wtorek, kwiecień 30, 2024
Follow Us
poniedziałek, 07 styczeń 2013 12:00

Meble wyhodowane z grzyba Wyróżniony

Napisane przez as
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Jedno z dzieł Philipa Rossa Jedno z dzieł Philipa Rossa fot. philross.org

Tego jeszcze nie było! Amerykański designer wyhodował z nadrzewnej huby zupełnie niesamowite meble. To jeszcze nie koniec – może się okazać, że grzyby mają szersze zastosowanie niż nam się wydawało.

Każdy ma swój ulubiony fotel. Jedni lubią bujane, inni wygodne, masywne, jeszcze inni preferują wypchane styropianem poduchy. Jednak już teraz mamy szansę zobaczyć coś, czego jeszcze nie było: meble, które rosną same i są w stu procentach organiczne. Mówiąc „organiczne” mamy na myśli „zrobione z grzyba”.

Wypoczynek na grzybie brzmi jak mało przyjemne doświadczenie rodem z dziwnej opowieści science-fiction. Jednak pomysłodawca i twórca pierwszych myko-mebli Philip Ross twierdzi, że nie ma się czego obawiać. – Bać się grzybów to jak bać się zwierząt lub technologii. Istnieje multum grzybów, dlaczego mielibyśmy obawiać się ich wszystkich z powodu kilku żywiących się skórą gatunków? – tłumaczy wynalazca i designer z San Francisco. Zresztą po osiągnięciu ostatecznego kształtu jego twory są wypiekane w piecu, a następnie pokrywane biodegradowalnym lakierem.

Ross wpadł na pomysł przed laty, kiedy jako kucharz hodował w domu boczniaki. Zauważył, że grzyby rozrastają się tak, aby dotrzeć do promieni słonecznych padających przez okno. Zaciekawiony zaczął eksperymentować filtrując światło w taki sposób, aby otrzymać konkretne kształty. Choć niektóre części grzyba są delikatne, ciało somatyczne tworzy gęstą sieć cienkich włókien cechującą się znaczną wytrzymałością i plastycznością zarazem.

Do tworzenia struktur przestrzennych Amerykanin wykorzystuje gatunek Ganoderma lucidum, czyli lakownicę lśniącą – grzyb stanowiący ważny element tradycyjnej medycyny chińskiej. Karmiąc go drewnianymi trocinami różnej wielkości doprowadza do ich przemiany w chitynę, będącą budulcem pancerzy insektów oraz skorupiaków morskich.

W celu rozwinięcia swojej pasji poza dziwne hobby, Ross skontaktował się z mykologami, projektantami przemysłowymi oraz rolnikami. Efektem tej współpracy jest materiał, który świetnie znosi ciężkie przedmioty, upadki, a do pewnego stopnia nawet kontakt z wodą i ogniem. Teraz pokazuje je w amerykańskich galeriach. A co potem?

Gdyby udało się przemóc niemal instynktowną niechęć, jaką większość z nas żywi do wszystkich grzybów nie tkwiących w świątecznej kapuście, myko-meble mogłyby stać się prawdziwym hitem: tanie, wytrzymałe i ekologiczne co do komórki. To jednak nie wszystko: innym projektem Philipa Rossa jest „Mycotecture”, czyli myko-architektura. Marzeniem, które zamierza realizować w następnych latach, jest wyhodowanie grzybowego budynku dla od 12 do 20 osób.

Więcej zdjęć i projektów dostępnych jest na stronie Rossa.

{jumi [*7]}

a