Ministerstwo Finansów kończy prace nad regulacjami rynku pożyczek pozabankowych. Trwają rozmowy z branżą. Zdaniem ekspertów Instytutu Jagiellońskiego, regulacje są potrzebne, bo w dużej mierze chronią interes klientów firm pożyczkowych, czyli tych, którzy najbardziej potrzebują dofinansowania. Jednak nierozsądne ich wprowadzenie może przynieść więcej szkód niż pożytku – może to np. doprowadzić do zahamowania rozwoju branży, a konsumentów zmusić do korzystania z lombardów.
(ISBnews) - Firmy pożyczkowe w Polsce tworzą rynek szacowany nawet na 4 mld zł i wypełniają lukę, którą nie jest zainteresowany sektor bankowy, ale cierpią na kojarzeniu ich z parabankami, od których różnią się tym, że nie zbierają depozytów i nie przerzucają ryzyka na klientów.
Samoregulacja branży pożyczkowej, ochrona klientów, współpraca z BIK, udział w debacie publicznej - to tematy, którymi chce się zająć nowo powstały Związek Firm Pożyczkowych.
Według Związku Banków Polskich zasięg działania firm oferujących wysokooprocentowane pożyczki, tzw. chwilówki, jest przeceniany. Rozpoczęta właśnie kampania informacyjna „Nie daj się nabrać. Sprawdź zanim podpiszesz", zwracająca uwagę na haczyki w umowach kredytowych, może go jeszcze zmniejszyć. Krzysztof Pietraszkiewicz zapewnia, że haczyków w umowach bankowych klienci nie muszą się obawiać. Banki mają obowiązek poinformować o wszystkich kosztach pożyczki i innych warunkach oferty.
Związek Banków Polskich chciałby systemu monitorowania działalności parabanków. – To nie wymaga nakładów, a można by go było opracować w ciągu kilku kwartałów – przekonuje prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz. Jak podkreśla, tego typu instytucje powinny również udzielać informacji o udzielonych pożyczkach i kredytach. – Zmiany leżą w ich i naszym dobrym interesie – mówi Pietraszkiewicz.
a