wtorek, kwiecień 30, 2024
Follow Us
piątek, 08 październik 2010 22:53

Informatyka w ochronie zdrowia Wyróżniony

Napisane przez www.serwiszoz.pl/Jolanta Zientek Varga
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Leszek Sikorski Leszek Sikorski mat. prom.
Wywiad z Leszkiem Sikorskim, dyrektorem Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia.

Dziesięcioletnia działalność centrum jest pod{jumi [*4]}porządkowana informatyzacji ochrony zdrowia i działania te są przewidziane na wiele lat. Jakie były początki, a co dziś jest najważniejsze?

- Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia pod tą nazwą rzeczywiście działa dekadę, ale kontynuuje pracę Centrum Organizacji i Ekonomiki Ochrony Zdrowia. Podejmuje inicjatywy związane z budową społeczeństwa informacyjnego, czyli „Polski Cyfrowej", informatyką w ochronie zdrowia z wykorzystaniem technologii informacyjnych i informatycznych nakierowanych na pacjenta w ramach systemu ochrony zdrowia. Drugi ważny składnik działalności Centrum to funkcja wdrażająca dla Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. W imieniu Ministra Zdrowia wdrażamy projekty związane z modernizacją infrastruktury ochrony zdrowia i ratownictwem medycznym. Zajmujemy się też programami badań statystycznych, analizami socjologicznymi i ekonomicznymi robionymi „na życzenie" albo rutynowo np. dotyczącymi satysfakcji pacjentów czy dostępności do niektórych procedur. Gdyby hierarchizować działania, na pierwszy plan wysuwają się zadania instytucji wdrażającej, ale równie ważne jest uczestniczenie w programach nowoczesnej gospodarki. To dwa projekty finansowane z funduszy europejskich – „Elektroniczna Platforma Gromadzenia, Analizy i Udostępniania danych cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych" oraz „Platforma udostępniania on-line przedsiębiorcom usług i zasobów cyfrowych rejestrów medycznych".

Na czym konkretnie skoncentrowane są działania wokół programu informatyzacji ochrony zdrowia?

- Z założenia Program Informatyzacji Ochrony Zdrowia jest programem otwartym. To nie tylko program Ministra Zdrowia. Nie kończy się na projekcie pierwszym, drugim czy trzecim, ale jest to projekt, w którym działania przewidziane są na wiele lat. Uczestniczą w nim także ministrowie resortów spraw wewnętrznych i administracji, pracy i polityki społecznej, nauki i szkolnictwa wyższego czy edukacji, ponieważ nie da się wprowadzać tych projektów bez bliskiej współpracy międzyresortowej. Założyliśmy, że w naturalny sposób dołączane będą inne projekty, stanowiąc złożony układ informacyjny w zakresie ochrony zdrowia. To nie jest kolejny dziedzinowy system, ale program włączony w strukturę informacyjną państwa. Filozofia naszych projektów, co chcę podkreślić, to filozofia wykorzystania interoperacyjnego współdziałania lub integracji z niektórymi systemami, w celu wykorzystywania, a nie dublowania istniejących rozwiązań.
Ponadto ważne jest, że nasz projekt w centrum uwagi ma obywatela, który bywa pacjentem. Chcemy dostarczać informacje o usługach z zakresu zdrowia, zanim ktoś staje się pacjentem, by był bardziej świadomy stanu własnego zdrowia, konieczności dbania o nie, był lepiej przygotowany do programów profilaktycznych, mógł bardziej świadomie jako partner uczestniczyć w systemie. Uświadamianiu pacjentowi, co jest dla niego ważne i pożyteczne, służą systemy informacyjne, a narzędzia informatyczne pozwalają wygodnie korzystać z dostępnych usług. To także wygoda m.in. dla aptek – nie będzie problemu ze źle wystawionymi receptami, i dla lekarzy – będą mieli więcej czasu dla pacjenta. Służy temu internetowe konto pacjenta, które pozwala m.in. chorym na cukrzycę korzystającym z pomocy lekarzy różnych specjalności na konsultację na podstawie dokumentacji medycznej w postaci elektronicznej. W sytuacjach zagrożenia życia, jeśli procedury na to pozwalają i można dotrzeć do zgromadzonej dokumentacji, co może uratować życie.

Jakie korzyści wynikające z działalności CSIOZ może mieć menedżer zakładu opieki zdrowotnej?

- Istotą każdego systemu, który ma dobrze działać, jest planowanie na podstawie analizy raportów, zbieranych danych, które pokazują aktualne tendencje epidemiologiczne, demograficzne i kosztowe. Jeżeli istnieje możliwość rzetelnego zbierania, przetwarzania i korzystania z danych elektronicznych dzięki udostępnianym narzędziom, w takim przypadku można zrezygnować z dokumentacji papierowej. Każdy zarządzający może poznać wyniki tworzonych analiz i wdrożyć wynikające z tego rozwiązania u siebie. Co prawda w naszych projektach nie koncentrujemy się bezpośrednio na przekazaniu dyrektorowi szpitala konkretnego narzędzia w postaci zintegrowanego systemu informatycznego do zarządzania w jego placówce, ale dajemy istotne wskazówki stosowania norm, standardów, oczekiwań i przyszłych usług, które może wykorzystać także do budowania własnych systemów. Ułatwiamy również wykonanie obowiązków statystycznych, które ciążą na ZOZ w programie danych statystycznych. Umożliwiamy korzystanie z tego, że dana raz wprowadzona do systemu jest uwzględniana przez różnych interesariuszy np. sektor publiczny czy administrację. W związku z tym dyrektor nie będzie bombardowany prośbą o podanie informacji, które już raz przekazał. Informacje te będzie można pobrać z centralnej bazy. Ponadto dyrektor, dzięki zgromadzonym danym, może podejmować decyzje służące codziennej pracy kierowanej przez niego placówki. Może w systemie zapoznać się z analizami dotyczącymi komórek organizacyjnych, kosztów leków, bieżącego utrzymania placówki i podejmować na tej podstawie decyzje zarządcze.

