środa, kwiecień 24, 2024
Follow Us
poniedziałek, 07 maj 2012 12:16

Park Wilanowski walczy z drogą

Napisane przez Tadeusz Biernacki
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Osiedle Park Wilanowski Osiedle Park Wilanowski www.elektroinstal.entro.pl

Osiedla strzeżone mogą nie uchronić się przed planami miasta. Władze miejskie mogą wytyczyć drogę na osiedlu zamkniętym – tam, gdzie do tej pory był na przykład ogród. Tak ma być na warszawskim Mokotowie. 

Ratusz chce wytyczyć drogę publiczną przez sam środek kameralnego osiedla Park Wilanowski. Ogrodzone płotem osiedle między aleją Wilanowską, a Potokiem Służewieckim zmieniłoby się wtedy nie do poznania. Przestrzeń, która do tej pory była przeznaczona m.in. na plac zabaw dla dzieci może stać się drogą. Mieszkańcy osiedla są oburzeni i zapowiadają protest.

Osiedle Park Wilanowski powstało 11 lat temu. Zbudowała je firma Budrex. Za tę realizację miała szansę dostać prestiżową nagrodę w konkursie miesięcznika "Architektura-Murator". Kameralny raj wygląda tak: dwa budynki ustawione równolegle do siebie. Odstęp między nimi wynosi nieco ponad 21 metrów. Ta przestrzeń funkcjonuje jak ogród z wewnętrzną drogą. Właśnie tę część osiedla chce przejąć miasto. Jest już gotowy projekt miejscowego planu zagospodarowania.

Mieszkańcy osiedla nie rozumieją, dlaczego miasto chce zniszczyć ich mały raj. Dlaczego wytycza drogi na terenie ich osiedla.

- Jestem zdumiony reakcją mieszkańców. Odbyło się już z nimi spotkanie i dyskusja nad projektem naszego planu. Mam wrażenie, że im ktoś ma więcej pieniędzy, tym bardziej dba o swój interes, lekceważąc ten miasta. Wiele osób pytało: - Jak to możliwe? Próbowało dowieść, że otwieranie osiedla to szczyt absurdu. Dlatego wyjaśniam: chodzi o to, by kilkanaście tysięcy mieszkańców Stegien mogło łatwiej przedostać się nad Potok Służewiecki - mówi dr Krzysztof Domaradzki, urbanista i współautor planu.

Mieszkańcy Parku Wilanowskiego żyją za płotem już ponad 10 lat. Obawiają się, że przez działania miasta ich mieszkania stracą na wartości, a upragniony spokój zostanie zburzony.

- Uważamy, że drogi wewnętrzne na osiedlach zamkniętych powinny takimi pozostać. Ich wykupienie to spory wydatek dla miasta. Mamy teraz etap wyłożenia planu, mieszkańcy mogą, a nawet powinni złożyć do niego wnioski. Jeśli nas poprą, tym lepiej - przekonuje Teresa Rosłoń, naczelnik mokotowskiego wydziału promocji i komunikacji społecznej. Zastrzega, że zarząd dzielnicy jeszcze nie zajął oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Jednak ostateczne decyzje i tak zapadają w stołecznym ratuszu. Tam z kolei z jednej strony kusi się mieszkańców pieniędzmi za wytyczenie drogi, a z drugiej zapewnia, że ich uwagi zostaną uwzględnione.

Osiedli zamkniętych jest w Warszawie coraz więcej. Urbanista Krzysztof Domaradzki przyznaje, że wszyscy padamy ofiarą tego, że najpierw tereny się zabudowuje, a dopiero potem sporządza się plan. Z tego powodu wybuchają konflikty, które nie jest łatwo rozwiązać tak, żeby wszyscy byli zadowoleni.

{jumi [*8]}

a