Tym, którzy nie lubią oryginalnych pomysłów na sportowe widowiska warto przypomnieć, że największy mecz w historii siatkówki rozegrano na brazylijskim stadionie Maracana w 1983 r. Zmagania Brazylii i Związku Sowieckiego oglądało około 100 tysięcy osób. W USA na przykład, w trakcie organizacji meczów koszykówki na dużych stadionach ustawia się dodatkowe miejsca na płycie boiska, co potwierdza, że jeśli ma się pomysł, nie ma rzeczy niemożliwych. Warto docenić, że PZPS szuka pomysłów na uatrakcyjnienie siatkarskich widowisk tym bardziej, że w Warszawie wciąż nie doczekaliśmy się dużej hali widowiskowo-sportowej a niebawem stolica będzie jedynym dużym polskim miastem bez własnej hali.
Zgadzam się, że organizacja takiego przedsięwzięcia wymaga solidnej analizy technicznej i finansowej i nie może być przeprowadzona z marszu. Nie wystarczy postawić na środku pola boiska do siatkówki i wpuścić kibiców. Takie wydarzenie powinno być dobrze przygotowane od strony organizacyjnej i zapewnić wszystkim widzom możliwość komfortowego oglądania meczu, przy zamkniętym oczywiście dachu. Liczę, że PZPS, chwalony na świecie za talenty organizacyjne, sprostałby temu zadaniu.
Chciałbym, aby udało się zorganizować mecz na Stadionie Narodowym z jeszcze jednego powodu. Od kilku lat polska siatkówka i atmosfera wokół tej dyscypliny stały się fenomenem na skalę światową. Kilkadziesiąt tysięcy widzów na trybunie Stadionu Narodowego pokazałoby światu, że fenomen rzeczywiście istnieje, a nie jest tylko wymysłem mediów. Warto spróbować.
Marek Sokół, ekspert medialny
{jumi [*8]}