Wydrukuj tę stronę
wtorek, 04 grudzień 2012 15:35

Starym wagonem motorowym przez Polskę Wyróżniony

Napisane przez Jan Paweł Tryk Magazyn Turystyczny Wasze Podróże
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Starym wagonem motorowym przez Polskę fot. Roman Szymański

Kolejnictwo i jego przyległości to nie tylko obiecywane super szybkie pociągi, z eleganckimi przedziałami dla tak zwanych biznesmenów, czy też koszmarnie, wręcz powyżej granic absurdu, zaniedbane stacje i linie kolejowe oraz wagony pociągów podmiejskich i lokalnych.

To również architektura, inżynieria, tabor, organizacja ruchu, telekomunikacja i automatyka, kolejarze oraz historia, mająca istotny wpływ na rozwój lub upadek danego regionu. To też również wszelakiej maści wielbiciele kolejowych podróży, których u nas w Polsce, w przeciwieństwie do innych krajów, uważa się za niegroźnych dla otoczenia psycholi.
Kolejowe podróże turystyczne najczęściej realizowane są szynowymi środkami transportu, czyli zarówno w wagonach pasażerskich, jak i towarowych, tramwajowych czy też w lokomotywach, specjalnie na taką okoliczność uruchamianych lub – choć niestety bardzo rzadko – przewidzianych w rozkładach jazdy
Organizatorów lub twórców niekonwencjonalnych, wręcz ekstremalnych podróży kolejowych można znaleźć w różnych miejscach w Polsce. Na przykład w Szczecinie, gdzie od 1991 roku grupa kolejarzy-maszynistów opiekuje się oraz obsługuje stary i zabytkowy wagon motorowy, o numerze rejestracyjnym SN61-183. Do tego namówił ich Roman Szymański, były maszynista, pomysłodawca, opiekun wagonu oraz jego nieformalny kustosz.
Historia tegoż wagonu zaczęła się w kwietniu 1972 roku, wraz z jego przybyciem z węgierskiej fabryki Ganz-Mavag Budapest do lokomotywowni w Kołobrzegu, gdzie został zarejestrowany pod numerem inwentarzowym SN61-189. W ciągu 19 lat swej służby obsługiwał pociągi pasażerskie na terenie północno-zachodniej Polski, przejechawszy w tak zwanej pracy trakcyjnej 1.335.871 kilometrów, nie przechodząc przy tym naprawy głównej.
Zresztą, tenże wagon po dzień dzisiejszy jeździ w takim stanie, posiadając oryginalne, fabryczne wyposażenie wnętrza.
W latach sześćdziesiątych oraz siedemdziesiątych XX wieku, wagony tego typu, czyli serii SN61, których zakupiono aż 250 sztuk, oprócz pracy w ruchu lokalnym, prowadziły również, w tym też w trakcji podwójnej lub potrójnej, najbardziej prestiżowe oraz najszybsze pociągi ekspresowe i pospieszne, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Na przykład pociągi ekspresowe Berolina z Warszawy do Berlina, Błękitna Fala z Warszawy do Świnoujścia, Neptun z Warszawy do Gdyni i Olsztyna. Z chwilą dotarcia w 1991 roku do Kołobrzegu trakcji elektrycznej, wszystkie wagony motorowe miejscowej lokomotywowni skreślono z inwentarza, a wagon o numerze 189 jako jedyny – mimo skreślenia – przeholowano do lokomotywowni Szczecin Port Centralny, z przeznaczeniem na zabytek. W tym samym mniej więcej czasie, z lokomotywowni Laskowice Pomorskie, przyholowano do Szczecina oryginalny wagon motorowy o numerze 183, który w swym życiorysie był zatrudniony w lokomotywowniach Olsztyn, Zajączkowo Tczewskie oraz we wspomnianych Laskowicach. Mimo złego stanu technicznego (miał między innymi uszkodzony silnik), na szczęście był jeszcze na inwentarzu PKP.

{gallery}10708{/gallery}

Po zamianie dokumentów oraz numerów inwentarzowych, lokomotywownia Szczecin Port Centralny stała się posiadaczem sprawnego wagonu motorowego SN61-183, noszącego poprzednio numer 189. Po jego wyszykowaniu, czyli przywróceniu mu sprawności technicznej, umożliwiającej jazdę z wagonami doczepnymi z prędkością 100 km/h, w dniu 5 września1993 roku odbyto próbną jazdę na trasie Szczecin – Przyjezierze Moryń – Szczecin, ze skutkiem pozytywnym. Wagon poprowadzili maszyniści Ryszard Bilski oraz Jerzy Pajor.
Od tego czasu, czyli przez 17 lat, wagon uczestniczył w 64 wyjazdach turystycznych, w tym w 11 wyjazdach wielodniowych, pokonując 29.904 kilometry w jeździe solowej, z jednym lub dwoma wagonami doczepnymi oraz w trakcji podwójnej z wagonem SN61-168 i wagonami doczepnymi. Wagon odwiedził wiele zakątków Polski, w tym między innymi: Świnoujście, Siekierki (granica państwa), Trzcińsko-Zdrój, Resko, Połczyn-Zdrój, Drezdenko, Stare Bielice, Poznań, Wolsztyn, Borne-Sulinowo, Miastko, Lębork, Gdynię, Gdańsk, Ełk, Gołdap, Nowe Kiejkuty, Klewki, Pasym, Kołobrzeg, Gierłoż, Trzebież Szczeciński, Głomno (granica państwa), Wrocław, Chojnice, Kraków, Suchą Beskidzką, Chabówkę, Rabkę-Zaryte, Skandawę (granica państwa), Gryfice oraz wiele, wiele innych, równie interesujących miejscowości.
Najbardziej wybitnymi wyjazdami w teren były imprezy Kaszuby-2002 (4 dni) oraz Mazury-2003 (7 dni), w czasie których przejechano setki kilometrów po nieczynnych już od dawna lokalnych liniach kolejowych (obecnie niestety już w większości nieistniejących), docierając do takich miejscowości, jak Bytów, Sierakowice, Miłomłyn, Sągnity, czy też wjeżdżając na tajemniczą i intrygującą linię kolejową z Węgorzewa do Gołdapi, którą rozpoczęto odbudowywać w 1957 roku (niestety tylko na małym fragmencie), a po której nigdy nie przejechał rozkładowy pociąg.
Również wybitnymi wyjazdami w teren było uczestnictwo w Paradzie Parowozów w Wolsztynie w 2007 roku oraz w Parowozjadzie-2007 w Rabce-Zaryte i w Parowozjadzie-2008 w Suchej Beskidzkiej. To właśnie w 2007 roku wagon SN61-183 poprowadził w trakcji podwójnej z wagonem SN61-168, o czym zostało wcześniej wspomniane, rozkładowy pociąg pasażerski na trasie Kraków Główny – Rabka-Zaryte.
Najbardziej trudną do zrealizowania i godną do zapamiętania był przejazd linią kolejową Worowo – Płoty. Zresztą, trudno to byłoby nazwać przejazdem. Raczej przepychaniem wagonu, zarówno w sensie przenośnym, jak i w sensie dosłownym, po mocno zarośniętym trawą, chaszczami i drzewami torze kolejowym, który dodatkowo był w niektórych miejscach zasypany ziemią i żużlem. Częstokroć w ruch szły łopaty oraz siekiery i piły, gdyż po wielu latach nieczynności tejże linii, między tokami szyn wyrosły niezłej wielkości i grubości drzewa.

{jumi [*28]}

 

Artykuły powiązane

© 2019 KURIER365.PL