Bez niespodzianek – tak można podsumować eurowybory w polskim wymiarze. Sondaże, wskazujące na remis, okazały się w tym przypadku wiarygodne. Frekwencja, tradycyjnie niska, mogła być miłym zaskoczeniem, gdyż niektóre ośrodki prognozowały, że nie przekroczy nawet 20 procent. Większość osób, która poszła do urn – poza głosowaniem na przyszłość Unii Europejskiej znalazła się tam z powodu: plebiscytu politycznego, okazji do zamanifestowania niezadowolenia z władzy, dania prztyczka w nos politycznemu establishmentowi... I tak w ławach Parlamentu Europejskiego zabraknie kilku osób, które z pewnością wykonałyby tam dobrą robotę.
W zależności od badań – co najmniej dwie trzecie polskich konsumentów deklaruje, że polski rodowód marki liczy się dla nich przy podejmowaniu decyzji zakupowych. Czy specjaliści od marketingu to dostrzegają? Wystarczy wyjrzeć za okno albo włączyć telewizor, aby zobaczyć, jak bardzo wzrosła w ostatnich latach liczba kampanii reklamowych, które wykorzystują element rodzimego pochodzenia towaru bądź usługi. Czyżby spełniło się hasło, które dziewięć lat temu lansował obecny premier – „Będziemy dumni z Polski?". Z polskich marek w każdym razie już jesteśmy dumni. A i ja mam poczucie dumy, że również dzięki ponad dwudziestoletniej pracy Fundacji „Teraz Polska" udało się zbudować tę konsumencką pozytywną świadomość.
Rozmowa z Sergiuszem Pinkwartem, dziennikarzem, muzykiem, pisarzem i podróżnikiem, prowadzącym bloga podróżniczego www.fromwarsawwithlove.pl
Wiele się mówi o miliardach euro, zainwestowanych w ostatnich latach w polską infrastrukturę. Potwierdzając opinie o naszym narodowym charakterze, chętnie narzekamy na tempo prac, na chaos, na opóźnienia – co nie zmienia faktu, że udało się zrobić bardzo wiele, co musi przyznać każdy polski kierowca.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że związkowe groźby „gorącej" jesieni nie były słowami rzucanymi na wiatr. Skutki politycznych przepychanek syndykalistycznych radykałów, i w rezultacie strajków i protestów, finalnie odczują wszyscy obywatele.
a