środa, maj 08, 2024
Follow Us
środa, 23 luty 2011 23:12

Internet miażdży prasę? Wyróżniony

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Internet miażdży prasę? www.sxc.hu

Rozwój mediów elektronicznych, zwłaszcza internetu, nie musi oznaczać końca dziennikarstwa. Nieuchronnie zmienia się natomiast rola dziennikarzy (i metody ich pracy), coraz częściej wypieranych w e-przestrzeni przez blogerów. Jedną z najnowszych form rozpowszechniania się informacji jest w naszym kraju stale rozwijający się rynek mobilnej transmisji danych.

{jumi [*4]}To tylko niektóre z tez wygłaszanych przez uczestników debaty publicznej „Cyfrowa rewolucja – internet ratuje tradycyjne media?”, zorganizowanej w warszawskim budynku BUW przez Polską Izbę Informatyki i Telekomunikacji, we współpracy z Polkomtel SA. Zdaniem jednego z dyskutantów - Edwina Bendyka z „Polityki” – dobry temat się obroni. Również w nowym medium. Na przykładzie swoich kolegów redakcyjnych, wcześniej mających opory przed rozwojem internetu, doszedł do przekonania, iż obecnie „domknął się proces oswajania nowego medium”. Zdaniem Bendyka mamy teraz do czynienia ze swoistą „symbiozą” mediów tradycyjnych i nowych. Bez niej w publicznej świadomości światowej opinii publicznej nie zaistniałyby np. takie tematy jak ujawnienie przez portal wikileaks treści tajnych depesz dyplomatycznych krajów zachodnich. Dopiero gdy napisały o tym „papierowe” media, takie jak Le Mond, The Times czy Washington Post cała sprawa nabrała światowej sensacji, o którą zabiegał twórca wikileaks. Co istotne - stwierdził Bendyk - dziennikarstwo tradycyjne uprawiane w mediach „starych” wciąż ma przed sobą przyszłość: zwykły bloger nie ma dostępu do tak wielu źródeł informacji jak dziennikarze „tradycyjnych” mediów. Szacuje się, że ok. 2/3 informacji dyskutowanych na internetowych portalach społecznościowych (jak facebook) pochodzi z mediów „tradycyjnych”: telewizji CNN, CNBC czy gazety „The New York Times”.

Tomasz Wróblewski, z „Dziennika. Gazety Prawnej” dowodził z kolei, że zawód dziennikarza będzie przechodził do historii. - Jesteśmy ostatnim pokoleniem - zwrócił się do uczestniczących w debacie swoich kolegów po piórze - którzy będą o sobie mogli powiedzieć, że spędzili całe swoje życie w tym zawodzie. Jako przykład obecnych tendencji na rynku pracowników mediów Wróblewski dał przykład niektórych banków amerykańskich i brytyjskich, które szkolą swych finansistów w „kreatywnym pisaniu”. W niedalekiej przyszłości nie będą zatem potrzebni „tradycyjni’ dziennikarze, znający się „po trochu na wszystkim”, lecz specjaliści, których wystarczy tylko odpowiednio przeszkolić, by byli w stanie przekazywać w sposób profesjonalny informacje. Już obecnie część czasopism w USA wykorzystuje na zasadzie outsourcingu odpowiednio wyszkolonych pracowników mediów w Indiach do tworzenia (i zapełniania tekstami) własnych działów zagranicznych. Z kolei w Polsce wkrótce ma rozpocząć działalność specjalny serwis internetowy, w którym media będą mogły zamawiać żądane teksty na zadany temat. Część osób przysłuchujących się debacie na sali nie zgodziła się z Wróblewskim w kwestii zaniku zawodu dziennikarza, jako kontrprzykłady podając dziennikarstwo obywatelskie czy śledcze, podejmujące najważniejsze tematy goszczące w debacie publicznej (m.in. afery na styku biznesu i polityki). Bez tego typu dziennikarstwa, które mieliby zastąpić „przeszkoleni specjaliści”, trudno wyobrazić sobie bowiem jej przyszłość.

Dariusz Matuszak, dyrektor biura komunikacji korporacyjnej Polkomtel SA, jako przykład nowych form rozpowszechniania informacji podał rynek mobilnej transmisji danych, którego wartość szacowana jest obecnie w Polsce na ok. 1,6-1,7 mld zł (tylko w ciągu 2010 r. wzrosła o 300 mln zł). Według Matuszaka przyszłość mediów należy do internetu, którego zasięg w Polsce, w stosunku do krajów unijnych jest wciąż stosunkowo niewielki, lecz - szczególnie w odniesieniu do mobilnego internetu - wykazuje z roku na rok wysoką dynamikę rozwoju. Przedstawiciel Polkomtela zwrócił także uwagę na obecną tendencję do konwergencji między operatorami telefonii komórkowej i mediami. Np. Orange tworzy własny kanał telewizyjny, a właściciel Polsatu zgłosił chęć nabycia Polkomtela. Matuszak twierdzi, że tradycyjny podział na dziennikarzy i nie-dziennikarzy z czasem zaniknie. Jego zdaniem nie ma bowiem specjalnej różnicy między filmowanymi na żywo przez internautę wydarzeniami z ulicy Kairu czy Trypolisu (bądź wrzuconym tekstem na ten temat przez blogera), a „profesjonalną” korespondencją na ten temat zawodowego dziennikarza. Wróblewski podsumował: to rynek zdecyduje czy dziennikarstwo przetrwa. Chodzi o informowanie ludzi, którzy potrzebują konkretnych treści, a nie o to czy przekazują je dziennikarze czy ktokolwiek inny.

{jumi [*9]}

a