sobota, 03 listopad 2012 14:05

Lewocza, perła nie tylko Spiszu Wyróżniony

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Fot.: Cezary Rudziński

Za każdym razem, gdy jestem na Słowacji, a odwiedzam ją już od ponad pół wieku, staram się wpaść, chociażby na krótko, do Lewoczy. Tę perłę architektury nie tylko Spiszu i całego kraju, ale także Europy, można bowiem oglądać bez końca, zachwycając się zarówno starym kompleksem miejskim, jak i poszczególnymi budowlami oraz ich detalami - o każdej porze roku i w różnym oświetleniu.

Ich piękno i wartość została doceniona wpisaniem w 2009 roku na Listę Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Jeden z największych na naszym kontynencie średniowiecznych rynków otaczają zabytkowe gmachy użyteczności publicznej oraz mieszczańskie kamieniczki i pałace. Centralnie położony ratusz z arkadowymi podcieniami i dzwonnicą miejską stanowi dominantę Starówki. Dookoła niej wznoszą się zachowane na znacznym odcinku średniowieczne murami z bramami. Trochę niepozornie wyglądający gotycki kościół św. Jakuba, z wysoką smukłą wieżą zbudowaną na planie sześcioboku, kryje jedne z najcenniejszych w Europie skarby - jedenaście gotyckich i kilka barokowych ołtarzy, a wśród nich najsławniejszy klejnot, najwyższy w świecie późnogotycki ołtarz Mistrza Pawła, jednego z najwybitniejszych artystów rzeźbiarzy końca średniowiecza, ucznia Wita Stwosza, któremu nie ustępował w kunszcie.

 

Dzieła najwyższej klasy

Stworzył tu dzieła przyciągające ludzi od kilkuset lat. Dzieła, gdyż oprócz ołtarza głównego o wysokości 62,18 metra, a więc wyższego od chluby Krakowa i Polski ołtarza Wita Stwosza w kościele Mariackim, Mistrz Paweł wyrzeźbił dla świątyni w Lewoczy jeszcze co najmniej dwa boczne ołtarze św. św. Janów i Anny Samotrzeć, najprawdopodobniej również ołtarz św. Mikołaja, na pewno zachwycającą grupę Bożego Narodzenia, którą w 1752 roku umieszczono w ołtarzu późnobarokowym, ponadto rzeźbę Ukrzyżowanego w kaplicy Macieja Korwina oraz rzeźbę św. Jerzego na koniu.
O tym artyście, którego Słowacy wybrali Osobowością Tysiąclecia, wiadomo niewiele, mimo iż stworzył dzieła wiekopomne. Znany jest tylko z imienia z dodaną do niego nazwą miasta w którym tworzył w latach 1506–1537. Najprawdopodobniej urodził się w 1460 roku, chociaż nie wiadomo gdzie. Tę datę, znalezioną we wnętrzu jego najsławniejszego ołtarza podczas restauracji tego zabytku, przyjęto jako początkową w jego życiorysie. O ile rzeczywiście urodził się wówczas, do Lewoczy przybył i tworzył w niej ponad 30 lat już jako człowiek, a zapewne i artysta, na owe czasy bardzo dojrzały.
Tworzył nie tylko dla tego miasta, ale i innych na Słowacji, po której rozsiane są jego rzeźby. Nad swym najsławniejszym dziełem pracował przez ponad 10 lat – od 1507 do 1517 roku, a więc niemal tak długo, jak Wit Stwosz nad Ołtarzem Mariackim. Wyrzeźbił go w drewnie lipowym, poszczególne figury i elementy łączył bez gwoździ oraz pokrywał polichromią. W skrzyni centralnej części ołtarza umieścił monumentalne, nadnaturalnej wielkości postacie NMP oraz św. Jana Ewangelisty i patrona kościoła św. Jakuba. Zachwycające są również inne sceny, np. Ostatnia Wieczerza w tym ołtarzu.

