Po raz drugi bierze Pani udział w imprezie "Rajd Polski Kobiet". Dlaczego zdecydowała się Pani przyłączyć do tej akcji?
Już podczas ubiegłorocznej edycji Krystyna Backiel, prezes Fundacji Teraz Kobiety i organizatorka rajdu, zwróciła się do mnie z prośbą, czy nie zostałabym jedną z ambasadorek imprezy. Nie zastanawiałam się ani chwili, gdyż z chęcią wspieram takie szczytne cele, a rajd kobiet promujący profilaktykę nowotworową z pewnością do nich należy. Uważam, że popularność i znane nazwisko można dobrze i mądrze wykorzystać. To jest jeden z elementów zawodu, który uprawiamy.
Jakie wspomnienia przywiozła Pani z ubiegłorocznego rajdu?
Były fajne kobiety, ale nie było rywalizacji za wszelką cenę, tak jak to się zdarza na męskich rajdach. Szkoda, że na udział w całym rajdzie nie pozwoliły mi wtedy obowiązki zawodowe, dołączałam na kilku odcinkach, ale i tak bardzo miło go wspominam. Wtedy jechałyśmy samochodami z napędem na 4 koła, bo teren tego wymagał. Mojej ekipie udało się dojechać bez żadnej kolizji i awarii. W najbliższym rajdzie będą dopuszczone do jazdy normalne samochody, więc jestem ciekawa, jak to będzie wyglądało.
Proszę nam zdradzić, jakim kierowcą jest Ewa Gawryluk?
Bardzo ostrożnym. Nie wykorzystuję długiej prostej, żeby się rozpędzić. Prawo jazdy mam od 1993 r. i nigdy mi się nie zdarzyło mieć poważniejszego wypadku. Jak byłam młodsza wydawało mi się, że samochód daje wolność. Że to takie fajne uczucie poczuć prędkość, ale tak można jechać na niemieckich autorstradach, a nie u nas. Nie lubię jeździć po polskich drogach.
Ewa Gawryluk - aktorka filmowa i teatralna. Na scenie zadebiutowała w 1992 r. na deskach Teatru Współczesnego w Warszawie, z którym jest związana aż do dnia dzisiejszego. Przed kamerami zadebiutowała w 1989 r. niewielką rolą w telewizyjnym filmie "Wiatraki z Ranley". Widzowie pamiętają ja najlepiej z "Domu", gdzie zagrała kochankę Andrzeja Talara. Obecnie popularność przynosi jej serial "Na Wspólnej".
{jumi[*7]}
