Hossa na rynku obligacji skarbowych, zarówno polskich, jak i krajów strefy euro, trwa tak naprawdę od kilkunastu miesięcy, ale jeśli spojrzeć na spadki rentowności w ostatnich tygodniach, to ewidentnie mamy do czynienia z przyspieszeniem tego ruchu.
Szereg danych makro, jakie dziś spłynęły na rynek z największej gospodarki świata usprawiedliwia przeprowadzany w pierwszej godzinie po otwarciu atak indeksu S&P500 na poziom 2000 pkt. Gdyby nie obawy o szybsze podwyżki stóp procentowych przez FOMC, indeks S&P mógłby być nawet kilka procent wyżej.
Ten rok może okazać się udany dla giełdowych graczy. Sygnały płynące od kilku miesięcy z warszawskiego parkietu napawają optymizmem. W minionych dwunastu miesiącach rynek urósł o kilkadziesiąt procent. Rok 2013 może okazać się przełomowy.
Mimo że światowe gospodarki zwalniają, a dno spowolnienia oczekiwane jest na początku 2013 roku, to niektórzy inwestorzy uważają, że warto zacząć inwestować część kapitału w akcje. Jednocześnie przez najbliższe miesiące fundusze obligacji nadal można traktować jako stosunkowo pewną i bezpieczną inwestycję.
Złoto wciąż przyciąga inwestorów jako bezpieczna lokata kapitału. Już co druga sztabka na rynku jest kupowana w celach inwestycyjnych. Zdaniem ekspertów, trwająca od 11 lat hossa w końcu się skończy. – Jak uformuje się choćby drobny trend spadkowy i wiara w wieczną hossę upadnie, to nastąpi wyprzedaż złotych rezerw, a jest tego tysiące ton – przestrzega Maciej Bitner, główny ekonomista Wealth Solutions.
Z Krzysztofem Bobrowskim, Prezesem OSG Records Management, który znalazł się na liście „TOP 20 – najlepszych menedżerów na czas kryzysu” ogłoszonej przez Bloomberg Businessweek Polska, rozmawia Maciej Pawlak.
a