wielka przebudowa, która trwała ponad 20 lat.
To wówczas zbudowano – było to dzieło kolejnego architekta włoskiego, Konstantyna Tencalli – najcenniejszy nadal fragment katedry – kaplicę św. Kazimierza, kanonizowanego w 1603 roku. I umieszczono w niej jego relikwie. Zaś w 1648 roku pod jej ołtarzem złożono w cynowo-ołowianych puszkach serce, i jak się okazało dopiero w 1931 roku, także wnętrzności króla Władysława IV Wazy. Dramatyczne chwile przeżywała świątynia podczas Potopu. Na prawie 6 lat, od 1655 do 1660 r. zajęły ją, wraz z zamkiem i miastem, wojska moskiewskie niszcząc oraz rabując co się dało.
Na szczęście w porę wywieziono relikwie św. Kazimierza i prawdopodobnie wówczas też na głucho zamurowano kryptę z trumnami króla Aleksandra Jagiellończyka i żon Zygmunta Augusta: Elżbiety i Barbary. Moskale zniszczyli natomiast prawdopodobnie grób w. ks. Witolda. Konieczna okazała się kolejna gruntowna przebudowa katedry, już w stylu baroku. W końcu XVII w. odzyskała ona dawną świetność, odnowiono też ocalałe malowidła i inne detale. Nie zadbano niestety o lepsze posadowienie budowli zalewanej przez wody gruntowe.

 

W stylu klasycyzmu 

2 września 1769 r. runęła wieża frontowa, niszcząc sklepienie kaplicy NMP i zabijając 6 znajdujących się w niej księży. W 8 lat później przystąpiono więc do piątej już, gruntownej odbudowy i przebudowy świątyni w stylu klasycystycznym, pod kierunkiem wileńskiego architekta Wawrzyńca Gucewicza. To wówczas otrzymała ona obecny kształt, chociaż jego autor nie doczekał końca prac umierając w 1798 roku. Przebudowę dokończył w 1801 r. prof. architektury Michał Szulc. Rzeźby wykonał zaś w większości Tommas Righi, zewnętrzne w niszach ścian południowej i północnej natomiast Kazimierz Jelski.
To wówczas katedra otrzymała m.in. monumentalny, 6-kolumnowy klasycystyczny portyk. Z drewnianymi, pokrytymi blachą, nieproporcjonalnie wielkimi aby lepiej było je widać z dołu, postaciami św. Heleny z pozłacanym krzyżem oraz św. Stanisława i św. Kazimierza na szczycie. Z dużą kompozycją figuralną w tympanonie przedstawiającą ofiarę Noego, posągami 4 ewangelistów między pilastrami portyku, a nad nimi 5 płaskorzeźbami ze scenami z dziejów apostolskich. I wielkimi posągami proroków Mojżesza i Abrahama w niszach po obu stronach głównego wejścia.
Natomiast w niszach ścian bocznych: południowej posągi 7 królów polskich, a zarazem wielkich książąt litewskich i północnej 5 świętych zakonu jezuitów. Wewnątrz, poza 3 nawami, znalazło się 11 kaplic, a w niszach ścian zamykających nawy boczne od strony prezbiterium, kolejne ogromne posągi „Miłość Boga" i „Miłość bliźniego", też dzieła T. Righi'ego. Ale złe fatum nie opuszczało katedry. Wielka powódź wiosną 1931 roku zalała ją powodując zapadnięcie się posadzek w kaplicy św. Kazimierza i w lewej nawie bocznej. Popękały też stropy, mury i dźwigary w portyku.

 

Powódź odsłoniła królewskie szczątki

Gruntowne badania stanu budowli przed jej konserwacją odsłoniły krypty, a ściślej cały ich labirynt oraz liczne groby i trumny, wśród nich wspomnianego już Aleksandra Jagiellończyka oraz królowych Elżbiety i Barbary Radziwiłłówny. Tylko szczątki tej ostatniej okazały się w nienajgorszym stanie, gdyż w trumnie zasypano je popiołem i wapnem przed jej długą podróżą z Krakowa do Wilna. Przypomnę, że ta ukochana żona Zygmunta Augusta z którą wziął potajemny ślub, później, po złamaniu przez króla oporu magnaterii, koronowana została w 1550 roku na królową Polski i wielką księżnę litewską. Zmarła 8 maja 1551 roku, i po trwającej ponad 6 tygodni podróży jej trumny między dwiema stolicami, której towarzyszył zbolały wdowiec, pochowana została w wileńskiej katedrze 24 czerwca 1551 roku. Odnalezione szczątki króla Aleksandra i królowej Elżbiety walały się w mule. Ich czaszki z koronami leżały w piasku, podobnie jak złamany i przeżarty przez rdzę królewski miecz. Złożono je w tymczasowych trumnach, aby później umieścić, podobnie jak urnę z sercem króla Władysława IV Wazy, w mauzoleum – krypcie pod kaplicą św. Kazimierza. I przystąpiono do, chyba nareszcie solidnego, umacniania katedry i jej fundamentów.
Portyk podparto 50. żelazobetonowymi palami wbitymi w ziemię na głębokość do 15 m. Każdą z 6 kolumn, które i obecnie oglądamy, dźwigają 4 żelazne belki wsparte na 8 takich palach. Wykonano też wiele innych koniecznych prac, wymieniono m.in. posadzki. Nawę główną świątyni udostępniono wiernym pod koniec 1936 r., prace w kaplicach i kryptach trwały nadal. Komuniści po włączeniu Litwy do ZSRR zamknęli katedrę, zamieniając ją następnie, jak już wspomniałem, w salę koncertową i galerię sztuki. Figury na szczycie frontonu zostały usunięte. Te, które stoją na nim obecnie, zostały odtworzone przez rzeźbiarza Stanislovasa Kuzmę po odzyskaniu świątyni przez wiernych 5 lutego 1989 roku.

