Bezrobocie w Polsce maleje w tempie naprawdę ekspresowym. W kwietniu ubiegłego roku wynosiło 9,1%, rok później już 7,7%, zaś w czerwcu osiągnęło nienotowany w dziejach Trzeciej Rzeczypospolitej poziom – 7,1%.
Gospodarka pędzi, Polacy (jak pokazują badania) coraz bardziej zadowoleni są ze swojej sytuacji materialnej. Po raz pierwszy od lat w naszym narodzie malkontentów, odsetek osób patrzących w przyszłość z optymizmem jest większy, niż odsetek pesymistów. A w dodatku bezrobocie spadło do najniższego w dziejach wolnorynkowej Polski poziomu. No właśnie – i z tym jest problem. Niby powód do radości, a tak naprawdę zwiastun czarnych chmur, które mogą zagrozić naszej ekonomii.
Wyrównana sezonowo stopa bezrobocia w Polsce wyniosła 9,7% w lutym br. wobec 9,8% w styczniu (i wobec 10,6% rok wcześniej), podał unijny urząd statystyczny Eurostat w komunikacie.
Zdaniem eksperta Pracodawców RP Piotra Wołejki niższy od oczekiwań wzrost polskiego PKB w III kwartale nie powinien być zaskoczeniem, ponieważ stanowi potwierdzenie wcześniejszych odczytów innych wskaźników makroekonomicznych, badań nastrojów przedsiębiorców oraz danych dotyczących stopy bezrobocia.
Dane GUS dotyczące stopy bezrobocia i sprzedaży detalicznej we wrześniu zwiastują kontynuację spowolnienia gospodarczego. – W kolejnych miesiącach należy spodziewać się odczytów pokazujących dalszy spadek dynamiki konsumpcji, przy jednoczesnym stopniowym wzroście poziomu bezrobocia – mówi dyr. Centrum Monitoringu Legislacji Pracodawców RP Piotr Rogowiecki.
Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową (IBnGR) w swym najnowszym raporcie ocenia, że w br. i w 2011 r. wzrost PKB osiągnie poziom ok. 3,2-3,5 proc., stopa bezrobocia obniży się z obecnych ok. 13 do 10,5 proc. (na koniec 2011 r.), zaś średnioroczna inflacja wyniesie ok. 2,5-2,8 proc.
a