wtorek, kwiecień 30, 2024
Follow Us
wtorek, 26 luty 2013 10:08

Jeden rządowy podręcznik zepsuje edukację Wyróżniony

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Jeden rządowy podręcznik zepsuje edukację www.sxc.hu

W związku z opublikowanymi przez MEN wynikami ankiety na temat wprowadzenia e-podręczników do szkół Sekcja Wydawców Edukacyjnych Polskiej Izby Książki opublikowała swoje krytyczne stanowisko.

Twórcy podręczników podkreślają, że popierają cyfryzację szkół i wprowadzanie nowoczesnych narzędzi edukacyjnych.  Jednak, zdaniem PIK, resort edukacji promując pod hasłem darmowości tworzone z unijnych funduszy e-podręczniki, unika odpowiedzi na najważniejsze pytania związane m.in. z zapewnieniem finansowania cyfryzacji polskich szkół, czy dostępem do nowoczesnych narzędzi dla wszystkich uczniów i nauczycieli. Środowisko wydawców sceptycznie odnosi się do pomysłu wprowadzenia jednego, rządowego podręcznika obawiając się, że negatywnie wpłynie to na konkurencyjność i jakość treści edukacyjnych. Wydawcy deklarują gotowość współpracy z rządem przy tworzeniu koncepcji zasobów edukacyjnych.

Zdaniem wydawców działania informacyjne MEN w sprawie e-podręczników wciąż mają bardziej charakter propagandowy niż merytoryczny. PIK ponownie apeluje o szeroką debatę na temat cyfryzacji polskiej szkoły i uwzględnienie w niej postulatów wszystkich zainteresowanych (ale pomijanych przez MEN) środowisk. - Ankieta MEN potwierdza, że rodzice i nauczyciele mają świadomość potencjału, jaki niesie wprowadzenie do szkół technologii informacyjno-komunikacyjnych. Jednak sposób, w jaki ten proces jest realizowany budzi wiele zastrzeżeń – mówi Piotr Marciszuk, przewodniczący sekcji wydawców edukacyjnych Polskiej Izby Książki. Zaznacza, że na pytanie „jak nauczyciele wyobrażają sobie pracę z e-podręcznikami?”, większość respondentów odpowiedziała, że e-podręcznik byłby dla nich narzędziem dodatkowym, uzupełniającym podręczniki tradycyjne. - To potwierdza, że nauczyciele doceniają ofertę wydawnictw edukacyjnych, w której znajdują się obecnie zarówno podręczniki tradycyjne, jak i e-podręczniki – dodaje szef SWE PIK.

Sekcja Wydawców Edukacyjnych PIK komentując ankietę MEN z niepokojem zauważa, że resort kontynuuje działania promujące tworzone z unijnych funduszy e-podręczniki, unikając jednocześnie odpowiedzi na najważniejsze pytania związane z przyszłością cyfrowej szkoły. - Trudno nazwać ankietę MEN rzetelną, jeśli pojawia się w niej m.in. pytanie o to, czy e-podręczniki powinny być darmowe. Tak samo można zapytać, czy autostrady , czy też mieszkania budowane w partnerstwie z podmiotami prywatnymi powinny być darmowe i na tej podstawie krytykować przedsiębiorców z branży budowlanej za to, że oczekują zwrotu poniesionych nakładów – mówi Piotr Marciszuk.

Środowisko wydawców podkreśla również, iż w trakcie posiedzenia Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Innowacyjności i Nowych Technologii (20 lutego br.), poświęconej realizacji programu cyfrowej szkoły, na pytania m.in. o to, czy rząd zagwarantował środki na cyfryzację wszystkich szkół oraz czy zapewniony zostanie sprzęt dla nauczycieli, przedstawiciel MEN nie był w stanie udzielić odpowiedzi. Bez odpowiedzi pozostają również pytania, z jakich środków i kto zajmie się aktualizacją zleconych przez rząd podręczników. Wszystko to jest potwierdzeniem braku długoterminowej wizji rozwoju cyfryzacji w polskiej szkole, który może negatywnie odbić się na jakości edukacji.

Cyfryzacja szkoły wymaga wyposażenia wszystkich szkół w odpowiedni sprzęt, wysokiej jakości narzędzia edukacyjne, a przede wszystkim stworzenia modelu nauczania w oparciu o nowoczesne technologie i przeszkolenia rzeszy nauczycieli. Sprowadzanie przez MEN cyfrowej rewolucji do mocno propagowanej w społeczeństwie darmowości e-podręczników, trudno nazwać troską o przyszłość edukacji – uważa SWE PIK. Wydawcy edukacyjni po raz kolejny pragną podkreślić, że opowiadają się za cyfryzacją polskiej szkoły, ale uważają jednocześnie, że wprowadzanie jedynie słusznego, darmowego e-podręcznika tworzonego na zlecenie MEN, może uczynić więcej szkody dla edukacji niż korzyści. - Obawiamy się, że może dojść do sytuacji, że będzie jeden słuszny podręcznik, z treściami, które będą narzucane odgórnie. I każdy rząd z całą pewnością wykorzysta okazję, żeby wprowadzać swoje treść - przekonuje Marciszuk. Wydawcy wielokrotnie deklarowali gotowość do rozmów z przedstawicielami rządu na temat koncepcji tworzenia zasobów edukacyjnych, która nie ograniczałaby się do rządowego pomysłu stworzenia jednego e-podręcznika.

{jumi [*9]}

a