piątek, maj 10, 2024
Follow Us
poniedziałek, 14 listopad 2016 10:10

Ochrona obiektów wojskowych – znowu przez żołnierzy?

Napisane przez Marek Rostocki
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Nowelizacja ustawy o ochronie osób i mienia, który obecnie jest na etapie uzgodnień, przewiduje m.in. przejęcie kontroli nad SUFO (specjalistycznymi uzbrojonymi formacjami chroniącymi obiekty wojskowe) przez Żandarmerię Wojskową. Branża ochrony obawia się, że może to być pierwszym krokiem, aby wojsko całkowicie przejęło obowiązki SUFO i zajęło się ochroną obiektów wojskowych, co będzie znacznie droższe dla wojska ze względu na koszty, a także uderzy w same firmy ochroniarskie. Zdaniem Polskiej Izby Ochrony, gdyby takie zmiany rzeczywiście weszły w życie, wielu pracowników ochrony straciłoby pracę.

Według danych MON, SUFO ochraniają obecnie 332 obiekty należące do Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Resort szacuje, że w SUFO zatrudnionych jest ok. 7 tys. osób. Przedstawiciele branży przyznają, że do pracy przy ochronie jednostek zatrudniani są najlepiej wykwalifikowani pracownicy, z odpowiednimi uprawnieniami i doświadczeniem. Jest to uwarunkowane m.in. wymaganiami zleceniodawcy czyli Wojska Polskiego.

- MON zdecydował się kiedyś na powierzenie ochrony wyspecjalizowanym firmom ochrony, gdyż znacznie obniżało to koszty. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można było zainwestować w doposażenie armii w uzbrojenie czy wyposażenie. Dlatego nie ukrywam zdziwienia, że pojawił się pomysł projektu, który zmierza w odwrotnym kierunku i który spowoduje znaczne zwiększenie kosztów. Jeśli takie działania zostaną podjęte, to z pewnością ze szkodą dla naszej branży, przez co wiele osób straci pracę. A wiele firm, a tym samym ich pracowników, już od kilku lat, podwyższa swoje kwalifikacje, by specjalizować się właśnie w ochronie obiektów wojskowych – mówi Sławomir Wagner – prezes Polskiej Izby Ochrony.

Jak wylicza Polska Izba Ochrony, średnie miesięczne wynagrodzenie pracownika SUFO, który pełni funkcję dowódcy warty wynosi 2,4 tys. zł netto, a wartownika – 2160 zł netto. W przypadku wojskowych – średnie miesięczne wynagrodzenie (bez dodatków) dowódcy warty wynosi 3,5 tys. zł netto, rozprowadzającego – 3 tys. zł netto, a wartownika 2,5 tys. zł. Po uwzględnieniu dodatków średnie miesięczne wynagrodzenie dowódcy warty wyniesie 4405 zł netto, rozprowadzającego – 3905 zł netto, a wartownika – 3265 zł netto.

Jak przypomina ekspert od wojskowości – generał w stanie spoczynku Leon Komornicki, MON zdecydował się kiedyś na korzystanie z takiego outsourcingu, ponieważ chciał obniżyć koszty. A ochrona obiektów wojskowych przez żołnierzy jest o wiele droższa niż przez pracowników ochrony, co wynika chociażby z przytoczonych tu wyliczeń Polskiej Izby Ochrony.

- Żołnierz zawodowy nie może biegać z karabinem, szkolić się, a wieczorem iść na wartę. Po przyjściu z warty musi mieć dzień odpoczynku, czyli straci na tym jakość szkolenia, czas szkolenia i znacznie podrożeje sama obsługa. Wobec tego trzeba powołać pododdziały i oddziały wartownicze i stworzyć dodatkowe etaty, co oczywiście kosztuje, i to nie mało – zwraca uwagę generał Leon Komornick.

W ocenie Beniamina Krasickiego – prezesa firmy City Security zatrudniającej około 2 tys. pracowników SUFO, nie ma potrzeby, aby wyspecjalizowani żołnierze do zadań bojowych – w których przygotowanie zainwestowało państwo, a których w Polsce jest ok. 120 tys. – byli przydzielani do ochrony jednostek wojskowych, bo to są tak naprawdę - w porównaniu z tym, do czego są oni powołani - proste czynności.

- Bezsensowne byłoby przydzielanie do tych zadań wojskowych specjalistów, których państwo wyszkoliło zupełnie do innych celów. Dziś przy ochronie jednostek i obiektów wojskowych zaangażowanych może być nawet do 10 tys. pracowników prywatnych firm. Gdyby zastąpić ich zawodowymi wojskowymi, trzeba by zatem było do tego – a więc do funkcji typowo wartowniczych – skierować nawet aż do 10 proc. wszystkich żołnierzy  – szacuje Beniamin Krasicki i dodaje, że pomimo wzrastających kosztów SUFO (m.in. z powodu ozusowania umów – zleceń czy wprowadzenia minimalnej stawki godzinowej, które przyczyniły się do znacznego podniesienia poziomu jakości świadczonych przez SUFO), są one niemal dwukrotnie tańsze od ochrony sprawowanej przez żołnierzy. Gdyby wojsko znów się za to wzięło, byłoby to czasochłonne, generowałoby znaczne koszty i wymagałoby zmian systemowych, nie mówiąc o niezbędnych inwestycjach w infrastrukturę, także szkoleniową.

Według Puls HR

a