Po kolejnych dwóch latach most jest gotowy. Koszty budowy wyniosły 6,5 miliona złotych. Most, któremu nadano imię prezydenta Ignacego Mościckiego służy Puławianom aż do 1939 roku.
{gallery}8125{/gallery}
Na początku wojny most został tylko lekko uszkodzony. We wrześniu 1939 roku zapadło się przęsło zawieszone nad pierwszym filarem od strony miasta. Przęsło zostało prowizorycznie naprawione przez wojska niemieckie i trzymało się aż do 1944 roku.
Wtedy, w lipcu Niemcy podłożyli pod most ładunki wybuchowe. Konstrukcja nie wytrzymała wybuchu, zawaliła się część filarów nurtowych. Uszkodzono przęsła wspornikowe w środku ich rozpiętości. Kilkadziesiąt metrów dalej w górę rzeki powstał drewniany most, który zastąpił mieszkańcom Puław most im. Mościckiego.
Most stalowy odbudowywano od 1946 do 1949 roku. Przez kilkadziesiąt lat służył miastu bez zarzutu. Jednak ruch w mieście i na moście gęstniał. Wymyślono więc, aby zbudować drugi pomost z jezdnią. W 1977 roku przeprowadzono próbne obciążenie. Eksperyment się powiódł: dowiedziono, że podpory z 1931 roku bez trudu uniosą dodatkowy poziom. Okazało się jednak, że nie ma miejsca na wykonanie ślimaków, po których auta mogłyby wjeżdżać i zjeżdżać na drugi poziom mostu. Z planów nic więc nie wyszło.
Most był brukowany i tak zostało aż do 1996 roku. Wtedy postanowiono położyć tu asfalt. Przez lata most im. Mościckiego stanowił ważny węzeł komunikacyjny. Jego znaczenie zmalało, kiedy w 2008 roku zbudowano nowy most, któremu nadano imię Jana Pawła II. Również otwarcie pierwszego etapu obwodnicy Puław sprawiło, że ze stalowego mostu korzysta coraz mniej aut. Wciąż jednak panuje tu ruch tranzytowy.
W ostatnich latach most jest przyczyną sporów – jego utrzymanie jest kosztowne i ani gmina ani władze miejskie nie chcą na niego łożyć. Zastanawiano się już nad zamknięciem mostu. Puławianie jednak darzą go dużym sentymentem, więc może most uda się uratować. Tak czy tak, z pewnością warto go zdwiedzić i porównać czarno-białe zdjęcia z lat 30. z jego obecnym wyglądem.
{jumi [*6]}