Kończący się rok był dla wielu polskich producentów rokiem wielkiego niepokoju – choć, na szczęście, okazało się, że najczarniejsze scenariusze się nie spełniły. Chodzi oczywiście o kolejne odsłony polsko-rosyjskiej zimnej wojny. A jednak i tu można dostrzec pewien pozytyw. Paradoksalnie trzeba często kryzysu, by dostrzec to, co oczywiste.
Na skutek embarga i wzrostu konkurencji na rynku cena jabłek stanowi dziś jedną trzecią stawek uzyskiwanych w ubiegłym roku. Skutki nadwyżek owoców będą odczuwalne głównie zimą i to nie tylko dla sadowników, lecz także producentów nawozów czy środków ochrony roślin.
Skoro obłuda – jak chciał La Rochefoucault – to hołd, który występek składa cnocie, to nasza klasa polityczna...powiedzmy, że wyjątkowo cnotę ceni. Dowodzi tego awantura wokół niefortunnej wypowiedzi ministra rolnictwa Marka Sawickiego. Antagoniści skupili się na formie, ignorując całkowicie treść. A z tą trudno polemizować.
Nawet 100 mln zł może wynieść kolejna transza krajowego wsparcia dla polskich rolników eksportujących jabłka, warzywa kapustne i cebulę. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi szuka też nowych rynków zbytu dla producentów dotkniętych rosyjskim embargiem. Mleczarze już mają dostęp do rynku chińskiego, a minister Sawicki planuje rozmowy także z krajami Kaukazu, Iranu i Kazachstanu.
To, że Rosja na unijne sankcje odpowiedziała własnymi, nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Nie ma co się łudzić: polscy producenci owoców i warzyw odczują skutki zakazu importu, wprowadzonego przez rosyjską administrację.
Polacy bardziej cenią owoce krajowe niż z importu. Wybierają je ze względu na niższe ceny i walory smakowe. Sięgaliby po nie również wtedy, gdyby musieli płacić więcej. Z tego powodu polscy sadownicy nie obawiają się konkurencji z zagranicy.
Polskie truskawki zawojowały w tym roku rynek rosyjski, wypierając innych producentów – informuje prezes Związku Sadowników RP. Rosja jest też głównym odbiorcą polskich jabłek. Jednak ze względu na niepewną sytuację polityczną na Wschodzie polscy producenci szukają nowych rynków zbytu. Za 2-3 lata chcą mieć mocną pozycję w Chinach, Indiach i krajach arabskich.
Rosja grozi wprowadzeniem embarga na wwóz jabłek z Polski. Ale nasze rajskie owoce znajdują już nowe zastosowanie – cydr.
Dystrybutorzy owoców planują zmianę kierunku eksportu polskich jabłek. Rosja, do której trafia blisko 2/3 owoców, stopniowo odbudowuje swój rynek produkcyjny. Także niepewna sytuacja polityczna skłania do tego, by stopniowo uniezależnić się od rynku rosyjskiego. Polskie jabłka już w 2015 roku mogą trafić do Azji i krajów arabskich.
a