{jumi [*4]} – W ubiegłym roku, gdy moja córka skończyła trzy lata, już raz borykałem się z takim problem. Wtedy się udało, tym razem niestety nie - dodaje Nowak. Przed nim ostatnia szansa. W miniony poniedziałek ci, których dziecko zakwalifikowało się do przedszkola, musieli złożyć pisemne potwierdzenie. Z doświadczenia wiadomo jednak, że nie każdy potrafi dotrzymać tego terminu. Dlatego Pan Paweł, 4. maja może jeszcze ubiegać się o przyjęcie dziecka na pozostałe wolne miejsca. Jednak jak sam przyznaje, szansa jest niewielka.
Ratusz broni się i przedstawia statystki, które faktycznie wskazują, że miejsc w przedszkolach z roku na rok przybywa. Niestety, te inwestycje nie nadąrzają z ciągle rosnącym zapotrzebowaniem na wolne miejsca w nowych placówkach.
Prywatnie, nie znaczy drogo
Na szczęście mieszkańcy stolicy i okolicznych miejscowości mogą skorzystać z alternatywy w postaci prywatnych placówek, które wbrew przyjętej opinii wcale nie muszą być drogie. Warto też zwrócić uwagę, że różnica w cenie pomiędzy prywatną i publiczną placówką w dłuższej perspektywie czasu wcale nie jest znacząca.
– Placówki publiczne ograniczają się zazwyczaj do realizacji podstawy programowej - mówi Jerzy Blum, właściciel sieci zespołów przedszkolnych AMO Play & Learn. – Placówki prywatne mają z kolei o wiele bogatszą ofertę edukacyjną, która w późniejszych latach na pewno będzie procentować, szczególnie jeśli chodzi o naukę języków obcych.
Liczebność dzieci w grupach w placówkach państwowych to około 25 maluchów, podczas gdy te same grupy w prywatnych przedszkolach liczą około 10 osób. To sprawia, że więcej czasu poświęca się na prawidłowy rozwój dziecka. W przypadku przedszkoli Play & Learn, placówki są też czynne dłużej niż ich publiczne odpowiedniki. Dzięki temu, bedąc bardziej mobilnym, więcej czasu możemy poświęcić na zadania służbowe, co przekłada się zazwyczaj na wyższe pensje.
W żłobkach też nie lepiej
Podobnie jak w przypadku przedszkoli, te same problemy dotyczą żłobków. W Warszawie ponad sześć tysiecy maluchów czeka na miejsce w żłobkach. Ratusz znalazł jednak rozwiązanie - urzędnicy będą dotować prywatne żłobki. Właściciele takich placówek muszą zgłosić się do miasta, przedstawić kadrę i warunki lokalowe. Następnie placówka zostanie zarejestrowana. Zanim jednak ten pomysł wejdzie w życie minie jeszcze sporo czasu, dlatego ratusz deklaruje, że nie zrezygnuje z otwierania nowych publicznych placówek. Do końca tego roku ma powstać 280 nowych miejsc. Obecnie, w 43 żłobkach na terenie Warszawy na opiekę może liczyć ponad cztery tysiące dzieci.
{jumi [*8]}