To rzeczywiście ułatwienie, które zmienia sposób pracy menedżerów...

- To nie koniec korzyści. Za bardzo ważne uważam również to, że przesyłanie danych i agregowanie ich w naszym systemie daje zarządzającym możliwość pozycjonowania własnego szpitala czy jednostki na tle innych. Jeżeli analizuje się własne wyniki dotyczące wyników, płac, kosztów, struktury zatrudnienia i skonfrontuje to chociażby z uśrednionymi danymi, które my oferujemy, można porównać działania z tymi uśrednionymi lub z innymi placówkami. To narzędzie pomaga zarządzać strategicznie, a w mniejszym stopniu na co dzień.

Czy można mówić o jakiś dobrych przykładach zastosowania tych narzędzi?

- Pokażę to na już funkcjonującym przykładzie. Jeżeli negocjuje się sensowność otwarcia nowego oddziału albo likwidacji istniejącego, który nie jest rentowny lub niepotrzebny, może się to odbywać drogą elektroniczną z użyciem podpisu elektronicznego, oczywiście z zachowaniem wszystkich obowiązujących przepisów i procedur. Zmianę wprowadza organ odpowiedzialny – wojewoda lub minister. Urzędnik administracji placówki nie potrzebuje opuszczać gabinetu.
Korzystając z naszego systemu, można stworzyć dla siebie wiele innych podobnych usług, jak chociażby system zatrudniania lekarzy. Potrzebne są do tego, jak wiadomo, dokumenty - prawo wykonywania zawodu, informacja, że ta osoba jest lekarzem. Można ją uzyskać w rejestrze lekarzy. Liczba możliwych usług jest oczywiście większa. Pokazałem te, które funkcjonują lub są bliskie wdrożenia, ale są też takie, które już wykorzystują menedżerowie nie tylko w zakładach niepublicznych. Wiadomo, że dysponujemy w Polsce określoną liczbą radiologów, że pracują oni często w różnych miejscach, więc coraz częściej badania tomografii komputerowej czy innych badań radiologicznych przesyła się do innej placówki - może to być nawet na drugiej półkuli, gdzie są one oceniane. Przykładem może też być ocena histopatologiczna, gdzie potrzebna jest usługa skonsultowania obrazu rzadkiego nowotworu. Przy podjęciu ważnej decyzji klinicznej odbywa się konsultacja z lekarzem histopatologiem. Takie usługi są ważne dla zarządzających, bo poprawiają jakość leczenia, obniżają koszty, skracają czas trwania procedury. Często oceny wykonywane są w sytuacji różnic czasu, dzięki czemu lekarz otrzymuje rankiem wynik i może zdecydować o operacji. To zupełnie nowa oferta i wymaga przyzwyczajenia się do nowego sposobu komunikowania się.

Z tego co Pan mówi, wynika, że wiele zależy od menedżera. Musi on chcieć korzystać z nowych możliwości, być otwartym na zmiany.

- Nic nie zastąpi rozmowy z lekarzem, ale trzeba też spoglądać na - jakże ważną -funkcjonalność. Na przykład pewnych zadań nie da się w sposób tradycyjny wykonać w oddalonych ośrodkach. Tam można i łatwiej jest postawić aparat rentgenowski, tomograf komputerowy czy rezonans magnetyczny; wykonać badanie, przy którym nie musi być obecny lekarz specjalista radiolog; a wynik przesłać do ośrodka wysokospecjalistycznego i uzyskać ocenę w czasie rzeczywistym. Ma to kolosalne znaczenie dla wielu dziedzin i nasze projekty będą częścią tego rodzaju zmian.

W jaki sposób docieracie do kadry zarządzającej z informacją o stwarzanych przez centrum możliwościach?

- Mamy opracowany stały program promocji, rozpoczniemy współpracę z firmami profesjonalnie zajmującymi się marketingiem i docieraniem do określonych grup. Niewykluczone, że wykorzystamy wszystkie możliwe kanały, by dotrzeć z informacją na temat Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia i możliwości, jakie stwarza. Przygotowujemy też program szkoleń o różnym poziomie zaawansowania dla poszczególnych grup profesjonalistów i innych zainteresowanych. To jest działanie wielopłaszczyznowe, ale z pełną świadomością, że informacji jest wciąż za mało. Ubolewam, że jak się mówi o informatyce w ochronie zdrowia, to przeważnie kojarzy się ona z RUM. Ale zaczyna się także kojarzyć z e-zdrowiem. Zatem trzeba pracować, by tłumaczyć niepokoje i słuchać, co jest potrzebne. Nie oddajemy zagadnienia tylko informatykom, z całym dla nich szacunkiem. Narzędzia informatyczne grają służebną rolę w stosunku do potrzeb. Życie podyktuje, jak to wszystko będzie się rozwijało. My musimy zagwarantować bezpieczeństwo danych, zapewnić konkretne usługi, sprostać głównemu wyzwaniu – interoperacyjności, czyli na poziomie semantycznym, praktycznym, organizacyjnym, technologicznym i społeczno-gospodarczym. Wymaga to ogromnej determinacji, ale tylko wtedy zaraża się w pozytywny sposób innych wdrażaną ideą. I najlepiej jest pokazać przykład, że to się opłaca.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Jolanta Zientek-Varga

{jumi [*7]}

 

a