 

Kaplica św. Kazimierza

Archikatedra jest główną świątynią katolicką Litwy. Najcenniejsza i przede wszystkim przyciągająca turystów, jest w niej kaplica św. Kazimierza. Z ołtarzem, w którym w srebrnej trumnie znajdują się relikwie tego świętego. A także przedstawiający go obraz z trzema rękoma i związaną z nim legendą. Według niej artysta malując w 1520 r. wizerunek królewicza jeszcze przed jego kanonizacją (żył on w latach 1458-1484, kanonizowany został dwukrotnie: w 1521, ale papieskiej bulli nie ogłoszono i w 1602 r., pochowany został w katedrze 4 marca 1484 r.) usiłował zamalować niezbyt udaną jedną z nich, malując inną, zgiętą w łokciu. Ale kilka prób zamalowania kończyły się niczym. Ta „trzecia" ręka zawsze wyłaniała się spod farby, co uznano za cud, i już pozostała na obrazie.
W niszach w rogach tej kaplicy znajdują się drewniane, posrebrzane posągi królów: Władysława Jagiełły, Władysława Warneńczyka, Kazimierza Jagiellończyka, Jana Olbrachta, Aleksandra Jagiellończyka, Zygmunta Starego, Zygmunta Augusta i królewicza św. Kazimierza. Uwagę przyciąga też, stojąca po lewej stronie obok ołtarza drewniana, pozłacana ambona w kształcie kielicha unoszonego przez ukoronowanego orła z rozpostartymi skrzydłami. Według innej legendy była to przenośna ambona księdza Piotra Skargi (1536-1612) z której korzystał on podczas mszy odprawianych w trakcie pochodów wojennych. Zdaniem naukowców pochodzi ona jednak dopiero z końca XVII w.
Zabytkowe, z XVII w., są również dwa duże malowidła ścienne w tej kaplicy przedstawiające otwarcie, w 120 lat po śmierci, trumny św. Kazimierza z nienaruszonym ciałem oraz cud wskrzeszenia dziewczynki przy jego grobie. W archikatedrze o surowym, klasycystycznym wnętrzu, są tylko dwa ołtarze: Wielki, zwany też Wikariackim i Kanoniczy, stanowiące jak gdyby jedną całość. Sporo jednak jest w niej obrazów, rzeźb, pamiątkowych tablic, głównie z XVII w. oraz wspomniane już pozostałe 10 kaplic już nie tak okazałych. Obok kaplicy św. Kazimierza główną atrakcją turystyczną archikatedry są jednak krypty.

{gallery}11896{/gallery}

 

Skarby w kryptach

Wchodzić do nich można, po kupieniu biletu, wyłącznie w grupach z przewodnikiem. Są bowiem rozległe i nie trudno się w nich zagubić. Dobrze odnowione i utrzymane, mają głównie gotyckie sklepienia. W gablotach prezentowane są stare cegły i zabytkowe fragmenty dekoracji kamiennych, informacje o pochowanych w nich władcach itp. Obejrzeć można m.in. drewnianą, okutą skrzynię w której miano złożyć, gdyby udało się je odnaleźć, kości w. ks. Witolda. Ciekawy jest fragment z nakładającymi się na siebie warstwami murów, od najstarszych budowli w tym miejscu, a także posadzek świątyń. Jedna ze średniowiecznych, z zielonego kamienia, znajduje się o około 2 metrów poniżej obecnej.
Eksponowane jest także najstarsze na Litwie malowidło – scena Ukrzyżowania – którym pokryta była jedna z trumien. Jego oryginał obejrzeć można tylko przy pomocy lustra, gdyż znajduje się w nieodstępnej krypcie, zamkniętej kratą. Natomiast obok niej na ścianie umieszczona jest jej kopia. Najciekawsza bezwątpienia jest krypta królewska. Stoją w niej, w dosyć dużej odległości od siebie, trzy trumny ze szczątkami odnalezionymi w 1931 r. oraz kamienna urna z sercem Władysława IV Wazy. Na ścianach obok nich zaś marmurowe tablice z wykutymi imionami spoczywających w trumnach władców.
Niestety, tylko po litewsku, chociaż byli to królowie i królowe Polski, a zarazem wielcy książęta i księżny Litwy. Większości zwiedzających to miejsce Polaków trudno więc bez pomocy przewodnika zrozumieć, że „Barbora Radvilaitė Žygimantenė, 1520-1551" to Barbara Radziwiłłówna, a ściślej, bo tak pisze się po litewsku nazwiska i imiona kobiet, „Barbara Radziwiłłówna Zygmuntowa". Podobnie „Aleksandras Jogailaitis, 1461-1506" to Aleksander Jagiellończyk. „Elžbieta Žygmantienė" to Elżbieta Zygmuntowa, a „Vladislovo IV Vazos Palaikai, 1595-1648" to Władysław IV Waza.
Co kraj, to obyczaj. Tyle, że w czasach gdy ich chowano, powszechnie w tych sferach mówiło się po łacinie i po polsku. Zaś na książęcym dworze litewskim w najlepszym razie także po starorusku, nie zaś litewsku. Zwiedzenie wileńskiej archikatedry z jej kryptami oraz poznanie niezwykłych dziejów tej budowli jest jednak ciekawe i ważne. Zawiera ona bowiem ogromny kawał historii Litwy, ale chyba i nie mniejszy Polski.

{jumi [*6]}

a