 

Nie tylko spuścizna mistrza Pawła

Już tylko w celu zobaczenia tego wspaniałego dzieła sztuki sakralnej warto przyjechać do Lewoczy. Znajdują się w niej również inne ołtarze i rzeźby tego artysty i wcześniejsze ołtarze w kościele św. Jakuba, ufundowane przez węgierskich królów, w państwie których Słowacja znajdowała się przez 10 wieków, zwłaszcza Korwinowski z 1480 roku i Matki Boskiej Śnieżnej, upamiętniający zjazd Jagiellonów w Lewoczy w 1494 roku.
W świątyni tej zachowały się również zespoły średniowiecznych malowideł ściennych, cenne naczynia liturgiczne wykonane przez sławnego lewockiego złotnika Jana Szilassiego – narodowy zabytek kultury – składający się z monstrancji, kielichów, krzyży i innych przedmiotów wysadzanych szlachetnymi kamieniami i czeskimi granatami. Warto wspomnieć, że ten katolicki kościół służył przez pewien czas wyznawcom dwu chrześcijańskich religii. W okresie Reformacji odebrali go katolikom protestanci, a gdy w XVI w. zmuszeni zostali do zwrócenia im kościoła i nie mieli gdzie się podziać, odprawiali swoje nabożeństwa w tylnej części świątyni z amboną, katolicy natomiast przy głównym i bocznych ołtarzach. Kościół św. Jakuba z zewnątrz wydaje się mimo wysokiej wieży trochę... niepozorny i nie zapowiada tego, co kryje wewnątrz. Być może dlatego, że na tle odnowionego i wspaniale utrzymanego ratusza, wieży miejskiej i większości pałaców i kamienic przy placu Mistrza Pawła wygląda na trochę zaniedbany. Na pewno wymaga przynajmniej odświeżenia.

 

Brawo Słowacy!

Przed kilku laty podobnie wyglądało wiele miejscowych zabytków. Z wielkim uznaniem trzeba więc ocenić zmiany, jakie zaszły w Lewoczy. Jest tu co podziwiać. Ratusz z XVI wieku rozbudowano w 1615 roku – dodano do niego przepiękne arkadowe galerie, zaś w 1933 roku ustawiono koło ratusza metalową Klatkę hańby z XVI w., w której przetrzymywano przez dobę oskarżonych o lżejsze przestępstwa oraz cudzołóstwo. Trudno pominąć wysoką i masywną dzwonnicę miejską z lat 1656–1661, w której od 1955 roku mieści się oddział Muzeum Spiskiego, a także stojący w rynku kościół ewangelicki zbudowany na planie krzyża greckiego, z dużą, chociaż płaską okrągłą kopułą.
Część rynku – placu Mistrza Pawła zamieniono w 1835 roku w Park Miejski. Wykorzystano w tym celu miejsce, na którym w średniowieczu i okresach późniejszych odbywały się sławne jarmarki. W jego północnej części stoi pomnik Ľudovita Štúra – językoznawcy, pisarza, filozofa i wybitnego działacza słowackiego ruchu odrodzenia narodowego. We wschodniej natomiast, w pobliżu ratusza, Pomnik Dobroczynności, dookoła zaś rynku ponad 60 zabytkowych budowli, w większości z XIV i XV wieku. Bogatsze, podobnie jak mieszczańskie pałace, mają ciekawe dekoracje zewnętrze. Wzdłuż zachodniej pierzei stoją dawne siedziby najzamożniejszych: Haina – obecnie Muzeum Spiskie, Máriássych, Krupka, Okolicsániego. Przy wschodniej głównie jednopiętrowe, z poddaszami, domy kupców. Najciekawsze są: dom Thurzonów z neorenesansową attyką i dom Mistrza Pawła, a zarazem poświęcone mu muzeum. Każdy wart jest zobaczenia. Pierzeję północną zajmują Wielki Dom Żupny – węgierskiej jednostki administracyjnej z I połowy XIX w. i Mały Dom Żupny – obecnie Archiwum Państwowe, przechowujące wiele cennych dokumentów z minionych wieków.

