sobota, maj 04, 2024
Follow Us
piątek, 03 sierpień 2012 06:21

Drożeją przed igrzyskami potem różnie

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Drożeją przed igrzyskami potem różnie www.sxc.hu

 

Dziś za 75-metrowy apartament w centrum Londynu trzeba zapłacić równowartość prawie 4,7 mln zł – wynika z danych GPG. W ostatnich 12. miesiącach przeciętna wartość nieruchomości wzrosła w tym mieście o ponad 9 proc. Czy za rok wynik ten też będzie tak optymistyczny?

W Pekinie, Atenach i Atlancie po olimpiadach sytuacja na rynku nieruchomości uległa pogorszeniu. Polska zdobędzie w Londynie 12 medali, w tym 4 złote – typuje bank inwestycyjny Goldman Sachs. Prognozy towarzyszące wielkim imprezom sportowym mogą mieć jednak nieco mniej poważny charakter - na Ukrainie swoich sił we wróżeniu podczas EURO 2012 próbowała 300- kilogramowa świnia „Funcik”, a podczas mistrzostwach świata w piłce nożnej w RPA (2010 r.) wyniki typowała ośmiornica „Paul”. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, żeby dziś wróżyć co igrzyska przyniosą londyńskiemu rynkowi nieruchomości. Na to pytanie stara się odpowiedzieć Home Broker.

Wydawałoby się, że dzięki organizacji tak dużej imprezy sportowej rozwija się infrastruktura i rośnie popularność danej lokalizacji, co powinno sprzyjać wycenom nieruchomości. Niestety historia letnich olimpiad tego nie potwierdza. Pogorszenie na rynkach widoczne było w rok po organizacji igrzysk w Pekinie, Atenach i Atlancie. Odmienna sytuacja miała miejsce jedynie w Sydney. Teoretycznie więc jeśli ktoś rozważa inwestowanie w nieruchomości w miastach, które organizują Igrzyska Olimpijskie, lepszym rozwiązaniem jest zakup z wyprzedzeniem.

Zaczynając jednak chronologicznie, w Pekinie w ciągu roku przed organizacją igrzysk ceny nieruchomości wzrosły aż o ponad 24 proc. Po igrzyskach dynamika wyraźnie wyhamowała - w połowie 2009 r. w Pekinie płacono za nieruchomości przeciętnie o 2,6 proc. więcej niż w momencie odbywania się imprezy sportowej. Wciąż były to jednak wzrosty. Inaczej sytuacja wyglądała w Atenach, gdzie igrzyska odbywały się w 2004 r. W ciągu roku przed tym wydarzeniem przeciętna nieruchomość traciła na wartości kosmetyczne 0,3 proc. W rok później było to już -5,4 proc. W Atlancie wzrost cen zwolnił z 5,3 proc. przed igrzyskami do 2,8 - po ich zakończeniu. 

W okresie igrzysk w Pekinie za nieruchomość dziś wartą 466 tys. dol. trzeba było zapłacić kilka tysięcy więcej. W Atenach w 2004 r. było to przeciętnie 426 tys. euro, w Sydney 434 tys. dolarów australijskich, a w Atlancie 844 tysiące dolarów amerykańskich. Po dziś dzień osoba, która kupiłaby taką nieruchomość w momencie organizacji igrzysk zanotowałaby stratę w Atenach na poziomie 19 proc., a w Pekinie 1 proc. Natomiast w Atlancie zysk wyniósłby skromne 1 proc., ale w Sydney aż 55 proc. Ale Uwaga! Jeśli polskiego inwestora kusi perspektywa zysków, które można było osiągnąć w Australii musi pamiętać o ryzyku związanym z tego typu inwestycjami. Przypomnijmy, że spadek wartości złotego (wzrost notowań innych walut) sprzyja inwestycjom zagranicznym, gdyż zarówno przeliczony na złote czynsz najmu, jak i wyrażona w złotych wartość nieruchomości za granicą rosną wraz z kolejną przeceną naszej waluty. Odwrotna sytuacja ma miejsce w przypadku umocnienia złotego (wtedy waluty zagraniczne „tanieją” względem złotego) - twierdzi Home Broker.

{jumi [*9]}

 

a