Producenci przyznają, że 20 proc. rynku papierosów i 50 proc. rynku tytoniu do samodzielnego skręcania papierosów to produkty z szarej strefy. Aby ukrócić ten proceder wystarczy stosować minimalne stawki akcyzowe na te produkty, wymagane dyrektywami Rady Europy. Tymczasem już dziś Polska stosuje stawki, które Unia nakazuje wdrożyć dopiero w roku 2010.
Według ekspertów IG jest to klasyczny problem maksymalizacji wpływów podatkowych, zwanych Krzywą Laffera. Zgodnie z teorią tego ekonomisty wzrosty stawek opodatkowania powodują efekt unikania opodatkowania i zmniejszanie przychodów budżetowych. - Doskonale widać to na rynku tytoniu. Aby uniknąć płacenia akcyzy, producenci sprzedają tytoń do palenia jako podściółkę dla gołębi, liście bądź „tytoń kolekcjonerski” - tłumaczy Teluk. - Jednocześnie rośnie szara strefa, bowiem Polacy palą tyle samo, a zaopatrują się tam gdzie taniej - dodaje. Dzięki minimalnym stawkom akcyzy na rodzimy przemysł tytoniowy odprowadzałby znacznie wyższe podatki niż obecnie, a dodatkowe wpływy do budżetu mogłyby przekroczyć nawet 10 mld zł do 2020 r. Zwiększyłby się także prywatny eksport produktów tytoniowych z Polski, a konsumenci byliby lepiej chronieni przed konsumpcją produktów z nielegalnych źródeł. W podrabianych papierosach oprócz tytoniu znajdowano arszenik, czy trutkę na szczury. Pełny raport można pobrać ze strony www.globalizacja.org
{jumi [*9]}