niedziela, maj 12, 2024
Follow Us
×

Ostrzeżenie

JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /home/kur365/domains/kurier365.pl/public_html/images/24588.
×

Uwaga

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/24588
piątek, 02 wrzesień 2016 00:00

Starachowice: Wielki piec atrakcją turystyczną Wyróżniony

Napisane przez Cezary Rudziński
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Starachowice: Wielki piec atrakcją turystyczną Fot. Cezary Rudziński

Poprzemysłowy Zespół Wielkopiecowy jest główną atrakcją turystyczną Starachowic, chociaż w ich najbliższych i nieco dalszych okolicach w rejonie Gór Świętokrzyskich jest sporo innych, także wysokiej klasy.

I to praktycznie atrakcją jedyną, jeżeli uwzględnić fakt, że w tutejszym Muzeum Przyrody i Techniki również pozostałe ekspozycje: paleontologiczna, samochodów STAR oraz wystawy czasowe, zlokalizowane są na tym samym terenie i zwiedzane na podstawie jednego biletu. Tradycje górniczo – hutnicze tego miasta i regionu są bardzo stare, chociaż należą już do historii.

Od dymarek po hutę cystersów

Sięgają bowiem początków naszej ery – okresu starożytności. Wówczas to w regionie świętokrzyskim kopano rudy żelaza i wytapiano z nich metal w piecach jednorazowego użytku – dymarkach. Ogromne znaczenie miała też obfitość lasów, z pozyskiwanego w których drewna wypalano węgiel drzewny stosowany wówczas do wytopu żelaza. Jak również rzeki będące źródłem energii wodnej oraz trasami transportowymi rudy oraz metalu. Pozyskiwaną w dymarkach surówkę żelaza przekuwano, aby nadawało się ono do produkcji broni i narzędzi, w ówczesnych zakładach hutniczych – kuźnicach.
Obok nich powstawały osady i jedną z nich w tym miejscu prowadził kuźnik Starzech, od imienia którego wywodzona jest nazwa Starachowic. Bardziej nowoczesne metody produkcji żelaza wprowadzili tu... cystersi. Tak, zakonnicy przybyli z zachodu Europy, którzy mieli w tym zakresie wiedzę i doświadczenie. A w Polsce w dolinie rzeki Kamiennej napotkali na sprzyjające warunki aby rozwijać hutnictwo. W ten sposób powstał – szczegóły pomijam – Staropolski Okręg Przemysłowy. W XVIII w. osada, która stała się zalążkiem Starachowic i sąsiednie wsie były własnością cystersów z opactwa w oddalonym obecnie o 5 km Wąchocku.

Z inicjatywy wąchockiego opata

Był to okres, gdy dawne prymitywne techniki pozyskiwania żelaza zastępowały wielkie piece. Pierwszy wzniesiono tu w 1789 r. z inicjatywy wąchockiego opata. Miał on wysokość 16 m, a obok niego wybudowano niskie, kwadratowe piece zwane fryszerkami. W których surówkę zmieszaną z węglem drzewnym przetapiano i „przedmuchiwano" pozbywając się nadmiaru węgla w metalu i uzyskując żelazo nadające się do kucia. Losy starachowickiego hutnictwa były różne, z okresami stagnacji i upadku, ale kolejny jego rozwój nastąpił w Królestwie Polskim po 1815 roku, dzięki Stanisławowi Staszicowi.

{gallery}24588{/gallery}
I chociaż jego ambitny plan uprzemysłowienia doliny Kamiennej nie został zrealizowany, to jednak w Starachowicach w 1836 r. rozpoczęto, a w 1841 r. zakończono budowę nowoczesnego na one czasy zakładu hutniczego. Na skarpie rzeki Kamiennej zbudowano trzy tarasy potrzebne do kolejnych etapów produkcji wzmacniając je murami oporowymi. Na najwyższym wzbogacano rudę i magazynowano surową. Środkowy był miejscem wyprażania rudy zsypywanej z tarasu górnego i składowania wyprażonej. Natomiast na dolnym składowano węgiel i przygotowywano wsad do 3 wielkich pieców.

Eksponat z Wystawy Światowej w Paryżu

Dwa z nich pracowały zawsze, trzeci, rezerwowy, tylko podczas remontu jednego z pozostałych. Wszystkie stały na jednym fundamencie, połączone były prawdopodobnie kanałami krzyżowymi. Prawdopodobnie, gdyż z tego zakładu do naszych czasów zachowały się tylko fragmenty. W hutnictwie żelaza dokonała się bowiem pod koniec XIX w. kolejna rewolucja technologiczna. Wielkie piece opalane koksem, napęd parowy zastępowany elektrycznym. W Starachowicach zbudowano więc obok starych, kolejne, nowe zakłady. 22 metrowej wysokości Wielki Piec z 70-metrowym kominem, wiatrową maszynę – dmuchawę tłokową, z kołem zamachowym o średnicy 6 metrów i inne urządzenia.
Tę, najnowocześniejszą wówczas w hutnictwie maszynę, kupiono w 1899 roku w Paryżu, gdzie była wystawiona na Wystawie Światowej. Dzięki temu tutejsze zakłady stały się prekursorem nowej technologii w wytwarzaniu żelaza nie tylko na ziemiach polskich. I pomimo powodzi oraz kryzysu gospodarczego na początku XX w., a następnie I wojny światowej, gdy z braku koksu Wielki Piec był wygaszony, już w 1920 r. uruchomiono go wznawiając produkcję. A miasto stało się jednym z ważnych ośrodków powstającego Centralnego Okręgu Przemysłowego II RP.

