Stypendium, podobnie jak w poprzednich edycjach, przeznaczone jest dla polskich studentów studiów II lub III stopnia, kształcących się na jednej z 50 zagranicznych szkół wyższych ujętych w Akademickim Rankingu Uniwersytetów Świata (tzw. Lista szanghajska). Po zakończeniu nauki za granicą stypendyści zobowiązują się do podjęcia pracy w Polsce, w jednej ze spółek z udziałem Skarbu Państwa lub w administracji publicznej. Partnerami tegorocznej edycji programu zostały cztery fundacje korporacyjne: Fundacja ORLEN, Fundacja BKG im. J.K. Steczkowskiego, Fundacja Energa oraz Fundacja LOTOS.
Kwalifikacja do programu jest dwuetapowa. W pierwszym, kandydaci wypełniają i przesyłają komplet dokumentów. Następnie z osobami zakwalifikowanymi do drugiego etapu przeprowadzone zostaną rozmowy indywidualne. Na ich podstawie Fundacja ORLEN wyłoni stypendystów programu.
Program BONA FIDE (łac. w dobrej wierze) to unikalny projekt w skali kraju. Jego celem jest objęcie mecenatem osób, które w przyszłości mogą swoją wiedzę i doświadczenie na zagranicznych uczelniach wykorzystać do budowania siły krajowej gospodarki. W dwóch dotychczasowych edycjach programu BONA FIDE przyznano 12 stypendiów na łączną kwotę ponad 1 500 000 zł.
Regulamin programu oraz formularz stypendialny dostępne na stronie:
https://fundacja.orlen.pl/PL/
Na dzień otwarty Ambasada Niemiec i Ambasada Francji zapraszają w sobotę 20 września w godz. 12–18. Impreza odbywać się będzie zarówno w ambasadach jak i na całej ul. Jazdów pomiędzy nimi. Wstęp wolny!
Blisko 15 mld euro zostanie przeznaczonych na program Erasmus+ do 2020 roku. Do Polski trafi ok. 1 mld euro, z czego jedna trzecia na szkolnictwo wyższe. W nowej formule unijny program stypendiów i wymiany studenckiej ułatwi międzynarodową współpracę uczelni i biznesu, z korzyścią dla studentów i nauczycieli akademickich. Pozwoli im m.in. na włączanie się w międzynarodowe platformy cyfrowe i uczestnictwo w innowacyjnych programach naukowych.
Ach, te piękne czasy „komuny"...
Pisałem wtedy tuziny artykułów zawierających najprostsze, najoczywistsze prawdy. Artykuły te były odrzucane, jakbym orzeszki gryzł i skorupki wypluwał. Nawet nie przez Cenzurę, nie.
Odrzucane były przez redakcje, które panicznie bały się, że przylgnie do nich opinia „nieprawomyślnych". Bo jak gazeta miała duży procent artykułów odrzuconych – to znaczy, że redaktor naczelny jest sam niezbyt prawo-... to znaczy: lewo-myślny. Czyli: to zły pracownik frontu ideologicznego – i trzeba go wymienić na bardziej lewo-myślnego.
Pewnego roku – a pisałem po kilka tekstów dziennie – wydrukowano mi zaledwie 1 (jeden) artykuł. No, nic: dzięki temu nauczyłem się pisać. Szkoda, że nie próbowałem zostać speakerem w radio: nauczyłbym się wyraźnie mówić...
Niestety: za „komuny" takich jak Michnik czy ja na speakerów nie brano...
Taki zamordyzm wtedy panował!
A teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wysyłam do redakcyj tuziny artykułów zawierających najprostsze, najoczywistsze prawdy. Artykuły te są nawet drukowane...
... i co?
I nic!
W dalszym ciągu w prasie dominują poglądy dokładnie odwrotne od tych najprostszych i tych oczywistych. Mówiąc krótko: króluje kompletna bzdura!
Zastanawiam się tylko: po co była ta cenzura?? Tylu ludzi ślęczało nad artykułami – bo bali się, że ludzie zrozumieją te najprostsze i najoczywistsze prawdy. No, i okazało się, że ludzie chronią się przed prawdą sami.
Żadna cenzura nie jest do tego potrzebna.
Po prostu myślenie socjalistyczne w d***kracji wygrywa. Wygrywa – bo większość jest głupia. I nic się do zakutych łbów przedostać nie może.
A jakie to prawdy usiłowałem wtedy – i usiłuję dziś – przeforsować.
Ano taką na przykład, że celem przedsiębiorstwa jest maksymalizacja zysku.
Wtedy byłem bity za to, bo głosiłem poglądy anty-socjalistyczne. No, to teraz je głoszę swobodnie. I w oczach (tfu!) większości jestem nieczułym na niedolę ludzką człowiekiem o kamiennym sercu.
Bo przecież przedsiębiorstwo nie powinno brać pod uwagę wyłącznie zysku – lecz setki innych czynników: ochronę środowiska, stosunki międzyludzkie itp. itd.
A ja dalej swoje.
Przedsiębiorstwo bowiem powinno działać tylko dla zysku z jednego podstawowego powodu: jest przedsiębiorstwem.
Jego właściciel powinien maksymalizować zysk – bo wtedy najlepiej zaspokaja potrzeby klientów. A gdy już te potrzeby zaspokoi i zgarnie mamonę – to już może ją wydawać na fundowanie stypendiów dla zdolnych dzieci, na ochronę czapli siwej, na zafundowanie Polakowi lotu na Marsa...
Ale to ze swoich zarobionych pieniędzy!!
Od dawania pieniędzy na zdolne dzieci są fundacje. Po to są. Przedsiębiorstwo fundujące cokolwiek powinno zostać przez wszystkie fundacje pozwane do sądu – bo po prostu odbiera im chleb!!
Twierdzenie, że przedsiębiorstwo powinno pracować tylko i wyłącznie dla zysku – to po prostu inna forma twierdzenia, że przedsiębiorstwo powinno być przedsiębiorstwem!!
A jeśli ktoś uważa, że przedsiębiorstwo powinno np. dbać o środowisko – to powinien tylko nałożyć na nie kary wtedy, gdy ono środowisko niszczy – i dawać nagrody, gdy je ratuje. I wtedy wszystko będzie w najlepszym porządku: przedsiębiorstwo unikając takich kar będzie maksymalizować swój zysk!
Ale od tego, by myśleć o środowisku jest facet w Ministerstwie Ochrony Środowiska – a nie szewc. Szewc ma myśleć tylko i wyłącznie o produkcji najlepszych i najtańszych butów!!
Myślenie, że szewc powinien jeszcze oprócz tego zastanawiać się, czy wyrzucenie kawałka skóry to niszczenie środowiska – czy może przeciwnie, odżywienia bardzo ważnych dla środowiska żyjątek jadających taką właśnie skórę – to myślenie totalniackie.
Myślenie, że każdy powinien robić wszystko.
Potem się dziwimy, że w Polsce każdy zna się na medycynie i wielu innych rzeczach... A – i na teologii, na pierwszym miejscu.
Bo przecież wiadomo, że na „wszystkim" - to znam się tylko ja...
http://korwin-mikke.pl
{jumi [*9]}
Prorektor ds. Badań Naukowych i Współpracy z Zagranicą zaprasza do udziału w konkursie uzupełniającym na 14 stypendiów stażowych dla młodych doktorów Uniwersytetu Warszawskiego.
a