O możliwości składania wniosków o przyznanie biletu na sąsiadującą planetę pisaliśmy tutaj.
Dla przypomnienia, holenderski przedsiębiorca Bas Lansdorp planuje utworzenie stałej bazy na Marsie podczas misji, która ma odbyć się w 2022 roku, jeżeli do tego czasu Holender zgromadzi 6 miliardów dolarów.
Uczestnicy projektu Mars One nigdy nie powrócą na Ziemię. - Nie ma misji powrotnej. - powiedział Lansdorp podczas swojego przemówienia w Uniwersytecie Jerzego Waszyngtona. - Brzmi to bardzo dramatycznie, ale nie zapominajmy, że historia naszej planety jest pełna przypadków ludzi, którzy żegnając swoje rodziny udawali się w nowe miejsca i rozpoczynali nowe życie. Takie decyzje są częścią ludzkości i uważam, że kolejnym, logicznym krokiem jest Mars.
Inne agencje kosmiczne, takie jak NASA, wyrażają się sceptycznie na temat rentowności planu Lansdorpa, twierdząc że technologia pozwalająca na utworzenie bazy na Marsie zwyczajnie nie istnieje.
Mars One, zarejestrowane jako organizacja non-profit, na swojej stronie internetowej opisuje przedsięwzięcie wymagające dekady starań. Głównym źródłem przychodów ma być przekaz telewizyjny z misji.
- Na pewno nie jesteśmy jeszcze na Marsie. - skomentował finansową barierę Bas Lansdorp. Niestety nie wypowiedział się, o ile wzrósł budżet projektu od jego początku. Dodał jedynie, że do udziału w misji zgłosiło się ponad 78 tysięcy osób.
W kwietniu szef projektu powiedział, że pierwsi czterej wolotnariusze po siedmiu miesiącach podróży wylądują na Marsie w 2023 roku. Nowe ekipy mają być wysyłane co dwa lata.
Wśród zebranych w Waszyngtonie była Christine Rambo z New Jersey, która określiła Marsa jako "kolejną erę wielkich odkryć". - To tak jak Kolumb odkrywał Amerykę. To ekscytujące i wielkie osiągnięcie, którego chcę być częścią.
{jumi [*7]}
