wtorek, maj 14, 2024
Follow Us
środa, 07 grudzień 2011 15:17

Władze KWB Konin oskarżają swych poprzedników Wyróżniony

Napisał
Oceń ten artykuł
(1 głos)
Władze KWB Konin oskarżają swych poprzedników wikimedia.org

Zarząd KWB Konin SA złoży 8 grudnia zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez trzech – byłych już – członków zarządu spółki.

Zdaniem władz KWB Konin SA, bezpodstawnymi oskarżeniami o malwersacje na ogromną skalę narazili oni na szwank dobre imię obecnych władz kopalni, co godzi również w wizerunek przedsiębiorstwa. Prokuratura nie potwierdziła jednak zarzutów zawartych w donosie i umorzyła wszystkie, poza marginalnym, wątki sprawy. Zapewne nie jest przypadkiem, że wszystko to miało miejsce w przededniu prywatyzacji konińskiej kopalni. Zawiadomienie, które złożą obecne władze spółki, dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa z art. 234 Kodeksu karnego, czyli tzw. fałszywego oskarżenia. Mieli się go dopuścić odwołani przez Ministerstwo Skarbu byli członkowie zarządu kopalni: Zygmunt Andrzejak, Jacek Slanina i Michał Smorąg. - Istnieje uzasadnione podejrzenie, że te osoby dopuściły się przestępstwa, składając w czerwcu ub.r. do Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Sławomira Mazurka i Romana Tomaszewskiego – członków zarządu KWB „Konin” - mówi mec. Wojciech Brochwicz, reprezentujący pomówionych. Zarzucono w nim obecnym władzom spółki działanie na jej szkodę, w wyniku którego miała ona ponieść wielomilionowe straty, pomówiono również o korupcję. Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze przez kilkanaście miesięcy prowadziła śledztwo. Jego ustalenia wykazały całkowitą bezpodstawność niemal wszystkich zarzutów. Oskarżeniami o korupcję prokuratura w ogóle się nie zajęła, ponieważ zarzut ten w treści donosu nie został choćby uprawdopodobniony.

- Trzej członkowie b. zarządu niewątpliwie oskarżyli przed Prokuraturą Apelacyjną w Poznaniu członków zarządu KWB „Konin”. Jedyną niewiadomą jest to, czy zdawali sobie sprawę z nieprawdziwości stawianych zarzutów. Oczywista bezpodstawność podejrzeń dotyczących działania na szkodę spółki jak również fakt, że zawiadamiający nie podali żadnych okoliczności, które wskazywałyby na popełnienie przestępstw korupcji uzasadniają przypuszczenie, że mieli taką świadomość – podkreśla Brochwicz. Na uwagę zasługuje również i to, że b. członkowie zarządu o swoich podejrzeniach poinformowali wcześniej Ministra Skarbu Państwa, który nie podzielił ich stanowiska. Jak przypuszczają sami autorzy zawiadomienia, stało się to bezpośrednią przyczyną odwołania ich ze składu zarządu KWB „Konin”. Dwa tygodnie później złożyli wspomniane zawiadomienie do Prokuratury. Przypomnijmy: donos odwołanych w kwietniu 2010 roku członków Zarządu KWB Konin, oskarżający władze kopalni o gigantyczne malwersacje, wywołał prawdziwe trzęsienie ziemi w Koninie. Poszczególne zarzuty dotyczyły wielomilionowych kwot, a wiązały się m.in. z zakupem w 2007 r. oraz dostawą i montażem maszyn z likwidowanej kopalni w Hiszpanii (rzekoma szkoda na kwotę około 100 mln zł); podpisaniem umów na opracowanie koncepcji zgazowania węgla brunatnego (350 tys. zł); podpisaniem umów na dostawę węgla brunatnego z Kopalni Sieniawa (kilkanaście mln zł); powołaniem z podmiotem kontrolowanym przez kapitał izraelski spółki KWE Sp. z o.o. w Kleczewie (nakłady inwestycyjne ok. 1 mld zł). Tę ostatnią sprawę wydzielono do osobnego śledztwa przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która umorzyła ją już w 2010 r. Byli członkowie zarządu zarzucali także nieprawidłowości zarządowi przy podpisywaniu  umów z Klubem Żeglarskim działającym przy kopalni na prowadzenie szkoleń (ok. 57 tys. zł).

Oskarżenia dużego kalibru finalnie okazały się bezpodstawne. Po trwającym niespełna półtora roku śledztwie, zielonogórscy prokuratorzy zdecydowali o umorzeniu każdej z czterech spraw, dotyczących działania na szkodę KWB „Konin” w Kleczewie. Śledczy zdecydowali też o umorzeniu postępowania w sprawie trzech pracowników podejrzanych o przywłaszczenie pieniędzy i wystawianie fałszywych faktur za szkolenia organizowane przez działający przy kopalni Klub Żeglarski. Ze względu na brak znamion czynu zabronionego śledczy postanowili również umorzyć postępowanie wobec członka zarządu KWB, który był podejrzany o przywłaszczenie 5 tys. zł za szkolenia dla pracowników. Przed sądem nie staną pracownik działu księgowego KWB oraz główny specjalista biura zarządu. - Po zbadaniu dokumentów i przesłuchaniu świadków, nie doszukaliśmy się znamion czynu zabronionego w żadnym z badanych przez nas wątków – mówił PAP Grzegorz Szklarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Aktem oskarżenia skierowanym do konińskiego sądu zakończyło się jedynie śledztwo w sprawie rzekomego przywłaszczenia ok. 57 tys. zł przez cztery osoby przy okazji akcji szkoleniowo-promocyjnych organizowanych przez Klub Żeglarski przy KWB Konin. W tej sprawie władze kopalni przesłały do Ministerstwa Skarbu Państwa wyjaśnienia. Już trakcie prowadzonego przez właściwe służby śledztwa, w kwietniu 2011 roku, prezes Zarządu KWB Konin Sławomir Mazurek został ponownie wybrany – w wyniku konkursu - na stanowisko prezesa kopalni. Roman Tomaszewski, wiceprezes KWB Konin podkreśla, że oskarżenia donosicieli były dla niego poważnym wstrząsem. – W kopalni na swoje dobre imię przepracowałem 19 lat i po tym czasie coś takiego się wydarza. Ucierpiałem nie tylko ja, ale i cała moja rodzina, która była poddana presji wynikającej z tych oszczerstw. Zostałem oczyszczony z zarzutów, ale donosiciele muszą ponieść konsekwencje za krzywdę, jaką wyrządzili nie tylko mnie i moim bliskim, ale i wizerunkowi kopalni – podkreśla Tomaszewski. Reprezentujący pomówionych, mec. Brochwicz podkreśla, że przy prywatyzacjach dzieją się często dziwne rzeczy.  - Niemal na porządku dziennym są donosy do prokuratury, nieuzasadnione  kontrole Centralnego Biura Antykorupcyjnego, czy NIK. Spektakularne zatrzymania, zarzuty a później ciągnące się latami procesy, często kończące się wyrokami uniewinniającymi – mówi Brochwicz. Jak podkreśla mecenas, złożenie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa ma z jednej strony zadośćuczynić społecznemu poczuciu sprawiedliwości, zaś z drugiej pokazać, że spółka nie będzie bierna w obliczu nieuprawnionych ataków, zwłaszcza w tak newralgicznym dla niej momencie.

{jumi [*9]}

a