W czasach, kiedy cena ropy dobija do $100 za baryłkę, można powiedzieć, że meksykańskie bakterie prowadzą ekstrawaganckie życie. Jednak każdy, kto pamięta katastrofę ekologiczną platformy Deepwater Horizon z 2010 r. przyzna, że nie ma co żałować im paliwa. W wyniku pomyłek (i chciwości) koncernu BP i zatrudnionych przez nich podwykonawców, w oceanie znalazło się prawie 700 tys. ton ropy naftowej i gazów. Trwający przez trzy miesiące wyciek został nazwany przez amerykański rząd największą katastrofą ekologiczną w historii kraju.
Jednak wyciek w Zatoce Meksykańskiej jest nie tylko smutnym ekologicznym rekordem i kolejnym szczytem ludzkiej chciwości. Od końca kwietnia do połowy lipca cały świat mógł oglądać, jak próba za próbą powstrzymania tragedii kończy się fiaskiem. Nic nie dało betonowanie i przykrywanie ogromną kopułą, niewiele pomogło odsysanie ropy razem z wodą. Rozproszenie ropy naftowej za pomocą dyspergatorów sprawiło tylko, że jej pokłady zaległy na dnie oceanu lub pozostały zawieszone wiele setek metrów pod jego powierzchnią.
Jednak w ciągu pięciu miesięcy po początku katastrofy prawie jedna trzecia całej ropy i gazów stopniowo znikała z zanieczyszczonego obszaru. Naukowcy z University of Rochester oraz Texas A&M University odryli, że tam gdzie nie poradził sobie człowiek, świetnie sprawdziły się bakterie odżywiające się węglowodorami.
- Znacząca ilość ropy i gazu była zawieszona na znacznej głębokości. Wygląda na to, że odpowiedzialne za jej usunięcie są węglowodorożerne bakterie – tłumaczy John Kessler z Uniwersytetu w Rochester – Interesujące jest również to, że działalność bakterii zbiegła się w czasie z użyciem dyspergatorów. Chociaż istnieje wiele zastrzeżeń przed stosowaniem tych substancji w środowisku naturalnym, uczyniły one ropę bardziej dostępną dla mikrobów.
Wiemy, że działalność bakterii ustała we wrześniu 2010, jednak nie wiemy dlaczego. Badacze szacują, że w obszarze działalności mikroorganizmów pozostało jeszcze ok. 40% nieprzetrawionych substancji.
- Nie wiemy, czy spadek aktywności oznacza koniec wielkiej uczty – dodaje Kessler – Być może to tylko przerwa przed deserem i kawą.
W tym drugim wypadku mamy nadzieję, że bakterie zaproszą również resztę rodziny.
{jumi [*7]}