Przemysłowy skansen

Zakłady przetrwały II wojnę światową włączone do niemieckiego koncernu Herman Goering Werke. Uruchomione ponownie w 1946 r. i zmodernizowane, już po raz ostatni, przez specjalistów z krakowskiej AGH, czynne były aż do 19 marca 1968 r., gdy Wielki Piec został wygaszony, a zakład już ostatecznie zamknięty. Ale w 1966 r. wojewódzki konserwator zabytków wpisał go do rejestru, dzięki czemu huta ocalała, stając się najlepiej zachowanym i jednym z nielicznych w Europie zabytków przemysłowych z całym hutniczym ciągiem technologicznym.
A w muzeum prezentującym również postęp techniczny w tej dziedzinie na przestrzeni wieków. Bo, jak już wspomniałem, zachowało się sporo z pierwszego zakładu zbudowanego tu w XIX w. I cały, jaki powstał w 1899 r. oraz latach następnych. Zespół Wielkopiecowy w Starachowicach zwiedza się, ze względów bezpieczeństwa, tylko z przewodnikiem. Zaczynając od trzech tarasów produkcyjnych od których zaczęła się jego historia i estakady kolejowej, z której zrzucano surowiec oraz koks, poprzez pozostałości pierwszego zakładu zachowane w dwu halach i kanałów na zewnątrz, po nowoczesny w latach, gdy powstawał, ciąg technologiczny z przełomu XIX i XX w.

Technika i dinozaury

Przewodniczka oprowadza nas i objaśnia rolę poszczególnych obiektów w procesie wytopu żelaza. Są one zresztą świetnie opisane, z fotografiami, po polsku, angielsku i niemiecku, na tablicach przy każdym z nich. Zwiedzamy więc, wchodzimy do środka, o ile jest to możliwe, lub przynajmniej oglądamy z zewnątrz: Wieżę wyciągową, Wielki Piec, Kotłownię, Górny pomost, Budynek maszyny wiatrowej, Halę spustową, Wieżę ciśnień. A także tereny poza nimi, linie kolejowe i lokomotywy oraz wagony. I – wewnątrz – liczne detale. Wjeżdżamy też windą na górę Wielkiego Pieca, skąd roztaczają się piękne widoki na cały ten kompleks i okolice.
Jak już wspomniałem, na terenie tym znajdują się również ekspozycje muzealne o innej tematyce. Jedną z nich jest wystawa paleontologiczna. To miejsce szczególnie interesujące dla miłośników dinozaurów. W odróżnieniu bowiem od większości ich replik, niekiedy trochę fantastycznych lub wydumanych, w różnych parkach rozrywki, tutaj można obejrzeć naukowe rekonstrukcje. A przede wszystkim skamieniałości: odciśnięte przed 200-245 milionami lat w grząskim gruncie i odnalezione współcześnie, skamieniałe odciski ich łap i tropów z regionu świętokrzyskiego. Z zachowanymi śladami pazurów, łuskowatej skóry itp.

Tropy zwierząt sprzed 245 milionów lat
Przy czym wielu gatunków dawno wymarłych już zwierząt. M.in. płazów tarczogłowych, rychozaurów, prokolofonów, czy pierwszych gadów naczelnych – archozaurów. A także żyjących później, co nierzadko oznacza miliony lat, stegozaurów, wielkich dinozaurów drapieżnych oraz roślinożernych zauropodów. Wiele pochodzi z okolic miejscowości Wióry w pobliżu Starachowic, gdzie później zbudowano zaporę i zbiornik wodny. W muzealnej ekspozycji są m.in. najstarsze odkryte dotychczas na świecie ślady archozaurów z okresu triasu.
Jest to więc atrakcja dla dzieci, ale również, dzięki tablicom, rysunkom i opartym na badaniach naukowych opisom, źródło wiedzy dla dorosłych.Trzecia ekspozycja tutejszego Muzeum Przyrody i Techniki jest skromna objętościowo, ale interesująca dla miłośników motoryzacji. W dużym namiocie zgromadzono kilkanaście samochodów ciężarowych, lub opartych na nich, produkowanych w Starachowicach pod marką STAR. Dwa eksponaty wśród nich są szczególnie ciekawe.

Samochody „Star" i pranie oraz prasowanie

Oryginalny samochód terenowy STAR 266R, specjalnie przygotowany na X Rajd Paryż – Dakar w 1988 roku, w którym uczestniczył. I replika, gdyż oryginał nie zachował się, słynnego Papamobilu – STAR 660M2, którym Jan Paweł II jeździł podczas pierwszej pielgrzymki do kraju w 1979 r. Na terenie muzeum organizowane są również wystawy czasowe. Aktualnie jest to, będzie czynna do 30 września br., wystawa „Przemysł domowy – Pranie i Prasowanie".
Zgromadzono w niej, głównie z jednej prywatnej kolekcji, dziesiątki eksponatów na ten temat. Od ocynkowanych pralek, które używały nasze babki i prababki oraz różnego rodzaju wyżymaczek, poprzez pierwsze pralki mechaniczne i elektryczne, po maglownice i nowocześniejsze urządzenia pralnicze. A także tego – i czym – prano i prasowano. Żelazka „na duszę", stare elektryczne itp. Pozwala to zwiedzającym cofnąć się w niezbyt odległą przeszłość oraz zobaczyć, jak wielkiego wysiłku wymagała ta prosta obecnie na ogół czynność, przynajmniej w Europie.

Autor uczestniczył w wyjeździe studyjnym Stowarzyszenia Dziennikarzy – Podróżników „Globtroter" do Starachowic i w ich okolice na zaproszenie Filipa Prokopa, właściciela tamtejszego hotelu „Senator".

a