Wydawałoby się, że dzięki organizacji tak dużej imprezy sportowej rozwija się infrastruktura i rośnie popularność danej lokalizacji, co powinno sprzyjać wycenom nieruchomości. Niestety historia letnich olimpiad tego nie potwierdza. Pogorszenie na rynkach widoczne było w rok po organizacji igrzysk w Pekinie, Atenach i Atlancie. Odmienna sytuacja miała miejsce jedynie w Sydney. Teoretycznie więc jeśli ktoś rozważa inwestowanie w nieruchomości w miastach, które organizują Igrzyska Olimpijskie, lepszym rozwiązaniem jest zakup z wyprzedzeniem.
Zaczynając jednak chronologicznie, w Pekinie w ciągu roku przed organizacją igrzysk ceny nieruchomości wzrosły aż o ponad 24 proc. Po igrzyskach dynamika wyraźnie wyhamowała - w połowie 2009 r. w Pekinie płacono za nieruchomości przeciętnie o 2,6 proc. więcej niż w momencie odbywania się imprezy sportowej. Wciąż były to jednak wzrosty. Inaczej sytuacja wyglądała w Atenach, gdzie igrzyska odbywały się w 2004 r. W ciągu roku przed tym wydarzeniem przeciętna nieruchomość traciła na wartości kosmetyczne 0,3 proc. W rok później było to już -5,4 proc. W Atlancie wzrost cen zwolnił z 5,3 proc. przed igrzyskami do 2,8 - po ich zakończeniu.
W okresie igrzysk w Pekinie za nieruchomość dziś wartą 466 tys. dol. trzeba było zapłacić kilka tysięcy więcej. W Atenach w 2004 r. było to przeciętnie 426 tys. euro, w Sydney 434 tys. dolarów australijskich, a w Atlancie 844 tysiące dolarów amerykańskich. Po dziś dzień osoba, która kupiłaby taką nieruchomość w momencie organizacji igrzysk zanotowałaby stratę w Atenach na poziomie 19 proc., a w Pekinie 1 proc. Natomiast w Atlancie zysk wyniósłby skromne 1 proc., ale w Sydney aż 55 proc. Ale Uwaga! Jeśli polskiego inwestora kusi perspektywa zysków, które można było osiągnąć w Australii musi pamiętać o ryzyku związanym z tego typu inwestycjami. Przypomnijmy, że spadek wartości złotego (wzrost notowań innych walut) sprzyja inwestycjom zagranicznym, gdyż zarówno przeliczony na złote czynsz najmu, jak i wyrażona w złotych wartość nieruchomości za granicą rosną wraz z kolejną przeceną naszej waluty. Odwrotna sytuacja ma miejsce w przypadku umocnienia złotego (wtedy waluty zagraniczne „tanieją” względem złotego) - twierdzi Home Broker.
{jumi [*9]}