 

Urok Starówki

Starówkę od zachodu, północy i wschodu otaczają średniowieczne mury. Z dawnych trzech bram miejskich zachowały się dwie: Koszycka i Menhradzka. Z kilkunastu baszt pięć, w tym zwana Bramą Polską. To tylko najważniejsze i najciekawsze zabytki miasta. Niespełna 15–tysięczna obecnie Lewocza ma bowiem długą i ciekawą historię. Ludzie na jej obszarze mieszkali już w młodszej epoce kamiennej. Najstarsze znalezione przez archeologów zabytki pochodzą z IX wieku. Miasto założyli jednak dopiero w 1241 roku sascy osadnicy.


Zaprosił ich tu król Węgier Bela IV, aby chociaż częściowo zaludnić tereny, które spustoszył najazd tatarsko-mongolski, ten sam, który zatrzymało dopiero pod Legnicą rycerstwo polskie i zachodnie. Najeźdźcy wymordowali mieszkającą tu ludność słowiańską, część zabrali w jasyr, reszta zmarła z głodu. Zachowała się jednak stara nazwa tej osady pochodząca od pobliskiej rzeki Levočský potok, dopływu Hornadu. Osadnicy – rzemieślnicy, rolnicy i kupcy, szybko zbudowali miasto, które w dokumencie króla Stefana V z 1271 r. określone zostało jako główne w Związku Sasów Spiskich.
Władcy szczodrze obdarzali je przywilejami, które miały ogromny wpływ na rozwój „Lewtsch", a później „Leuchy", jak jego nazwę pisali niemieccy osadnicy. Prawo składu otrzymało w 1321 r. od króla Karola Roberta z dynastii andegaweńskiej, a dzięki przywilejowi króla Zygmunta Luksemburskiego z 1406 r. tutejsi kupcy mogli sprzedawać swoje towary na terenie innych miast ówczesnego królestwa Węgier, i to bez ceł granicznych. Handlowali więc korzystnie, zwłaszcza z Polską.

 

Warto przyjechać na Spisz

Kupcy z innych miast musieli zatrzymywać się w Lewoczy i sprzedawać w niej swoje towary, co przynosiło korzyści miastu i jego mieszkańcom, a nie tylko oberżystom i właścicielom składów. W średniowieczu było więc ono ważnym ośrodkiem gospodarczym, politycznym i religijnym królestwa. Wraz z Ostrzyhomiem i Białogrodem Stołecznym – obecnie Székesfehévar – w sprawach sądowych podlegało osobistemu przedstawicielowi władcy. W kodeksie Tripartitum z 1514 roku zajmowało miejsce po Koszycach i Bratysławie. Lewocza należała w tymże XVI wieku do związku pięciu wolnych miast królewskich (była nim już od 1317 r.) Pentapolitana, odgrywającym znaczącą rolę w handlu tranzytowym. To z tamtego okresu – od XIV do XVI w. – pochodzą najcenniejsze zabytki w mieście. Jego patrycjat i mieszkańcy (w XVI w. istniało m.in. 40 cechów, z najważniejszymi i najzamożniejszymi miedziowników, złotników i cynowników) potrafili nie tylko przejadać i wydawać na siebie bogactwo, ale i pozostawić następcom prawdziwe skarby, którymi możemy zachwycać się także współcześnie.
W wiekach późniejszych ta spiska perła nie odgrywała już tak znaczącej roli, chociaż kroniki nie odnotowują również jej upadku. Obecnie niewielkie, ale przepiękne miasto, żyje głównie z turystyki. Warto tu przyjechać, zwłaszcza, że z Polski jest na słowacki Spisz blisko. Również inne tutejsze miasta i wsie czekają na odkrycie przez naszych turystów. Problemów językowych nie mamy, infrastruktura jest dobra, a o regionalnej kuchni, winach i piwie nawet nie wspominam, bo trzeba ich po prostu spróbować.

{jumi [*6]}