środa, maj 01, 2024
Follow Us
wtorek, 05 luty 2013 10:13

Rynek reformuje lepiej niż politycy Wyróżniony

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Przegląd próbek geologicznych w kopalni Morrison. W centrum prezes KGHM, Herbert Wirth. Przegląd próbek geologicznych w kopalni Morrison. W centrum prezes KGHM, Herbert Wirth. Fot. KGHM

Bez dotacji, bez rządowych programów, bez protestów tysięcy górników i bez międzynarodowych inwestorów. W taki sposób polski sektor miedziowy zreformował się i stał się prawdziwą żyłą... srebra, które jest wydobywane razem z miedzią.

Sektor wydobycia węgla kamiennego może się sporo nauczyć od „miedziowców”. Stwierdzenie byłego premiera Rosji, Wiktora Czernomyrdina: „chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zawsze” - dobrze pasuje do sytuacji w górnictwie węgla kamiennego. Przez dwie dekady kolejne rządy domagały się restrukturyzacji sektora, ale kopalnie realizowały te plany tylko częściowo. W górnictwie miedziowym taki odgórny, nakazowy plan nigdy nie powstał - spółki wiedząc, że nikt ich nie poprowadzi za rękę, wiedziały, że nie maja wyboru i muszą się dostosować do wymagań rynku. W efekcie, zamiast strat i kolejnych umorzeń zaległych składek ZUS, ta branża generuje zyski, wypłaca dywidendę akcjonariuszom (w tym Skarbowi Państwa) i płaci olbrzymie podatki - w tym niedawno ustanowiony podatek od kopalin. Kopalnie węgla kamiennego wydobywają surowiec, który jest coraz mniej pożądany - węgiel jako surowiec energetyczny jest passé. Limity emisji dwutlenku węgla, tylko przyspieszają rezygnację z wykorzystania tego surowca. Właściwie tylko branża hutnicza jest jeszcze zainteresowana węglem.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja z wydobyciem miedzi - ceny tego pierwiastka utrzymują się na wysokim poziomie, ponieważ zapotrzebowanie jest wysokie. Innowacyjne technologie, w czym przodują rozwinięte gospodarki, potrzebują dużych ilości miedzi - jest wykorzystywana przy produkcji kabli elektrycznych, elementów precyzyjnych urządzeń mechanicznych, w przemyśle elektronicznym, a także budowlanym (systemy wodociągowe i wykończenia dachów). Jednym słowem - popyt na miedź w przewidywalnym okresie czasu nie będzie spadał, w przeciwieństwie do węgla kamiennego, który ma coraz więcej substytutów w sektorze energetycznym - od energii atomowej, poprzez odnawialne źródła energii, po elektrownie gazowe. Górnictwo węgla kamiennego zatrudnia ponad 100 tys. osób i wszelkie dyskusje na temat potrzebnych w tym sektorze reform koncentrowały się na ochronie zatrudnienia, a propozycje radykalniejszych cięć spotykały się z ostrymi protestami, które - co ciekawe - często kierowane były przeciwko rządowi, a nie zarządom spółek. Sektor węgla kamiennego nie walczy już o rozwój, ale o zmniejszanie strat. Wszystko wskazuje na to, że chwilowo zwiększony popyt na węgiel skończył się i dzisiaj na placach zalegają miliony ton węgla, który czeka na nabywców.
W sektorze wydobycia miedzi - nigdy nie było rządowego planu restrukturyzacji dla przemysłu miedziowego, umorzeń zaległości w ZUS albo podatkowych. Zamiast tego Sejm uchwalił podatek od kopalin, dzięki któremu do kasy państwa z KGHM Polska Miedź S.A. trafi za 2012 rok 1,6 miliarda złotych (płatne do 25 stycznia). To nie wszystko: firma podpisała niedawno umowę z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju i wesprze polską naukę dotacją w wysokości 100 mln zł, potwierdzając tym fakt, jak istotna dla tej branży jest innowacja. Sektor miedziowy sam się zrestrukturyzował pod presją globalnych rynków, bo eksportując surowiec na cały świat konkuruje z największymi dostawcami. Inaczej wygląda sytuacja w przypadku o wiele tańszego węgla - jego odbiorcami są polskie elektrownie, ewentualnie partnerzy w regionie.
Nadmierna opiekuńczość państwa wcale nie pomaga. Mimo wpompowanych przez dwie dekady miliardów złotych, sytuacja w górnictwie węgla kamiennego jest nieciekawa. Tymczasem, zostawione samemu sobie górnictwo miedziowe poradziło sobie doskonale na konkurencyjnym rynku, będąc również pod presją akcjonariuszy - blisko 2/3 akcji KGHM Polska Miedź jest w obrocie giełdowym. Z porównania tych dwóch sektorów - wydobycia węgla kamiennego i miedzi w Polsce można wysnuć dwa wnioski. Po pierwsze, nie warto wydobywać lub produkować surowca, co cieszy się coraz mniejszym zainteresowaniem. Wraz z rozwojem naszej gospodarki popyt na miedź będzie rósł, a na węgiel malał. Po drugie, chowanie się za plecami polityków przed wolnym rynkiem jest rozwiązaniem na krótką metę - oczywiście pewne przywileje da się wywalczyć protestując w Warszawie na ulicy Wiejskiej albo w Alejach Ujazdowskich. Ale w dłuższej perspektywie ta pomoc będzie niedźwiedzią przysługą, bo rynek upomni się o swoje. Prędzej, czy później.

 

Tomasz Sommer, wiceprezes Instytutu Globalizacji

{jumi [*9]}

a